O tym, jak uczę się storytellingu

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Wielokrotnie przekonywałem studentów, że muszą nauczyć się nieustanie się uczyć, być gotowym na ciągłe uczenie się przez całe życie. W sumie to nic dziwnego, bo Homo sapiens od swojego zarania uczy się całe życie. Nigdy jednak wcześniej środowisko wokół niego tak szybko się nie zmieniało, wymuszając ciągle i głębokie zmiany w swoim sposobie życia i działania. Sprawcą tych zmian jest sam człowiek i jego kultura. Dotyczy to także komunikacji i przekazywania wiedzy jak i całego systemu edukacji, od przedszkola po uniwersytet.

Homo sapiens opowiada już od co najmniej 70 tysięcy lat. A może i od 150 tysięcy? Wcześniej snuł opowieści pozawerbalnie. Opowiadanie, gawędziarstwo, bajanie, wykładanie, relacjonowanie i wiele innych terminów opisuje te bardzo zróżnicowane co do formy, długości i wewnętrznej konstrukcji, utwory słowa mówionego. W epoce pisma opowieści przybrały dodatkową, nową formułę. Powstała literatura. Ale dalej opowiadaliśmy. I uczyliśmy się przedstawiać krótsze lub dłuższe słowne narracje.

Opowieści w edukacji (referaty, przemowy, wykłady itd.) od dawna funkcjonują. Kiedyś przykładaliśmy do nich większą wagę (była np. retoryka jako przedmiot nauczania). W większości uczymy się sami, metodą prób i błędów, często zupełnie nieświadomie. Podobnie z nauką pisania tekstów naukowych... i popularnonaukowych.

Dlaczego po ponad 30 latach pracy dydaktycznej uczę się storytellingu? Przecież powinienem już wszystko umieć? Dostrzegłem swoje kolejne niedostatki i braki. Im więcej się wie i umie, tym bardziej dostrzega się swoje własne braki. Albo chciałoby się uzyskiwać lepsze efekty w komunikacji, przekonywaniu, wpływaniu na innych, w edukowaniu. Dążność do perfekcji i większej efektywności.

Czy trzecia rewolucja technologiczna wnosi jakieś jakościowe zmiany w sztuce opowiadania? Tak, i to spore. Umożliwia odejście od liniowego przekazu i w jakimś sensie powrotu do korzeni kultury oralnej. A jednocześnie oferuje nowe narzędzia.... których po prostu trzeba się nauczyć. Niestety. Na przykład wystąpienia przed kamerą lub samodzielnego nagrania plików audio i wideo a potem ich zmontowania i udostępnienia w internecie.

Pozostaje tylko ciągle się uczyć. I zapominać zbędne informacje, nieprzydatne już umiejętności. Na szczęście uczenie się jest przyjemne. O ile odbywa się bez presji czasu i odgórnych wymagań.

Zwolnić, by czuć przyjemność z uczenia się. Lub cieszyć się każda chwilą....

Zapraszam do dwóch kolejnych prób z tą samą opowieścią (ale w innej formie), jako swoista praca domowa w kursie storytellingu. Dlaczego pracę domową upubliczniam? Bo to moja koncepcja edukacyjna - robić coś na poważnie, na prawdę i nie bać się błędów. Nauka przez działanie (i kilka innych specjalistycznych terminów opisujących tę metodę). Staram się, aby tak uczyli się moi studenci ze mną, przez małe i duże projekty, bez pisania do szuflady czy tylko dla nauczyciela (kolokwia i sprawdziany które na wieki pogrzebane są w szufladzie, do jednorazowego przeczytania przez jedną osobę). Bo nie traktuję siebie jako wszystko-najlepiej-wiedzącego wzorca z Sevres... Niech utwór (dzieło) oceni otaczający świat i wiele osób a nie tylko jedna osoba. A przede wszystkim sami studenci, którzy mogą ocenić wartość swoje pracy w rzeczywistych warunkach.

A Noc Biologów i społeczna misja uniwersytetu? Jest w opowieściach o Basi:

 

Notka o autorze: Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, profesorem i pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, a także członkiem grupy Superbelfrzy RP. Prowadzi blog Profesorskie Gadanie: https://profesorskiegadanie.blogspot.com.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Gdyby jeszcze Ministerstwo Edukacji chciało inwestować w takie rozwiązania, które z pewnością przyda...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
... i co to za określenie "świetliczanka" :( To jest nauczyciel z takimi samymi kwalifikacjami jak P...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Całkowicie się z Panią nie zgadzam, że nauczyciel WSPÓŁORGANIZUJĄCY nie przygotowuje się do zajęć! Ł...
Eleonora napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Poniosły emocje tego dyrektora i nie ma prawa wygadywać takich bzdur: (cyt) "trwają w niekoniecznie ...
Jan napisał/a komentarz do Kłopoty ze szkolnym ocenianiem
Bardzo się cieszę że udało mi się dojść do, co prawda wtórnego, odkrycia które, o czym nie wiedziałe...
Jan napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Zróżnicowanie pensum - gdybyż to było takie proste! Nauczyciele coraz częściej będą mieli uprawnieni...
Sylwia napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Autor, jako dyrektor szkoły, musi wiedzieć, że problemem częściej jest nie przekraczanie 40-godzinne...
Jarosław Pytlak napisał/a komentarz do Kłopoty ze szkolnym ocenianiem
@Jan - no proszę, potwierdził Pan słuszność tego, co robimy w klasach 4-6 SP w szkole STO na Bemowie...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie