Medialna lekcja plastyki

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
media i edukacjaWe współczesnej sztuce chętnie wykorzystuje się nowoczesne środki przekazu. Video-art, Net-art są częstym sposobem wyrazu dla wielu twórców. Czy jednak we współczesnej szkole jest miejsce na tego rodzaju twórcze, medialne eksperymenty? W jaki sposób połączenie edukacji medialnej i plastycznego wychowania może być interesująca propozycją dla uczniów?
 
Początków sztuki medialnej należy dopatrywać się w tzw. wideo-art-cie, dziedzinie twórczości audiowizualnej, w której wykorzystuje się elektroniczne narzędzia rejestrujące (kamery analogowe i cyfrowe), przetwarzające (syntezatory, miksery) oraz urządzenia odtwarzające obrazy i dźwięki (monitory i projektory). Ze względu na swoje właściwości i historię wideo-art lokuje się na pograniczu telewizji i plastyki. Nie chodzi tu bynajmniej o emisję nielicznych skądinąd programów poświęconych współczesnej sztuce, ale sztukę, która zamiast pędzla czy dłuta wykorzystuje taśmę wideo lub magnetofonową, na której dokonuje się zapisu pewnej rzeczywistości, by poddać ów zapis zamyślonej manipulacji. Częstą formą tego typu artystycznych manifestacji są tzw. instalacje, które możemy określić mianem wideo-rzeźbiarstwa.

Artysta zręcznie wykorzystuje ekran telewizyjny, eksponuje jego materialność, łączy go z tradycyjnym materiałem twórczym jak drewno czy płótna, co daje mu możliwość operowania nową przestrzenią artystyczną. Przed epoką kamer wideo główne działania dotyczyły przetwarzania i wpływania na zastany już obraz telewizyjny emitowany przez stacje nadawcze. Miłośników historii sztuki należy odesłać m.in. do pracy „TV-dr Millionen” Wolfa Vostella z 1959, którą uznaje się za początek nowego nurtu artystycznego czy też twórczego zakłócenia wizji za pomocą magnesów w instalacji Nama June’a Paika z 1963 zaprezentowanej w galerii „Parnas” w Wuppertalu. Dalszy rozwój wideo-artu zapewniły z wolna upowszechniające się kamery wideo (amerykański portapak – pierwszy lekki zestaw służący zapisywaniu ruchomego obrazu pojawił się już w połowie lat 60-tych). Dzięki możliwości zapisu wideo artysta zyskał możność dokumentacji zamierzonych działań artystycznych, które – występujące równie często jak w przypadku instalacji – określa się mianem performance lub wideoperformance. Można powiedzieć, że po raz pierwszy w historii technologia medialna zaczęła służyć nie tylko jako środek przekazu wiadomości czy źródło rozrywki, ale także wykorzystano ją jako element dzieła sztuki i odmianę rzeźbiarstwa.

Kolejne zbliżenie technologii i sztuki – nota bene gr. techne oznacza sztukę, umiejętność – dokonało się za sprawą Internetu. Epokę Net-artu poprzedzają wczesne eksperymenty z tzw. sztuka interaktywną. To jednak dopiero dzięki mailom i www artyści w pełni odnaleźli nowe, elektroniczne narzędzie wyrazu. Sztuka oparta na interakcji, a więc współdziałaniu i współtworzeniu dzieła przez artystę i odbiorcę, powstała zarówno jako efekt technologicznego postępu jak i wynik ewolucji form i doktryn artystycznych przydzielających odbiorcy coraz większe możliwości aktywnego uczestnictwa (m.in. należy wspomnieć o sytuacjonizmie, happeningu czy sztuce konceptualnej, tendencjach sięgających lat 70-tych minionego stulecia). Odbiorca przestał być jedynie interpretatorem gotowego, skończonego dzieła, którego sens ma jedynie odczytać. Sens przekazu ujawnia się wskutek obopólnej aktywności, zależy od twórczej wyobraźni odbiorcy, stąd doświadczenie estetyczne może być za każdym razem inne. Szczególną rolę odegrał tutaj Internet i jego hipertekstualna struktura. To tak jakby czytać książkę, która ma kilkanaście zakończeń, a wybór wątków zależy także od czytelnika, w zależności od tego, którą wersję fabuły wybierze. Jest on w równym stopniu kreatorem, co twórca. Rezultat tego spotkania może być za każdym razem inny.

Sztuka www zamieniła klasyczne muzea w wirtualne galerie, w których nie potrzeba biletu ani godzin otwarcia, bo każdy, kto ma dostęp do sieci, może w każdej chwili wejść w posiadanie dzieła. I znowu trzeba zaznaczyć, że nie chodzi tu o elektroniczne witryny Ermitażu czy Luwru, ale o zupełnie nową jakość muzeum, istniejącego jedynie w cyberprzestrzeni. Dzieło realizowane w sieci komputerowej zostało pozbawione swojej formy materialnej, istnieje jedynie w zapisie cyfrowym. Spotkanie z nim z reguły zaprasza do interakcji, którą w stopniu największym spośród mediów, ujawnia właśnie Internet. W net-art-cie dzieło uważa się za tym bardziej wartościowe, im więcej daje możliwości jego współtworzenia skupiając jednocześnie wokół pewnej, nie mniej ważnej idei. Osobnym problemem sztuki www jest kwestia praw autorskich. Oto bowiem każdy może stać się właścicielem oryginału pracy. Równie problematyczne staje się powolne przenoszenie różnych sfer naszego życia – w tym także sztuki – w świat pozamaterialny i pozbawiony centrów, co rodzi także problemy z tożsamością kulturową – nie ma galerii, do której się idzie; nie obcuje się z realnie istniejącym przedmiotem itp.

Sztuka wideo czy www mimo to wydaje się atrakcyjną propozycją dla młodych artystów. Wyższe akademie sztuk pięknych prowadzą specjalne pracownie, w których powstają tego typu nowatorskie dzieła. Nazwiska ich twórców są coraz lepiej rozpoznawalne (np. Kozyra), a prace uznane przez krytykę za godne odbioru. Wydaje się również, że szkoła średnia czy gimnazjum, która ma swoim programie zajęcia plastyczne, także może stać się miejscem podobnych artystycznych eksperymentów. Wideo- i net-art to w przypadku szkoły zręczny pomysł połączenia edukacji informatycznej, wychowania do mediów, teoretycznych lekcji wiedzy o kulturze i praktycznych zajęć artystycznych. Po pierwsze ów pomysł służy pracy zespołowej. Część zespołu obmyśla koncepcję dzieła, pozostali uczestnicy dokonują jej „wcielenia” w świat wirtualny, przekładają na język grafiki i bitów pewien zamysł twórczy. Idealnie oczywiście, kiedy artysta sam opanował technikę elektroniczną na tyle, by sprostać owemu przekładowi. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by spójny zamysł ideowy realizować wspólnie, poddając go również analizie kulturowej i uzasadniając taki, a nie inny sposób wyrazu. Nie chciałbym podawać tutaj gotowych pomysłów na tego typu uczniowskie dzieła, pozostawiając pełną swobodę kreacji i wolność burzy mózgów. Warto jednak w tym miejscu pokusić się o przykład takiego zespołowego i artystycznego projektu związanego z życiem szkoły.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Piotr napisał/a komentarz do Déjà vu
Codziennie z ulgą odkrywam, że jestem emerytowanym nauczycielem
Marcin Polak napisał/a komentarz do Déjà vu
Jeśli podzielimy prace na kilkadziesiąt zespołów i każdy przygotuje PP dla przedmiotu na 20-parę str...
Marcin Polak napisał/a komentarz do Déjà vu
No niestety przedstawienie faktycznie jakby to samo. Obojętnie z której strony partyjnej, model dzia...
Marcin Polak napisał/a komentarz do Narracje w polskiej debacie o ochronie przyrody
Wydaje mi się, że ta "trzecia grupa" jest równo rozłożona i reprezentowana w dwóch opisanych w artyk...
Ja bym dodał trzecią grupę, do której sam się zaliczam: "ekonomiści", którzy rozważają, czy STAĆ NAS...
Tylko jedna trzecia czuje, że ma problemy? Poza centrami miast wojewódzkich ma je raczej WIĘKSZOŚĆ, ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Scenariusze rozwoju zawodu nauczyciela w Polsce
Nie wiem, kto nie był świadomy przedstawionych tu, głównych wyników tego raportu jeszcze przed jego ...
Samotność w sieci nie jest dobra

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie