Awatarki z wirtuala do reala

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Początek tej historii miał miejsce w sieci. To właśnie tutaj w grupie Superbelfrzy RP na Facebooku poznałam Monikę Walkowiak – szaloną nauczycielką ze szkoły podstawowej w Kamieńcu Wrocławskim. Podczas spotkania w realu w Łodzi, w trakcie pierwszego w historii konwentu Superbelfrów, wpadłam na pomysł, aby wyjść z moimi zajęciami technicznymi poza mury szkoły, poza granice Pielgrzymowic, gminy, ba – nawet powiatu. Okazało się, że wyszłam jeszcze dalej, nawet poza granice województwa.fot. Marta Florkiewicz-Borkowska

Wymyśliłam sobie już na początku moich zajęć z rękodzieła, że celem tych lekcji - warsztatów nie będzie tylko wyuczenie konkretnych umiejętności niezbędnych do wykonania wyrobów, ale nabywanie także innych, bardziej społecznych, stąd w ofercie pojawiły się także jarmarki, stoiska na różnych imprezach i festynach wiejskich, udział w WOŚP. Oczywiście wszystkimi sprawami organizacyjnymi zajmują się uczniowie. Efekty naszych działań prezentuję na blogu handmade.

Tym razem postanowiłam pójść o krok dalej. Zaproponowałam Monice Walkowiak współpracę międzyszkolną. Jej uczniowie z pierwszej klasy szkoły podstawowej korzystają z awatarowej klasy, czyli platformy Class DoJo służącej do oceniania zachowania uczniów. Każdy uczeń wybiera swojego osobistego awatarka – wirtualnego stworkopotworka. To właśnie dzięki Class DoJo wpadłam na pomysł, aby wspólnie z dziewczynami z klas trzecich w pierwszym semestrze uszyć te awatarki i przesłać uczniom w prezencie gwiazdkowym. Monice spodobał się pomysł, a moje dziewczyny zareagowały bardzo entuzjastycznie.

Przebieg akcji

Pierwszy etap to przesłanie zdjęć awatarków.

Drugi etap był jednym z bardziej emocjonujących, ponieważ dziewczyny wybierały sobie konkretne stworkopotworki do szycia. Nie była to wcale łatwa decyzja. Dla wielu dziewczyn był to pierwszy taki wyrób w życiu, a wszystkim zależało, aby awatarki były jak najbardziej wiarygodnym odzwierciedleniem ich wirtualnych sobowtórów.

Trzeci etap – prace warsztatowe, czyli najpierw szkicowanie awatarków na papierze, potem wycinanie, dobór filcu i dodatków, ćwiczenie ściegu i punkt najważniejszy, czyli SZYCIE.

Każdy etap powstawania był oczywiście dokumentowany i prezentowany na blogach przedmiotowych moich zajęć handmade oraz na stronie klasy IB.

Pierwszaki na bieżąco śledziły kolejne etapy powstawania ich awatarków, a także zrobiły moim uczennicom niespodziankę w postaci wiadomości głosowej oraz pokazów slajdów, co dostarczyło nam wielu wzruszeń. Obie strony bardzo emocjonalnie podchodziły do tej awatarowej akcji.

Dostawa do Kamieńca Wrocławskiego

Czwarty etap, najbardziej wyczekiwany przez wszystkich, to wysyłka gotowych awatarków do uczniów ze szkoły podstawowej.

Stworkopotworki zostały zapakowane w dużą różową paczkę i wysłane do Kamieńca Wrocławskiego. Monika sfilmowała ten długo wyczekiwany moment, kiedy to dzieciaki otwierają paczkę, wyszukują swoje awatarki, zapoznają się z nimi, a potem nie mogą się z nimi rozstać. Jako prezent od dzieci otrzymaliśmy także wielką mega kartkę świąteczną z życzeniami.

Filmik autorstwa Moniki Walkowiak podsumowujący naszą akcję dostarczył wiele radości i wzruszeń obu zaangażowanym stronom.

Dziewczynom zakręciła się łezka w oku, gdy oglądały uśmiech na twarzach dzieci i ich radość z posiadania filcowego stworkopotworka. Mnie natomiast zakręciła się łezka w oku, ponieważ widziałam, jak wiele to dla nich znaczyło. Dały coś od siebie i na własnej skórze doświadczyły, czym jest radość z dawania.

Bezinteresowność – cecha, jakże pożądana w dzisiejszych czasach, a jak mało wzmacniana w działaniach szkolnych. Nam się udało i myślę, że będzie to jedno z fajniejszych wydarzeń szkolnych, które wspomina się potem przez lata.

Taki oto był finał akcji (kliknij na link, aby obejrzeć filmik – podsumowanie akcji):

Historia pewnych awatarków

Pokłosie

Historia kończy się w realu, choć jej relacja wędruje po wirtualu. W czerwcu część dziewczyn podczas wycieczki do Wrocławia będzie miała okazję spotkać się z pierwszakami :-)

W drugim semestrze swoje awatarki otrzymają uczniowie Joli Okuniewskiej z trzeciej klasy szkoły podstawowej w Olsztynie. Mam nadzieję, że ta forma współpracy międzyszkolnej na stałe wpisze się w program moich zajęć technicznych z rękodzieła.

Marta Florkiewicz-Borkowska jest nauczycielką języka niemieckiego i zajęć praktycznych w Publicznym Gimnazjum nr 3 w Pielgrzymowicach. Prowadzi własny blog DeutschFun. Pierwotny artykuł ukazał się w Blogu SuperBelfrów i został nieznacznie zmodyfikowany przez Marcina Polaka; licencja CC-BY-SA.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...
Ci dorośli kiedyś chodzili do szkoły (niektórzy całkiem niedawno) i ktoś porozdawał im matury. Suger...
Sławomir napisał/a komentarz do Urządzimy młodym nowy, wspaniały świat
Ciekawa polemika. Zauważam, być może błędnie, kontrast między podejściem dialektycznym (Pana, Panie ...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie