Tydzień temu miałam przyjemność uczestniczyć w szkoleniu, które prowadził Tony Buzan – autorytet z dziedziny technik uczenia się oraz mindmappingu. Buzan bardzo dużo uwagi poświęcił roli nauczyciela. Wielokrotnie podkreślał, że nauczyciel jest najważniejszy. To od niego zależy przyszłość dzieci. Podczas warsztatów użył wielu ciekawych metafor przemawiających do wyobraźni i dających sporo do myślenia.
Nauczyciel to hodowca motyli
Nauczyciel jest osobą, która rozwija geniuszy. Często zapominamy, że dzieci są geniuszami, naukowcami, mistrzami technik uczenia się i zapamiętywania. Małe dziecko, gdy przychodzi na świat, musi się bardzo dużo nauczyć i robi to w sposób doskonały. Poznaje rzeczywistość wszystkimi zmysłami, rozwija się. Bardzo szybko się rozwija. Jest niczym gąsienica, która niebawem ma zamienić się w pięknego motyla. Zatem nauczyciela można również przyrównać do hodowcy motyli. Podczas szkolenia motyw motyla często się pojawiał. Nie bez powodu projekt ten nosi nazwę „Butterfly Universe”. Motylem jest uczeń. Jednak zanim rozłoży skrzydła – jest gąsienicą. Często zdarza się, że gąsienica nie zdąży zamienić się w pięknego motyla, gdyż zostanie zdeptana lub zatruje się chemikaliami z kropionych roślin. Tak też bywa z uczniami, którym w szkole podcina się skrzydła…
Moja definicja nauczyciela
Tony Buzan poprosił uczestników szkolenia o napisanie własnej definicji nauczyciela. Zainspirowana tym, co powiedział oraz naładowana ogromną dawką pozytywnej energii płynącej od uczestników szkolenia, stworzyłam swoją wizję idealnego nauczyciela. Przywołałam z pamięci wszystkie doświadczenia i przemyślenia dotyczące tej roli. Dokonałam w myślach retrospekcji do czasów studiów, a nawet do czasów szkolnych…
Na pierwszym roku studiów zastanawiałam się, jak to jest być pedagogiem, nauczycielem i czy w ogóle się do tego nadaję. Początek studiów nie zapowiadał się zbyt interesująco. Pełno teorii. Teoria, teoria i jeszcze raz teoria… Te wszystkie teorie i definicje nudziły mnie, wydawały mi się niepotrzebne. Całe szczęście najmniej przyjemny przedmiot, „naszpikowany” definicjami, prowadził nauczyciel z powołania. Zasłuchani studenci siedzieli w ciszy, chociaż przez cały czas były omawiane definicje. Jednak wykładowca omawiał je z pasją. To był początek mojej drogi i nawet nie wiedziałam, czy zostanę nauczycielką (całe szczęście tak się stało), ale pomyślałam, że jeśli już nią będę, to chcę być taką pasjonatką, jak ów wykładowca. Od tego czasu minęło sześć lat, a ja pamiętam ten wykład, jakby był wczoraj. Szczególnie utkwiła mi w pamięci definicja wychowania:
"Wychowanie – wspólna wędrówka wychowanka i wychowawcy ku horyzontowi prawdy, dobra, piękna" (Gadacz, 2005).
Definicja ta jest mi bliska i moim zdaniem pokazuje, jaki powinien być nauczyciel. Powinien być towarzyszem drogi. Wychowawca i wychowanek wspólnie wędrują – są sobie równi. Jesteśmy cały czas w drodze i ta droga nigdy się nie kończy, ponieważ uczymy się całe życie. W związku z tym nauczyciel powinien nieustannie się doskonalić.
Słowo „nauczyciel” z definicji kojarzy się z nauczaniem. Słowo „uczeń” z kolei z uczeniem się. Słowa te niejako ustanawiają porządek, hierarchię w szkole. Nauczyciel to ten, który naucza, uczeń ma się od niego uczyć. Nie zgadzam się z takim podejściem. Nauczyciel i uczeń powinni być partnerami i uczyć się od siebie nawzajem. Ja nieustannie uczę się od moich podopiecznych.
Według mnie nauczyciel to także czarodziej, który potrafi oczarować klasę. Aby przyciągnąć uwagę widowni, powinien też być dobrym aktorem, showmanem.
Wystąpienie cudownej mamy, Anety Rydz, uświadomiło mi również, że pierwszym i najważniejszym nauczycielem jest rodzic. To on wprowadza dziecko w życie i z nim nieustannie wędruje. Uczy najważniejszych rzeczy, bez których nie potrafiłoby funkcjonować w społeczeństwie. Rodzic jest też wzorem do naśladowania. Dzieci uczą, się naśladując swoich rodziców. Wspomniana wcześniej mama, postanowiła podzielić się ze swoją córeczką wiadomościami dotyczącymi map myśli. Pokazała Kindze swoją pierwszą mapę, która była czarna, bez rysunków, i powiedziała, że ta mapa nie jest poprawna, ponieważ nie zawiera kolorów. Następnie pokazała drugą mapę, kolorową i powiedziała, że ta jest dobra. Co zrobiło dziecko? Narysowało czarnym długopisem mapę myśli. Mama, zdziwiona, pyta się dziewczynki, dlaczego to zrobiła, skoro sama mówiła jej, że ta mapa jest źle zrobiona. Córka jej odpowiedziała: „Bo chcę być taka, jak Ty”. Drugą mapę zrobiła kolorową, tak jak mama.
Miało być słodko, będzie słodko-gorzko
W tym miejscu moja definicja nauczyciela miała się zakończyć, ale się nie zakończy. Trzy dni później w Centrum Kongresowym w Krakowie odbyło się spotkanie z dwoma tysiącami dzieci oraz z ich nauczycielami. Uczestniczyłam w tej imprezie jako wolontariusz, więc mogłam zobaczyć kilka rzeczy „od kuchni”. Wędrując między sektorami, obserwowałam jak zachowują się uczniowie oraz ich nauczyciele. Gdy przyglądałam się temu obrazkowi z boku, nie jawił mi on się zbyt optymistycznie… Nie widziałam, żeby któryś z nauczycieli rysował razem z dziećmi mapy myśli. A dzieci patrzyły na to, co nauczyciel robi (a raczej czego nie robi) i pytały: „Czemu Pan nie rysuje?”, „Dlaczego tak mało?”, „Miały być kolory” itd.
Tony Buzan powiedział, że jacy my jesteśmy, tacy będą nasi uczniowie. Przykład Anety i jej córeczki oraz nauczycieli, którzy siedzieli z założonymi rękami, uświadomił mi, jak ogromny wpływ nauczyciel wywiera na swoich podopiecznych. Nauczyciel jest najważniejszą osobą – to on kształtuje przyszłość dzieci i to od niego zależy czy uczeń rozwinie skrzydła, czy też nie.
Bibliografia
Gadacz T., Wychowanie jako spotkanie osób, [w:] Wychowanie personalistyczne. Wybór tekstów, red. F. Adamski, wyd. WAM, Kraków 2005.
Notka o autorce: Julia Jajkiewicz jest pedagogiem, doradcą zawodowym, trenerką technik efektywnej nauki. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Niniejszy tekst ukazał się na blogu Superbelfrów. Licencja CC-BY-SA.