Jeśli zastanawiacie się jak w niebanalny sposób sprawdzić, ile Wasi uczniowie umieją, zaproście ich do pokoju zagadek. Brzmi tajemniczo? I dobrze, bo o rozwiązanie zagadki i uwolnienie się z zamkniętej pracowni chodzi!
Ostatni tydzień był dla mnie dość wyjątkowy. Stało się tak głównie za sprawą zorganizowania pierwszej lekcji z wykorzystaniem zasad obowiązujących w escape roomie, czyli pokoju zagadek.
Mówiąc krótko: zaprosiłam uczniów do sali po czym z niej wyszłam, zamknęłam drzwi i przekręciłam klucz w zamku (spokojnie: moja pracownia posiada drzwi z szybą, więc miałam cały czas oko na kręcące się wewnątrz towarzystwo).
Zanim jednak opuściłam wychowanków, otrzymali ode mnie instrukcję, w myśl której mieli odnaleźć sześć wskazówek (pracowali w dwóch zespołach, więc każdy zespół powinien pracować nad trzema, w praktyce jednak szybko połączyli siły). Każda z podpowiedzi dotyczyła zagadnień związanych z językiem polskim i kierowała uczniów do miejsc ukrycia liter. Złożone z nich hasło wskazywało, gdzie znajduje się klucz ?
Sami zerknijcie na wskazówki, dalibyście radę im sprostać?
Miejscownik odnajdziecie, wskazówkę dostaniecie
- Karteczka naklejona była na laptopie, w którym wyświetlał się dokument ze zdaniami; należało wskazać poprawnie rzeczownik w żądanym przypadku i znaleźć odpowiednie miejsce w pracowni → tu schowała się literka „N”.
Dwa rody skłócone dziś ze sobą mieszkają. Znajdźcie je, wskazówkę dla Was mają.
- Na plakacie przedstawiającym Julię, bohaterkę dramatu Szekspira, zaznaczona została literka „A”.
Ten, kto mądry wnet się dowie, że podmiot logiczny skrył podpowiedź.
- Na tablicy zapisałam cztery zdania, należało wybrać odpowiednie; podmiot przenosił w odpowiedni rejon klasy, gdzie ukryła się literka „R”.
W dwunastu księgach wierszem spisanych kryje się podpowiedź dla wszystkich oczytanych.
- Na regale z książkami mam kilka tomów „Pana Tadeusza”, w jednym z nich wyróżniała się literka „N” na karcie tytułowej.
W „Gmachach” odpowiedź znajdziecie i bystrego oka dowiedziecie.
- Jesienią dostałam od jednego z uczniów zegar pokryty tablicową powierzchnią, wkrótce po tym napisałam na nim „Gmachy” Przybosia, bo akurat je omawialiśmy i lubię; dziś najważniejsza była w nich pewna samogłoska „I”.
Dwudziestolecie to trendy w sztuce nowe, tam w metaforze znajdziecie podpowiedź.
- Na jednej z tablic mam plakat poświęcony polskim ugrupowaniom dwudziestolecie międzywojennego; zawiera on miedzy innymi wiersze z zaznaczonymi środkami stylistycznymi i to tam znaleziono dziś literkę „A”.
Hasłem było słowo: „NARNIA” (tak mówi się o zapleczu w sali polonistycznej ze względu na uczniowski malunek umieszczony na jej drzwiach). Aby to owej „krainy” się dostać i wydobyć klucz do pracowni, należało jeszcze zmierzyć się z kłódką (do niej klucz był z kolei umieszczony w książce o tytule „Lew czarownica i stara szafa”, czyli pierwszym tomie „Opowieści z Narnii”).
Ciekawi jesteście pewnie, czy młodzi ludzie dali radę. Otóż, tak! Wydostali się i byli z siebie bardzo zadowoleni. Już wiem, że będę chciała takie zajęcia powtórzyć (inne klasy natychmiast zaczęły się domagać o taka lekcję dla siebie). Być może niektóre reguły nieco zmodyfikuję, ale w gruncie rzeczy uważam, że to doskonały pomysł. Skusicie się?
Notka o autorce: Joanna Krzemińska jest nauczycielką języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym "Mikron" w Łodzi. Prowadzi własny blog edukacyjny Zakręcony Belfer. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Niniejszy artykuł opublikowany został w blogu Superbelfrów. Licencja CC-BY-SA.