Praca z klasami licealnymi to całkiem inne wyzwania i możliwości, niż działania w zespołach ze szkoły podstawowej. Trudno byłoby mi wskazać, z którą grupą wiekową wolę podejmować współpracę. Prawda jest jedna- najważniejsze, by to młodzi ludzie czuli się dobrze w trakcie lekcji. Bez względu na to, jakie formy pracy wybiorę.
Tematy związane z dramatem antycznym nie cieszą się specjalnym powodzeniem. Młodzież niezbyt chętnie sięga po teksty sprzed wieków. I język i forma są im dalekie. A poruszane problemy wcale nie powodują zbudowania jakiegokolwiek porozumienia pomiędzy “wtedy” i “dziś”.
Za kulisami
Nim w ogóle przejdziemy do rozmowy o losach Edypa i Antygony, poświęcamy chwilę lub dwie na omówienie detali technicznych, związanych z budową amfiteatru, organizacją przedstawień, źródłem “całego tego zamieszania”. W różnych latach wybieram różną formę pracy z tymi zagadnieniami. Z obecną pierwszą klasą zdecydowałam się na działania manualne i budowanie modeli antycznego teatru. Pracy towarzyszyła rzecz jasna prezentacja efektów.
Zadanie przedstawione uczniom było proste: znajdźcie opis tego, jak wyglądało miejsce, w którym odbywały się spektakle i przygotujcie własną makietę. Materiał, z którego powstaną budowle oraz pozostałe szczegóły pozostawiłam do decyzji młodych ludzi. To oni mieli przecież “dotknąć teatru” i dzięki temu nieco wczuć się w ówczesną atmosferę.
Teatrze, mój teatrze!
Postawione zadanie realizowaliśmy w grupach. Często i tu pozostawiam dowolność wyboru, tym razem jednak sięgnęliśmy po losowanie, by oddać się treningowi kompetencji społecznych. W trakcie minionych dwóch miesięcy przekonałam się już, jakie najczęściej budują się sojusze i uznałam, że nadszedł ten moment, w którym wszyscy czują się dość bezpiecznie, by podjąć działania w nieco innych zespołach niż zwykle.
W efekcie powstały całkiem ciekawe prace. Choć słyszałam, że pomysłów na budulec było wiele, ostatecznie wszystkie budowle powstały na bazie kartonu. Zależnie od pomysłowości grupy dołączone były rozmaite detale: czasami aktorzy na scenie, czasami instrumenty symbolizujące orkiestrę, innym razem dzban wina odnoszący się do kultu Dionizosa.
Czy warto?
Często podczas tego typu aktywności, szczególnie w klasach licealnych, słyszę pytanie o to, czy jest czas i czy warto się tak bawić. W mojej ocenie: warto! Działania manualne, możliwość dzielenia się spostrzeżeniami, współpraca: to wszystko jest na wagę złota. Bawmy się zatem, póki czas po temu (parafrazując klasyka).
Poza wszystkim okazuje się, że dzięki działaniom, młodzi ludzie lepiej zapamiętują. Nie sięgam po jakąś wielką edukacyjną ekstrawagancję, ale pozwalam na budowanie nieco luźniejszej atmosfery pracy. I to jest chyba kluczowe.
PS Jeśli czytacie mnie od “zarania dziejów”, wiecie, że wariacje na temat teatru antycznego pojawiły się już dawno, dawno temu. Równie dawno, jak moja miłość do klocków lego, które nadal chętnie wykorzystuję na zajęciach… Sami sprawdźcie, klikając <tu>.
Notka o autorce: Joanna Krzemińska jest nauczycielką języka polskiego w Szkołach Prywatnych "Mikron" w Łodzi. Prowadzi własny blog edukacyjny Zakręcony Belfer, w którym ukazał się niniejszy artykuł. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Licencja CC-BY.