Lubię analizować zachowanie bohaterów literackich. Zależy mi jednak nie tyle na koncentrowaniu się, kiedy i co zrobiła dana osoba, ile na tym, by poznać jak najlepiej motywację do podejmowania określonych kroków. Już jakiś czas temu opracowałam własną metodę “wgryzania się” w postać. Moi zdaniem sprawdza się doskonale. A najważniejsze jest to, że można ją wykorzystać w bardzo wielu, niekoniecznie polonistycznych, sytuacjach.
Na wstępie warto zaznaczyć, że do pracy metodą "myślę - czuję - działam" nie potrzeba żadnego kursu, ani specjalnego przygotowania. Wystarczą białe kartki, kredki lub flamastry i dokładna instrukcja działania. Resztę zrobią dzieciaki. I to jest piękne!
By przejść jednak do działania, potrzebujemy stworzyć w klasie odpowiednią liczbę zespołów. Najlepiej, jeśli będą one liczyły nie więcej niż trzech/czterech uczniów (tak, by każda osoba była realnie zaangażowana w pracę). Trudność polega na tym, by ostateczna liczba grup była podzielna przez trzy. To bardzo ważne, ponieważ wszystkie tworzone dzieła będą się składały właśnie z trzech części. Myślę. Czuję. Działam.
Myślę
Pierwszy element każdej postaci to głowa wraz z szyją. Odpowiedzialny za nią zespół nie tylko ma za zadanie odwzorować oczy, uszy, nos czy usta. To jest ta łatwiejsza część zadania. Ważniejsze bowiem, by wokół włosów unosiły się "myśli" bohatera. Dzieciaki notują wszystko to, o czym przydzielona im postać mogła dumać, co ją zaprzątało.
W tej części pojawiają się bardzo różne odpowiedzi. Niektóre z nich są przyziemne, inne całkiem przeciwnie. Czasami dzieciaki pytają o to, skąd mają wiedzieć, o czym myślał np. Staś Tarkowski, gdy przemierzał Afrykę. Zwykle odpowiadam, żeby się zastanowiły nad tym, o czym one same myślałyby na miejscu chłopca. To pomaga wczuć się nieco w rolę i pobudza do empatycznego spojrzenia na "papierowego człowieka". Wykonując zadanie, przy okazji, pracujemy nad szeroko rozumianymi kompetencjami społecznymi. A to dla mnie bardzo ważne. Literatura to przecież tylko pretekst, by rozmawiać o prawdziwym życiu :-)
Czuję
Ten fragment profilu przedstawia korpus. Zadaniem zespołu jest jednak nie tylko narysować postać od szyi po pas. Należy jeszcze zapisać wokół to, co czuje bohater (lub co mógłby czuć w określonych, opisanych sytuacjach). Bardzo często podczas pracy nad tym elementem "ciała" opieramy się właściwie na przypuszczeniach. W mojej ocenie jest to jednak fantastyczna szkoła wyciągania wniosków i czytania ze zrozumieniem.
Co ciekawe, dociekaniom towarzyszy nie tylko próba współodczuwania, ale przede wszystkim rozbudowa słownika zawierającego nazwy występujących stanów i emocji. Kiedy młodzi ludzie opowiadają o zgromadzonych przy tej okazji informacjach, trenują również argumentowanie, ilustrując swój wywód odpowiednio przywołanymi przykładami sytuacji i postępowania.
Działam
Czas na nogi! Ten fragment sylwetki zwykle jest okrzyknięty jako najłatwiejszy. I pozornie tak właśnie może być. Jeśli spojrzymy na naszą postać w sposób dosłowny, łatwo zanotować, jakie aktywności podejmuje. Warto jednak spojrzeć nieco głębiej i zachęcić młodych ludzi, by spróbowali dostrzec nie tylko to, co "na wierzchu", ale również to, co "pod spodem", co mniej oczywiste.
Dopiero stopniowe dokładanie kolejnych części postaci powoduje, że zyskujemy obraz całości. Najciekawsze efekty przynosi to ćwiczenie, gdy młodzi ludzie wykonują je pierwszy raz. Zwykle projektują swój "kawałek" ciała wedle własnego uznania. Gdy więc trzy fragmenty spotkają się podczas omawiania, dostajemy czasami zaskakujący efekt. I to jest ok, bo pokazuje, jak różne możemy mieć spojrzenie na prostą, jak by się wydawało, sprawę.
Bonus
Nim przejdę do wniosków, mała podpowiedź techniczna. Najlepiej pracuje się wtedy, gdy wszystkie zespoły tworzą swój fragment postaci na kartkach A4 ułożonych horyzontalnie. Złożony ludzi prezentuje się najbardziej czytelnie, a przy okazji jest wystarczająco dużo miejsca na dokonywanie zapisków.
Dlaczego warto poznać tę metodę pracy i korzystać z niej, nie tylko podczas omawiania lektur? Ponieważ pozwala na dość dogłębną analizę nie tylko samych zachować i przypisanie określonych cech, ale kształtuje również szereg umiejętności dodatkowych. Argumentowanie, wnioskowanie, analiza, prezentacja własnych poglądów. Czego chcieć więcej? Częstujcie się zatem pomysłem. I niech Wam dobrze służy!
PS. A na zdjęciach, jak widzicie, wcale nie postaci literackie, a typowe nastolatki (okiem moich uczniów). Cudne, prawda?
Notka o autorce: Joanna Krzemińska jest nauczycielką języka polskiego w Szkołach Prywatnych "Mikron" w Łodzi. Prowadzi własny blog edukacyjny Zakręcony Belfer, w którym ukazał się niniejszy artykuł. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Licencja CC-BY.