Czas pandemii, a tym samym i edukacji zdalnej to niewątpliwie trudny czas. Trudny pod wieloma względami. Jednym z nich jest brak bezpośrednich relacji. Dotyczy to zarówno uczniów, jak i nas dorosłych. Zamknięcie szkół nie sprzyja spotkaniom, wymianom myśli, wspólnym rozmowom lub po prostu bycia razem w ciszy. A cisza też w naszych relacjach z innymi jest ważna i bardzo nam potrzebna.
Jeśli chodzi o kondycję naszych uczniów zewsząd (mam tu na myśli ruchy oddolne nauczycieli, jak i ekspertów edukacji) słyszymy informacje, że jest nie jest dobrze. Głosom tym wtórują psychologowie i psychiatrzy. Często padają z ich ust zwroty takie jak lęk, przygnębienie, poczucie izolacji, strach, osamotnienie. Uczniowie zamknięci w 4 ścianach swych pokoi potrzebują bezpośredniego kontaktu z rówieśnikami, jak i nami-nauczycielami. Potwierdzają to liczne głosy, które słyszymy także od rodziców naszych uczniów, jak i sami obserwując naszych uczniów (lub czasem niestety już nie) zza szklanego ekranu. Dochodzącym do nas zewsząd sygnałom, często towarzyszą sformułowania typu: ”należy”, „powinniśmy”, „zatroszczmy się”, „zadbajmy”, „pomyślmy”.
Przyznam, że sama niejednokrotnie słyszałam tego typu głosy na różnego rodzaju webinarach, jak i grupach społecznościowych nauczycieli. Często słyszy się tam konkretne głosy i namacalne przykłady niepokojących zachowań oraz głosy naszych uczniów, po których niejednokrotnie krew mocniej zaczyna nam krążyć i uruchamia się nam czerwone światło.
To wszystko wiemy. Jednak sama wiedza na ten temat nie wystarczy. W poczuciu odpowiedzialności za moich uczniów, ich samopoczucie, relacje rówieśnicze, postanowiłam coś z ta moją wiedzą zrobić.
Od wielu lat prowadzę kółko teatralne, do którego aktualnie uczęszcza 23 uczniów kl. I-VIII. Niestety, w październiku, na 2 tygodnie przed premierą okazało się, że nasze plany musimy odłożyć na późniejszy termin. Póki co bliżej nie określony. Co chwilę słyszałam pytania: Kiedy zaczynamy? Czy nasza premiera się odbędzie ? Kiedy?
Jedynym, najrozsądniejszym pomysłem jaki przyszedł mi do głowy było zrealizowanie z uczniami projektu edukacyjnego w modelu hybrydowym. Z pomocą przyszła XI edycja konkursu Projektanci edukacji Wydawnictwa Nowa Era, której patronem medialnym jest m.in. społeczność SuperBelfrzy RP. Czas realizacji projektu przypadł na styczeń-kwiecień 2021 r.
„Pacynkomat”, bo o nim mowa, to projekt teatralny. Wszelkie nasze działania nie mogły się odbyć jednocześnie z całym zespołem. I to nie tylko ze względu na trwającą pandemię, ale i ze względu na specyfikę projektu. W tym przypadku, mimo wszystko czas nie działał na naszą niekorzyść, wręcz przeciwnie. Efektem finalnym naszego projektu miało być:
- wykonanie przez nas wszystkich 24 profesjonalnych pacynek dla Dzieci Oddziału Onkologii i Hematologii Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie,
- nagranie krótkich 1,5 min. filmików instruktażowych jak animować pacynkę i zamieszczenie ich na kanale YouTube dla tych właśnie dzieci (choć nie tylko, bo są one dostępne publicznie),
- wykonanie mini sceny teatralnej dla dzieci przebywających w szpitalu.
Taki miał być i był efekt końcowy naszego Pacynkomatu. Ale miał on też przynieść namacalne korzyści moim uczniom-aktorom. I tak właśnie się stało. Przede wszystkim miał podtrzymać ich /nasze wzajemne relacje, których mimo mocnych fundamentów, jego konstrukcja została dość mocno zachwiana. To także lekcja empatii – wykonania coś dla kogoś, co nie było łatwe i tak oczywiste. Dlaczego? Spróbujcie sobie Państwo wyobrazić taką oto sytuację: Macie swoje hobby. Po raz pierwszy w swym życiu wykonujecie to coś, na czym bardzo wam zależy. I mimo swoich licznych obowiązków, znajdujecie czas, aby to zrobić. Oprócz własnego czasu, wkładacie w to całe swoje serce, umiejętności. Okazuje się, że wytwór waszej pracy podoba się nie tylko wam, ale i osobom wam bliskim, a także znawcom tematu. I po skończonej pracy, kiedy z dumą przyglądacie się swojemu dziełu- musicie je podarować/ oddać zupełnie obcej osobie. Przyznacie, że nie jest to łatwe.
Tak też było w przypadku moich aktorów. Młodych ludzi, o wielkiej pasji i zaangażowaniu w to co robią. Pragnę jednak podkreślić, że o celu i efekcie końcowym projektu uczniowie wiedzieli od samego początku, co było niejednokrotnie przypominane w trakcie jego realizacji. I od samego początku zgodzili się na to. Jednak mimo wszystko, rozstanie z własną pacynką było dla nich trudne. Nie ukrywam, że i dla mnie także.
Rozpoczynając naszą pierwszą przygodę z pacynkami, moi uczniowie nie mieli pojęcia co ich czeka. Niektórzy kręcili nosem mówiąc „takie tam kukiełki zrobimy, banał”. Tu moje wtrącenie-kukiełka to nie pacynka. Inni mówili, że są na bakier z szyciem, więc raczej nie dadzą rady i w to nie wchodzą. Nie zmuszałam. Wszystko ustaliśmy, wyjaśniliśmy podczas spotkań online, których było kilka podczas trwania naszego projektu. Ostatecznie, wszyscy chcieli i brali udział.
Czas wykonania samych pacynek odbywał się w wersji stacjonarnej. Tego po prostu nie dało się przeprowadzić w innej formie z uwagi na fakt, że uczniowie robili to po raz pierwszy, potrzebowali pomocy i wsparcia, nie mieli materiałów. Jednak bardzo ważnym elementem przemawiającym za wersją off były wspólne spotkania wszystkich członków kółka. Uczniowie przychodzili na teren szkoły w zespołach 4-5 osobowych. Każdy zespół miał wyznaczony swój jeden stały dzień tygodnia. Zespoły podzieliłam podobnie, jak podczas poszczególnych scen naszych spektakli teatralnych- każdy zespół był zróżnicowany wiekowo. A wszystko po to, by nadal budować nasz zespół, dbać o ich wzajemne relacje. Ten czas naszych wspólnych spotkań był momentem, kiedy to po skończonych zajęciach online moi aktorzy mogli spotkać się przynajmniej z kilkoma osobami w realnej rzeczywistości. Niezbędnym elementem, bez którego nasza praca nie byłaby możliwa był stół. A stół jak wiadomo sprzyja rozmowom – tym ważnym i ważniejszym. Wszystkie one są potrzebne i konstruktywne. I tak, były dni kiedy to uczniowie opowiadali o blaskach i cieniach edukacji zdalnej, były zainicjowane przez uczniów rozmowy o nauczycielach, był czas na opowiadanie sobie dowcipów, dociekanie ile mam lat i ogólna dyskusja, jak i ich komentarze na ten temat. Ale był też i czas na rozmowę o chemioterapii, onkologii, influencerach. Czasami, jak to w życiu, zdarzały się kłótnie. One także są ważne i potrzebne. A interwencja moja odbywała się w ostateczności, by uczniowie sami uczyli się samodzielnego rozwiązywania konfliktów, bez wyręczania ich z tego.
Kiedy nasze pacynki (z pomocą jednej z mam - krawcowej) były już gotowe przyszedł czas na warsztaty z animacji pacynki. Wiadomo, któż nie chciałby w wersji off.
Jednak później, podczas nagrywania w małych zespołach filmików przez uczniów dla dzieci z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie okazało się, że każdy radzi sobie dobrze. A kiedy już wszystko było gotowe, łącznie ze sceną wykonaną przez tatę stolarza i nauczycielkę naszej szkoły, były już tylko pytania : Czy zrobimy jeszcze raz taki projekt? Kiedy zaczynamy? I dodatkowo lista kolejnych uczniów, która chciałaby należeć do kółka teatralnego. Czy pasjonatów teatru? Myślę, że nie. Raczej pasjonatów wspólnego bycia razem, chęci działania i tworzenia czegoś innego w realnym świecie.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy z osób czytających ten artykuł jest pasjonatem teatru. Może spytacie dlaczego o tym piszę. Cóż, być może zainspiruję naszym wspólnym działaniem kogoś z Państwa?
Nie tak dawno czytałam artykuł, z którego wynikało, iż nasi uczniowie nie chcą powrotu do szkół, bo będą się nas bali i to z różnych powodów. Nie potrafię odnieść się do jego treści, nie potrafię wpłynąć na zachowania wszystkich uczniów. Jednak mogę próbować to robić w moim środowisku lokalnym, w mojej szkole ze wsparciem innych nauczycieli z różnych zakątków Polski, rodziców moich uczniów, dyrektora szkoły, przyjaciół. Wiem też z całą stanowczością, że moi uczniowie chcą powrotu do szkoły bez lęku i strachu. I jestem pewna, że nasz wspólny projekt dał im masę pozytywnej energii. Na jak długo im jej starczy, tego do końca nie wiem. Wierzę jednak, że póki co mają jej wystarczający zapas. A teraz ja zaszywam się w zaciszu własnego świata, by choć przez chwilę zadbać o własny dobrostan. Bo jak wiadomo szczęśliwy nauczyciel = szczęśliwy uczeń.
Osoby zainteresowane zapraszam do obejrzenia krótkiej relacji dotyczącej realizacji naszego projektu:
Notka o autorce: Ewa Kempska jest nauczycielką edukacji wczesnoszkolnej i przedszkolnej - absolwentka Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy (obecnie Uniwersytet Kazimierza Wielkiego). Reżyser Teatru Dzieci i Młodzieży z dyplomem Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie (Wydział zamiejscowy we Wrocławiu). Ukończyła m.in. Terapię przez sztukę przy Teatrze Ludowym w Krakowie, Pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie oraz Terapię zaburzeń w mówieniu, czytaniu i pisaniu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od wielu lat prowadzi zajęcia korekcyjno-kompensacyjne z dziećmi i młodzieżą. Założycielka szkolnej grupy teatralnej „Turlicki”, którą prowadzi od 2002 r. przygotowując spektakle teatralne, jak i warsztaty. Należy do grupy Superbelfrzy RP. Pracuje w Szkole Podstawowej im. Andrzeja Skupnia–Florka w Gliczarowie Górnym - szkole na najwyższym poziomie - bo…najwyżej położonej n. p. m. w Polsce. Niniejszy artykuł ukazał się w blogu Superbelfrów i został nieznacznie zmieniony przez Marcina Polaka. Licencja CC-BY-SA.