Dotychczas zastosowanie metody e-learningu w edukacji na poziomie podstawowym i średnim koncentrowało się raczej wokół fragmentów programu na niektórych przedmiotach. Ale to może się zmienić, ponieważ na świecie mamy do czynienia z coraz odważniejszymi projektami. Nad szerokim, trzyletnim pilotażem pracują właśnie władze oświatowe Hong-Kongu.
Znaczenie e-learningu w praktyce szkolnej w najbliższej przyszłości będzie zdecydowanie rosnąć. Pisał o tym szeroko na łamach Edunews.pl Zbigniew Osiński w opracowaniu E-learning (e-kształcenie) w edukacji szkolnej. Naukowcy z uniwersytetów Stanford i Harvardu przewidują, że w perspektywie dekady może nawet połowa zajęć w szkołach średnich będzie odbywać się online (Szkoły przeniosą się do sieci?). Obecnie jesteśmy jeszcze na etapie testowania różnych rozwiązań oraz debatowania, w jakim stopniu e-kształcenie może, czy powinno, zastąpić / uzupełnić edukację szkolną. Chociaż na świecie pojawiają się prognozy i plany dotyczące wykorzystania e-learningu w praktyce szkolnej, wciąż w gruncie rzeczy pozostajemy w obszarze rozważań teoretycznych. Brakuje ciągle praktycznych wdrożeń elearningu w szkołach na szeroką skalę. Dlatego warto obserwować i analizować rezultaty działań podejmowanych na świecie, aby móc potem wykorzystać te doświadczenia w warunkach polskich.
Wracając do Hong-Kongu, mamy do czynienia z interesującym projektem na poziomie systemu edukacji. Na zlecenie władz oświatowych został opracowany raport, w którym zaproponowano przeprowadzenie trzyletniego projektu pilotażowego w 30 szkołach podstawowych i średnich, począwszy od roku szkolnego 2010/2011. Eksperci zaproponowali tworzenie spójnych z programem nauczania zasobów dla uczniów i nauczycieli na obu poziomach kształcenia (platformę tę nazwano Education City), które w następnych latach byłyby sukcesywnie rozwijane. Każda ze szkół otrzymywałaby grant z przeznaczeniem na zakup dostępu do e-treści edukacyjnych; równolegle zapewnione zostaną szkołom dostęp do specjalnie przygotowanej platformy e-learningowej, w której komunikować będzie się mogła cała społeczność nauczycieli z uczestniczących w pilotażu szkół.
Jak zapewnia Kenneth Chen, przewodniczący grupy ekspertów i podsekretarz stanu ds. Edukacji w Hong-Kongu, nie jest zamiarem autorów projektu narzucanie nauczycielom określonych zasobów edukacyjnych – zdecydowano się na oddaniu nauczycielom decyzji, z jakich e-zasobów chcą skorzystać w nauczaniu. W tym modelu możliwe więc będzie załadowanie na platformę istniejących na rynku treści edukacyjnych oferowanych przez wydawców, za które użytkownik będzie płacił (w ramach grantu, który otrzyma szkoła).
Władze oświatowe Hong-Kongu traktują projekt jako wielki eksperyment edukacyjny. W trakcie jego realizacji powinien działać komitet sterującym, który będzie nadzorował wdrażanie projektu w szkołach i będzie miał prawo wydawania rekomendacji dotyczących długookresowej strategii wykorzystania e-learningu w szkołach. Do sektora biznesu (i wydawców i IT) kierowane są propozycje podjęcia szerokiej współpracy w ramach projektu, ponieważ jego twórcy zdają sobie sprawę, że wielopodmiotowa współpraca w ramach szeroko rozumianego sektora edukacji jest kluczowa dla sukcesu założonych działań. Zwraca się uwagę również na konieczność podjęcia głębszych studiów dotyczących różnych kwestii związanych z e-learningiem w szkole, dotyczących m.in. ochrony praw autorskich, czy spraw związanych ze zdrowiem uczniów (ze względu na wydłużony okres przebywania przed komputerem). Planowane jest również badanie opinii rodziców na temat jakości i cen podręczników i przekazanie tych uwag wydawcom.
(źródło: ASCD, Network World)
Wracając do Hong-Kongu, mamy do czynienia z interesującym projektem na poziomie systemu edukacji. Na zlecenie władz oświatowych został opracowany raport, w którym zaproponowano przeprowadzenie trzyletniego projektu pilotażowego w 30 szkołach podstawowych i średnich, począwszy od roku szkolnego 2010/2011. Eksperci zaproponowali tworzenie spójnych z programem nauczania zasobów dla uczniów i nauczycieli na obu poziomach kształcenia (platformę tę nazwano Education City), które w następnych latach byłyby sukcesywnie rozwijane. Każda ze szkół otrzymywałaby grant z przeznaczeniem na zakup dostępu do e-treści edukacyjnych; równolegle zapewnione zostaną szkołom dostęp do specjalnie przygotowanej platformy e-learningowej, w której komunikować będzie się mogła cała społeczność nauczycieli z uczestniczących w pilotażu szkół.
Jak zapewnia Kenneth Chen, przewodniczący grupy ekspertów i podsekretarz stanu ds. Edukacji w Hong-Kongu, nie jest zamiarem autorów projektu narzucanie nauczycielom określonych zasobów edukacyjnych – zdecydowano się na oddaniu nauczycielom decyzji, z jakich e-zasobów chcą skorzystać w nauczaniu. W tym modelu możliwe więc będzie załadowanie na platformę istniejących na rynku treści edukacyjnych oferowanych przez wydawców, za które użytkownik będzie płacił (w ramach grantu, który otrzyma szkoła).
Władze oświatowe Hong-Kongu traktują projekt jako wielki eksperyment edukacyjny. W trakcie jego realizacji powinien działać komitet sterującym, który będzie nadzorował wdrażanie projektu w szkołach i będzie miał prawo wydawania rekomendacji dotyczących długookresowej strategii wykorzystania e-learningu w szkołach. Do sektora biznesu (i wydawców i IT) kierowane są propozycje podjęcia szerokiej współpracy w ramach projektu, ponieważ jego twórcy zdają sobie sprawę, że wielopodmiotowa współpraca w ramach szeroko rozumianego sektora edukacji jest kluczowa dla sukcesu założonych działań. Zwraca się uwagę również na konieczność podjęcia głębszych studiów dotyczących różnych kwestii związanych z e-learningiem w szkole, dotyczących m.in. ochrony praw autorskich, czy spraw związanych ze zdrowiem uczniów (ze względu na wydłużony okres przebywania przed komputerem). Planowane jest również badanie opinii rodziców na temat jakości i cen podręczników i przekazanie tych uwag wydawcom.
(źródło: ASCD, Network World)