Jednym z celów Raportu horyzontalnego dla systemu oświaty (The Horizon Report K-12) jest ułatwienie władzom szkolnym planowania wykorzystania technologii w nauczaniu. Tworzony przez międzynarodowe konsorcjum raport jest jednym z niewielu opracowań, które dotyczą zmian w edukacji na poziomie globalnym. To cenne źródło informacji dla polskich edukatorów.
O edycji 2011 Raportu pisaliśmy już w opracowaniu Trendy i wyzwania dla oświaty 2011. Ponieważ szkoły podejmują dość często decyzje o zakupie nowych technologii do celów edukacyjnych, powrócimy jeszcze raz do raportu, aby zaprezentować, na jakie technologie edukacyjne zwracają uwagę analitycy procesów edukacyjnych w tym roku.
Te analizy różnych technologii, które będą oddziaływały w perspektywnie najbliższych pięciu lat na edukację – zarówno na kształt systemu kształcenia, jak i na indywidualne uczenie się – są ważnym elementem Raportu. Jego twórcy podkreślają, że analizy te nie są „gdybaniem“, prognozowaniem, że coś się może zdarzyć. Ocenie poddano bowiem narzędzia i rozwiązania, które już są dostępne dla uczących się i które mają olbrzymi potencjał w obszarach nauczania, uczenia się czy kreatywnego wyrażania się.
Technologie na bliskim horyzoncie (perspektywa 1 roku)
Komputery z chmury (ang. Cloud computing). Technologie pozwalające korzystać z sieci w podobny sposób jak z fizycznie posiadanego komputera (jak np. Google Docs) będą mieć olbrzymie dla edukacji. Nie potrzebujemy już więcej fizycznie komputera – potrzebujemy dostępu do sieci, a tam znajdują się wszystkie nasze zasoby. Technologie te i związane z nimi usługi już są dostępne dla wielu szkół i uczniów (np. Dokumenty czy Witryny Google), a ponieważ są to rozwiązania znacznie tańsze i często bardziej efektywne w użyciu niż posiadane przez szkoły infrastruktury komputerowe, popularność tych rozwiązań będzie gwałtownie rosła. Pozostaje jeszcze do rozwiązania problem pojemności (wielkości) „chmury“, czyli rozmiaru przestrzeni edukacyjnej, która pozwoli uczniom skutecznie się uczyć, prowadzić projekty badawcze i uczestniczyć w globalnej wymianie edukacyjnej. W warunkach polskich pozostaje do rozwiązania jeszcze jeden problem – dostępu do internetu. Można założyć, że większość szkół w Polsce NIE posiada jednak dostępu do internetu na poziomie przepustowości, która zapewniłaby swobodną jednoczesną pracę w sieci kilkudziesięciu uczniów. Internet niby jest, ale w praktyce jest dość dziurawy (pisaliśmy o tym wielokrotnie).
Urządzenia mobilne. To prawdziwa (r)ewolucja czekająca edukację. Co roku na rynek na całym świecie trafia około 1,2 miliarda urządzeń mobilnych posiadających lepszy lub gorszy dostęp do internetu. Smartfony i tablety prawdopodobnie staną się podstawowymi narzędziami edukacyjnymi, gdyż zapewniają wszystko to, co komputery, a są mniejsze i bardziej mobilne. To już nie są „gadżety“. Dzięki dynamicznemu rozwojowi rynku aplikacji oraz spadkowi cen, każdy uczeń może posiadać w kieszeni wysokiej klasy urządzenie komputerowe zapewniające pełny dostęp do informacji, a dzięki bogatemu oprogramowaniu – dostęp do setek narzędzi służących rozwojowi. Mamy do czynienia ze zmianą, która może przyczynić się do istotnych i trwałych zmian w procesach uczenia (się). Dotyczy to również Polski, ponieważ polscy uczniowie są jednymi z najbardziej biegłych w technologiach mobilnych i większość z nich ma (ncoraz częściej na najwyższym poziomie) inteligentne telefony. I dobrze umie się nimi posługiwać.
Perspektywa średniookresowa (2-3 lata)
Uczenie się oparte na grach (ang. game-based learning). Już dziś wyniki badań potwierdzają, że wykorzystanie mechanizmów gry w edukacji przynosi bardzo dobre rezultaty. Gry edukacyjne mogą być dowolnie projektowane – na potrzeby jednej osoby, grupy, całej klasy szkolnej czy międzynarodowej społeczności (jak gry sieciowe dla wielu jednoczesnych graczy). Co jest istotne, mechanizm gry łatwo wkomponowuje się w podstawy programowe – w zasadzie może być dowolnie wykorzystany na różnych przedmiotach. Na razie gry pozostają jeszcze trochę na marginesie dydaktyki szkolnej, są jedną z możliwości uatrakcyjnienia tematu, nie zaś fundamentem, na którym projektowana jest lekcja. Ale ponieważ tkwi w nich olbrzymi potencjał – przede wszystkim ze względu na możliwość głębokiego ujęcia danego tematu, ich znaczenie w edukacji będzie w perspektywie kilku lat znacznie większe niż obecnie. W Polsce może zajmie to trochę więcej czasu, ponieważ brakuje oferty edukacyjnych tzw. Serious Games (dosłownie „poważnych gier“).
Otwarte zasoby edukacyjne. Ruch wolnych zasobów edukacyjnych rozwija się już ponad dekadę, kiedy wiele uczelni zaczęło w sieci umieszczać nieodpłatnie swoje zasoby edukacyjne. Nieco wolniej rozwijała się w tym czasie ta idea w szkolnictwie, ale dziś można wskazać, że zamieszczają one w swojej szkolnej sieci coraz więcej materiałów dostępnych dla uczniów. To dowód na to, że szkoły zauważyły również zmianę w sposobie uczenia się przez swoich najważniejszych odbiorców. Istotnym argumentem jest tu obniżenie kosztów edukacji i zwiększenie dostępności do materiałów wysokiej jakości. To również otwarcie się na preferencje uczniów co do czasu i sposób uczenia się. Również w Polsce możemy pochwalić się wieloma sukcesami w tym obszarze. W realiach Polskich ruch otwartych zasobów edukacyjnych byłby jednak znacznie silniejszy, gdyby uzyskał istotne (finansowe i instytucjonalne) wsparcie od publicznych instytucji oświatowych. Na razie MEN i podległe mu instytucje oświatowe raczej odwrócone są do idei OZE plecami.
Dalsza perspektywa (około 5 lat)
Analityka edukacyjna. To cała grupa narzędzi, dzięki którym będzie możliwe mierzenie postępów w procesie uczenia się, ale także zachowań, aktywności, przyrostu kompetencji. To potężne narzędzia, które użyte w dobrym celu pozwolą podnosić jakość procesu kształcenia, ale także dostarczą osobom uczącym się wielu informacji na temat osobistych doświadczeń edukacyjnych. Wydaje się, że takie technologie są bardzo potrzebne, jeśli rzeczywiście chcemy wiedzieć więcej o uczniach opuszczających mury szkolne. Bazowanie na wynikach testów i wynikach matur jest anachronizmem i nie daje żadnej informacji o tym, co potrafi uczeń i czy będzie miał szanse poradzić sobie na starcie w dorosłe życie.
Osobiste środowisko uczenia się. Personalizacja w edukacji będzie miała coraz większe znaczenie dla uczących się. Uczniowie coraz chętniej będą projektowali środowisko, w którym się uczą, na przykład wybierając określony typ kontentu (video, audio, aplikacje, gry, narzędzia społecznościowe, itp.). W ten sposób będą mieć coraz większą kontrolę nad procesem uczenia się, a zdaniem wielu edukatorów taki model edukacji sprzyja również większej motywacji do uczenia się. Wydaje się, że takie technologie powoli już zaczynają pojawiać się w szkołach, ale do ich rozwoju potrzebna jest wyższa świadomość edukacyjna uczących się. Z tym raczej nie jest jeszcze dobrze.
(Źródło: The New Media Consortium, CC-BY 3.0)
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Prowadzi także międzynarodowy serwis edukatorów ekonomicznych i finansowych www.EconomicEducator.eu)