Doświadczenia australijskie z programem laptopów dla uczniów

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Pomysł laptopów dla polskich uczniów został odsunięty w czasie, gdy okazało się, że przed wyborami ta inicjatywa nie ma najmniejszych szans na realizację w zbiurokratyzowanej strukturze administracji. Niemniej jednak, gdyby pomysł powrócił do sfery debaty publicznej, warto mieć na uwadze doświadczenia nie tylko portugalskie, o których sporo pisano, ale również australijskie. Można w ten sposób uniknąć wielu błędów i pomyłek.PHOTO: SXC.HU

W 2007 roku rząd socjaldemokratów kierowany przez premiera Rudd’a ogłosił program cyfrowej rewolucji w edukacji (notabene w okresie przedwyborczym), obiecując uczniom szkół ponadpodstawowych (roczniki 9-12) dostęp do szybkiego internetu. Dwa lata temu rząd rozpoczął w Australii przekazywanie uczniom netbooków do użytku szkolnego – każdy uczeń otrzymał własny komputer, z którym miał pracować w szkole i poza szkołą. Zostały one wyposażone w pakiety oprogramowania MS Office oraz Adobe CS4, służące do obróbki multimedialnej. Po dwóch latach użytkowania komputerów uczniowie nie są już tak szczęśliwi, jak na początku, gdy odbierali komputery. Mówią krótko – „nie są to najlepsze komputery na świecie. Są zbyt wolne i zbyt małe“.

Program rządowy kosztował w Australii miliard dolarów australijskich, ale z perspektywy kilku lat pojawia się coraz więcej pytań, czy właściwie wydano środki.

Uczniowie, którzy dziś korzystają z rządowych netbooków (serii Lenovo ThinkPad Mini) mówią wprost – nadają się one do sporządzania notatek i komunikacji, ale już wszystkie bardziej złożone programy do obróbki filmów, zdjęć, prezentacji, animacji działają na nich potwornie wolno, uniemożliwiając jakąkolwiek poważniejszą pracę. Zarówno nauczyciele, jak i uczniowie wskazują, że z tego powodu komputery te nadają się głównie do rozrywki w sieci.

„Staram się używać go jak najmniej, może z 10 minut dziennie, podobnie jak moi koledzy“ – mówi jeden z uczniów. „Nauczyciele wiedzą, że nasze komputery są słabe i część z nich nawet nie pozwala ich używać w klasie, wiedząc że da się jeszcze na nich grać w gry podczas lekcji.“

Nie wszystkie szkoły w Australii były objęte rządowym programem. W niektórych pozwolono na wykorzystanie w szkołach osobistych komputerów uczniów, albo wprowadzono programy oparte na leasingu komputerów, przy finansowym udziale rodziców. Część szkół zdecydowała się natomiast na zakup MacBooków firmy Apple, wychodząc z założenia, że będą ona znacznie dłużej i lepiej służyć uczniom. Te szkoły, w których wykorzystywano laptopy o większej mocy i możliwościach, mogły osiągnąć znacznie lepsze wyniki edukacyjne – potwierdzają niezależni eksperci australijscy.

Doświadczenia australijskie zasługują na wzięcie pod uwagę przy dalszej dyskusji na temat komputerów w polskich szkołach. Netbooki nadają się tylko do szkół podstawowych i to raczej w nauczaniu początkowym. Ich moc jest być może niewystarczająca, aby w szkołach przeprowadzić skutecznie „cyfrową rewolucję“. Jeśli już inwestować w sprzęt dla uczniów, lepiej wydać więcej i zakupić komputery lub urządzenia, które wytrzymają kilka lat intensywnego użytkowania, niż decydować się na sprzęt tani, ale w długim terminie mało użyteczny edukacyjnie.

Wydaje się, że koniecznie trzeba odejść od myślenia o technologiach edukacyjnych jako tylko i wyłącznie o komputerach stacjonarnych lub laptopach/netbookach. Nadchodzi epoka urządzeń mobilnych, o potencjale edukacyjnym nieporównywalnie większym niż komputery, do jakich się przyzwyczailiśmy. Najlepiej byłoby, gdyby w klasie znajdował się zestaw urządzeń różnego typu, będący odzwierciedleniem środowiska technologii, z jakim ma do czynienia praktycznie każdy uczeń. A zatem: laptopy, tablety, telefony, odtwarzacze multimedialne, aparaty i kamery cyfrowe, a do tego tablica interaktywna i projektor. Taki zestaw w ręku doświadczonego i kreatywnego nauczyciela umożliwiłby realizację najbardziej złożonych działań i doświadczeń, oczywiście z wielkim pożytkiem dla uczniów.

Informacja dodatkowa: dla szkół australijskich w programie rządowym zakupiono netbooki firmy Lenovo z procesorem Intel Atom N450, 1.66 MHz, 2GB RAM, 160 GB pojemności dysku twardego i 10 calowym ekranem.

(Źródło: WAToday.com.au, opracowanie własne)

(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Prowadzi także międzynarodowy serwis edukatorów ekonomicznych i finansowych www.EconomicEducator.eu).


Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...
Faktycznie ocenomania, czyli obsesja wszystkich: rodziców, uczniów, nauczycieli, na punkcie ocen (a ...
Co się stanie z tą postpiśmienną cywilizacją, gdy nastąpi długotrwały brak energii elektrycznej...?
Zaprawdę powiadam Wam - likwidacja matury rozwiązuje WSZYSTKIE problemy z maturą. Średnia ocen na św...
Panie Profesorze dydaktyka akademicka jest pełna przykładów wykorzystywania nowych mediów już od daw...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie