Czy w ciągu tygodnia można pokazać uczniom techników na czym będzie polegała ich przyszła praca? "Staramy się, aby młodzi ludzie podczas praktyk rzeczywiście poczuli się jak w firmie czy przedsiębiorstwie. Obowiązuje ich ośmiogodzinny czas pracy, obecność na zajęciach jest obowiązkowa, a każdy z nich ma konkretne zadanie do wykonania, z którego jest rozliczany." – mówi Anna Tatarska, kierująca zespołem ds. merytorycznej obsługi praktyk w laboratoriach w ramach projektu „Czas zawodowców – wielkopolskie kształcenie zawodowe”.
Projekt ma być odpowiedzią na główne zarzuty kierowane pod adresem polskiego systemu kształcenia zawodowego – brak praktyków uczących zawodu, korzystanie z przestarzałego sprzętu, zdobywanie przez uczniów wiedzy teoretycznej zamiast praktycznej i mała liczba interesujących miejsc gdzie młodzi ludzie mogą zdobywać doświadczenie zawodowe.
„Nie jest tajemnicą, że szkolenie zawodowe w Polsce nadal uchodzi za mniej prestiżowe niż nauka w liceach ogólnokształcących. Zależy nam na tym, aby zmienić to myślenie” – przekonuje Jędrzej Matuszczak, Naczelnik Wydziału ds. projektów unijnych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego, lidera projektu. „Nasi uczniowie pracują w laboratoriach Politechniki Poznańskiej i korzystają ze sprzętu wartego kilkaset tysięcy złotych, który kompletowany był specjalnie z myślą o nich. Młodzież powoli zaczyna wierzyć w to, że po skończeniu szkoły to pracodawcy będą szukać ich, a nie na odwrót.”
Nazwy sprzętów, które zasilają 10 laboratoriów na Politechnice i dwóch szkołach w Pile laikom powie niewiele. W salach do nauki zawodu logistyka, mechatronika, handlowca, ekonomisty, informatyka i organizatora reklamy znajduje się m.in. robot EPSON, PACSystem RXi, telefonia VOIP, zestaw do eyetrackingu oraz EEG i ploter.
„W mijającym roku szkolnym z praktyk w laboratoriach skorzystali logistycy i ekonomiści” – mówi Krzysztof Celka, opiekun praktyk z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Odzieżowych w Gnieźnie. „Za rok do Poznania przyjadą informatycy, technicy organizacji reklamy oraz handlowcy. Z punktu widzenia nauczyciela, główną zaletą laboratoriów jest sprzęt, z którego mogą korzystać uczniowie. Zakup bramki RFID czy okularów do eyetrackingu przez szkołę jest raczej niewykonalny. Natomiast zebranie takich urządzeń w jednym miejscu i udostępnianie ich co tydzień innej grupie uczniów to bardzo dobre rozwiązanie” – dodaje Krzysztof Celka.
W ciągu kończącego się roku szkolnego do Poznania przyjechało niemal 3400 uczniów z 55 szkół. Najwięcej przeszkoliło się młodych informatyków – aż 1239. Kolejnymi najbardziej popularnymi laboratoriami były te skierowane do ekonomistów i logistyków.
„Często pytają nas ile sprzętów zepsuli już uczniowie. Ani jednego! Zawsze powtarzamy, że urządzenia są dla nich i powinni z nich w pełni korzystać, ale robić to z głową. Jeśli traktuje się uczniów jak dorosłych ludzi i ma się do nich zaufanie, oni odpłacają się tym samym” – dodaje Anna Tatarska.
Przyjazd na praktyki do Poznania oprócz wymiaru naukowego niesie dla uczniów również inne korzyści. Dzięki pokryciu przez projekt kosztów noclegu lub codziennych dojazdów oraz poruszania się komunikacją miejską młodzież może korzystać także z oferty kulturalnej stolicy Wielkopolski.
„Organizowaliśmy popołudniami wycieczki po mieście, co wpłynęło na większą integrację uczniów. Ciekawym doświadczeniem dla nich było także podejrzenie od środka jak wygląda nauka na Politechnice i studenckie życie. Po takim tygodniu w Poznaniu, przyjazd na studia z mniejszej miejscowości, nie jest już dla nich tak straszny”– mówi Krzysztof Celka.