Lee Hsien Loong jest synem cieszącego się najwyższym szacunkiem założyciela Singapuru Lee Kuana Yeva. Od 11 lat jest też premierem rządu Singapuru i stoi na czele Partii Akcji Ludowej, która właśnie po raz kolejny zdecydowanie wygrała wybory parlamentarne. Kilka lat temu jednak poważnie naraził się obywatelom i wywołał burzę komentarzy i dyskusji. Premier wypowiedział się na temat edukacji. Nie tyle “wypowiedział się”, co powiedział rodzicom, co myśli.
Pozwólcie dzieciom mieć dzieciństwo, nie przerabiajcie z nimi podręczników, zanim pójdą do szkoły, nie uczcie ich czytać, pisać i wszystkiego tego, czego mają nauczyć się w szkole. Ranicie dzieci, wyłączacie je i sprawiacie, że ich życie staje się żałosne. Dla dzieci jest dobrze, gdy mogą się bawić. - Lee Hsien Loong
Wielu komentatorów i obserwatorów zauważa, że społeczeństwa dalekowschodnie opierają się na ciężkiej pracy i konkurencji. Do czego należy przygotować dzieci? Do wyścigu. Budzi przerażenie wizja japońskich czy koreańskich dzieci, śpiących po 4 godziny na dobę, wożonych z jednej szkoły do drugiej, potem na lekcje skrzypiec i trening kung-fu. Z drugiej strony, zachwycamy się osiągnięciami krajów Dalekiego Wschodu. W międzynarodowym programie badań umiejętności nastolatków PISA od lat zajmują czołowe pozycje. Ze strony trzeciej, te same badania, a także diagnoza kompetencji pokazują, że młodzi Azjaci mają kłopot z rozwiązywaniem problemów, samodzielnością myślenia i kreatywnością. Jak to więc jest? Postanowiłam zbadać sprawę na podstawie Singapuru.
Premier Singapuru skrytykował zbyt ambitnych rodziców. Singapur: mały, młody kraj, wielki port, brak zasobów naturalnych, ambitne i pracowite społeczeństwo. Cały kraj od lat umiejętnie pracuje na swoją bardzo dobrą pozycję ekonomiczną. To jednak nadgorliwi rodzice kiasu (którzy boją się, że coś stracą) podkręcają tempo. Dlatego premier zabrał głos. Zabrał również najważniejszy instrument do podkręcania tempa: rankingi szkół, które zostały zabronione.
Wybierając się do Singapuru chciałam znaleźć innowacyjne szkoły, takie które mają swój oryginalny edukacyjny pomysł. Nie natrafiłam nawet na ich ślad. Postanowiłam więc przyjrzeć się systemowi, ale w najlepszym wydaniu. Dlatego skorzystałam z listy szkół – a jednak – najbardziej nagradzanych. Napisałam do kilkunastu spośród najlepszych, odwiedziłam dwie.
Nowoczesny, kolorowy, ogromny budynek Henry Park Primary School stoi na terenie dobrej dzielnicy klasy średniej wyższej. Wita mnie dyrektor w towarzystwie wicedyrektorki i jednej z nauczycielek. Trzy godziny później przemieszczam się do innej części miasta, by odwiedzić South View Primary School. Szkoła także ogromna, ale zwyczajna, może nawet trochę przerażająca, jak wszystkie wielkie już nie nowe konstrukcje; dzielnica – jak polskie blokowiska. Tu wita mnie dyrektorka w towarzystwie jednaj z wicedyrektorek. W każdej ze szkół wizyta rozpoczyna się od prezentacji w PowerPoincie, która ma pomóc mi zrozumieć system, wartości i sposób działania szkoły.
W Henry Park każdy szkolny poranek zaczyna się tak samo: hymnem państwowym. 1930 uczniów i 150 nauczycieli chóralnie zagrzewa cały naród do pracy. O siódmej trzydzieści “Naprzód Singapurze” słychać prawdopodobnie z wszystkich szkół.
My, lud Singapuru,
podążajmy wspólnie ku szczęściu
Naszym szczytnym celem
jest pomyślność Singapuru.
Każdy od dziecka tutaj to wie, że szczęście kraju, to szczęście małego Chenga i Michelle.
Szkoła, tak jak każda inna, realizuje przede wszystkim narodowe curriculum. Każda dobra szkoła buduje jednak swoją odrębność proponując dodatkowy program. I przede wszystkim, nakreślając wizję, obierając misję i wyznając wartości. Henry Park stawia na rozwój talentów i siły charakteru, a także chce zobaczyć lidera w każdym dziecku. Cztery wartości, które określają kształcenie charakteru to szacunek, integralność, troska i doskonałość.
Obie odwiedzone szkoły były ogromne, jak dowiedziałam się, większe niż przeciętna singapurska szkoła. Przeciętna to ok. 1200 uczniów. Każdy rocznik to kilkanaście klas. Każda klasa to 30 a w starszych rocznikach 40 uczniów. Nikt nie narzeka na wielkość. Do szkół, takich jak Henry Park i South View, rodzice z dziećmi ustawiają się w kolejce. Życie - nauka, przerwy, stołówka - tak ogromnej szkoły musi być doskonale zorganizowane. Wygląda na to, że jest. By jednak sytuacja nie wymknęła się spod kontroli, konieczna jest dyscyplina. Wewnętrzna dyscyplina. “Integrity” - spójność, prawość – to kluczowe pojęcie. Dlatego zasady i wartości uczone są na każdym kroku i przy każdej okazji. W obu szkołach miałam to samo wrażenie: choć do rzetelnej nauki przywiązuje się ogromną wagę, to cnoty obywatelskie rządzą. Pierwsza poważna w życiu weryfikacja wysiłku, dyscypliny, osiągnięć jest na koniec 6. klasy. Tak jak w polskiej szkole. Różni nas to, że od wyników zależy naprawdę dużo, czyli przyjęcie do szkoły średniej. System rekrutacji jest dość złożony, lecz jasny i jednoznaczny. Przyjęcie do danej szkoły zależy tylko i wyłącznie od wyników. Egzamin jest źródłem ogromnego stresu, jednak poziom adrenaliny jest tak wysoki, że w Henry Park i South View prawie wszyscy zdają.
"Omijam Singapur" - mówi mi rozpodróżowany brat. "Boję się tej dyscypliny, superporządku, że zrobię coś czego nie wolno, nie wiedząc o tym". Sama złapałam się na tym, że przed wjazdem dobrze sprawdziłam wszystkie kieszenie plecaka, czy nie ma tam zapomnianego opakowania z gumą do żucia. Nastolatki w metrze kiedyś dla zabawy zaklejały gumą czujniki otwierające drzwi. Sprzątanie gumy na ulicach kosztowało państwo setki tysięcy dolarów. Władze uporały się z jednym i drugim problemem sprawnie i szybko – zabroniono gumy do żucia.
W Singapurze kara za różne przewinienia jest nieuchronna, bywa, że przybiera formę chłosty – oberwać może również turysta, który nie przestrzega prawa wizowego – ludzie unikają kar i przestrzegają prawa. Przyjezdny jednak ostrzeżony, że przemyt narkotyków grozi kara śmierci, nawet bez złych zamiarów może czuć się niepewnie.
Sharida, dyrektorka Sauth View odpowiada na pytanie – co jest źródłem sukcesu systemu edukacji w Singapurze: "potrafimy szybko wyciągać wnioski i nie boimy się wprowadzania zmian". Szybko dodaje jeszcze jedno: "bardzo dobrzy nauczyciele". Czy to prestiżowy zawód? - pytam. Sharida potakuje. Nauczyciele cieszą się wysokim autorytetem, dobrze zarabiają a rząd stara się, by do zawodu szli najlepsi. "Zdarza się - mówi – że niektórzy idą do zawodu dla pieniędzy. W naszej szkole ich nie chcemy i potrafimy szybko zidentyfikować".
Czy szkoła jest opresyjna? Nie zadałam pytania wprost. Przecież nikt nie powie, że tak. Ile godzin uczniowie spędzają w szkole? Sześć. Czy są zadania domowe? Jak duże? Owszem, ale nie zawsze i nie za dużo. Program dodatkowy: kółka zainteresowań, zajęcia wyrównawcze, zajęcia dla utalentowanych … wszystko mniej więcej tak jak w polskiej szkole. Podręczniki, zeszyty, piórniki – każdy rodzic musi zapewnić swojemu dziecku. Ze strony internetowej szkoły dowiem się precyzyjnie jaki zeszyt do danego przedmiotu będzie potrzebny i ile będzie mnie to kosztowało.
Nic szczególnego, nic wyjątkowego ani na tak, ani na nie. Tylko ta doskonała organizacja. Na przykład przerwy. W olbrzymiej szkole nie można wypuścić wszystkich uczniów jednocześnie na przerwę. Dlatego w ciągu dnia każdy uczeń ma tylko jedną, ale za to półgodzinną. Różne klasy wychodzą w różnym czasie. Przestronne korytarze Henry Park z miłymi zakątkami do siedzenia gwarantują swobodę spędzania tej jedynej przerwy. Niemniej jednak, uczniowie zachęcani są do pożytecznego spędzania czasu, chociażby mogą pochwalić się przed rówieśnikami swoim talentem, organizując podczas przerwy mały koncert.
Każda lekcja jest zaplanowana precyzyjnie. Ciekawie, wszechstronnie, szczegółowo. Zero przypadku. Byłam na lekcji dla pierwszaków. Nauczycielka doskonale zarządzała aktywnością uczniów i konstruowała lekcję z ich wiedzy. Cała lekcja odbyła się na dywanie. Dzieci siedziały zdyscyplinowane, chętnie zgłaszały się do odpowiedzi, nikt nie wstawał bez potrzeby, nie rozmawiał bez udzielenia głosu. Nauczycielka korzystała z wielu środków, pomocy i metod. Lekcję "współprowadziła" pacynka, która była pomocnikiem nauczyciela. Niezwykle precyzyjny scenariusz zakładał konkretne działania służące pozyskaniu konkretnej wiedzy i rozwijaniu konkretnych, zdefiniowanych umiejętności. Nauczycielka była animatorem sprawiającym, że lekcja toczyła się w sprawnie, wartko, w pożądanym kierunku, animowała aktywność poszczególnych dzieci, dbając, by każdy mógł i chciał zabrać głos. Znała dobrze swoje dzieci i wiedziała, czego potrzebują oraz czego od każdego może oczekiwać i wymagać. Cały plan udało się zrealizować w założonym czasie. Perfekcja godna podziwu. Widać było, że nauczycielka otoczona jest autentycznym szacunkiem i obdarzona zaufaniem. Z drugiej strony, na lekcji nie było ani trochę miejsca dla improwizacji i spontanicznych zachowań.
Cały system to sprawna fabryka. Każde dziecko musi być dobrze wprowadzone do świata edukacji i właściwie zdiagnozowane – temu poświęcone są pierwsze lata szkoły. Ważne, by problem – jeśli wystąpi - uchwycić w początkowym stadium, a talenty – jeśli odkryte - rozwijać jak najszybciej. Do rozwiązywania problemów edukacyjnych są specjalni nauczyciele, którzy mogą wesprzeć nauczyciela klasowego. Do rozwoju talentów są liczne programy rządowe i szkolne, zintegrowane z curriculum i realizowane po lekcjach.
Społeczeństwo singapurskie jest wielokulturowe i wielojęzyczne. Szkoła nie tylko musi odnieść się do tego faktu, ale to ona właśnie kształtuje postawy. Niewiele jest na świecie miejsc, gdzie kościół, meczet, buddyjska świątynia stoją na jednej ulicy, a członkowie społeczności mieszają się swobodnie i nie hodują wzajemnych uprzedzeń i przesądów. Jest to efekt zamierzonej i skutecznie prowadzonej polityki edukacyjnej. W jednej z odwiedzonych szkół kultura poszczególnych grup etnicznych jest przedmiotem nauczania – w klasie pierwszej tematem są Chiny, w kolejnych kultura Indii i Malezji. Zróżnicowanie kulturowe jest postrzegane jako bogactwo i więcej możliwości dla kraju.
Tak jak w Henry Park, również w South View School (Szkoła Podstawowa South View) „leadership” to jedna z wiodących kompetencji. Program realizowany jest na dwóch poziomach: dla każdego i dla wybitnie utalentowanych. Pierwszy poziom zakłada, że każdy może być liderem w swojej skali. Nie tylko może, lecz powinien, bo życie wymaga, by w różnych sytuacjach prowadzić różne działania, projekty. Poziom zaawansowany jest dla tych, którzy w przyszłości mogą zostać przywódcami kraju czy szefami dużych korporacji. Dzieci do tego programu są wybierane na podstawie obserwacji i aktywności. Henry Park Primary School zapewnia im specjalny trening liderów i proponuje objęcie którejś z ról: ambasadora szkoły, asystenta nauczyciela, tutora dla młodszych uczniów. Każda z ról daje możliwość zmierzenia się z rzeczywistością i rozwijania umiejętności: publicznego mówienia, pracy zespołowej, planowania, rozwiązywania problemów.
W masie projektów i programów realizowanych w szkołach, zarówno podczas lekcji, jak i po lekcjach jest oczywiście miejsce na nowe technologie. ICT powiązane jest z innymi przedmiotami i działaniami, a więc dzieci poznają konkretne zastosowanie programów, a także – co może nawet ważniejsze – przetwarzają uzyskaną wiedzę. I tak w South View w ramach projektu ICT druga klasa obserwuje gąsienice, a technologia pomaga im w stworzeniu modelu cyklu życiowego motyla. Piątoklasiści z kolei zaangażowani są w społeczne działania na rzecz osób starszych, a w technologii 3D projektują dom uwzględniający potrzeby seniorów.
W tej samej szkole – już zupełnie tradycyjnie - wprowadzono lekcje gotowania dla wszystkich uczniów. Efekt działań w kuchni można zweryfikować natychmiast, a dodatkowo – praktycznie przyswaja się wiedzę o żywieniu. W drugiej z odwiedzonych szkół jest osobny dział: Well-Being Department, zajmujący się "życiowymi umiejętnościami". Dział przygotowuje lekcje rozwijające umiejętności od szycia, przez zarządzanie własnymi pieniędzmi po rozwiązywanie konfliktów.
Szkoła jak szkoła, można by powiedzieć. Tylko perfekcyjna i na bogato. Szkoły, które zobaczyłam, to przykłady rozwiązań systemowych. Wydaje się, że jest to jeden z najbardziej sprawiedliwych, efektywnych i sprawnych systemów. Dobry poziom jest dostępny dla wszystkich, cele jasno określone, rozwiązania do nich dostosowane, a zmiany sprawnie wprowadzane.
Nie znalazłam żadnych innowacyjnych rozwiązań idących pod prąd. Nawet śladów potrzeby takich rozwiązań. Może wynika to ze spójności – naturalnej lub wypracowanej - interesów jednostki i społeczeństwa. Może z konformizmu obywateli. Pragmatyzm państwa idzie w parze z indywidualnymi potrzebami. Głównym celem, jaki stawia sobie ministerstwo edukacji, jest rozwój talentów każdego ucznia. Czy nie to właśnie chciałby usłyszeć każdy rodzic? Drugi cel, to spożytkowanie każdego talentu dla ekonomicznego i politycznego dobra kraju. W kraju, gdzie ludzie są największym bogactwem naturalnym to konieczność. Szkoła singapurska jest istotnym narzędziem inżynierii społecznej konstruującej doskonałe społeczeństwo.
Premier Singapuru schłodził gorące głowy rodziców, odwracając ich uwagę od rankingów i kierując ją na dziecięcą potrzebę zabawy. Co jakiś czas cała uwaga osób jakkolwiek zainteresowanych edukacją przyciąga międzynarodowy program oceny umiejętności uczniów PISA. Singapur od lat utrzymuje wysoką pozycję. Produktem eksportowym stała się matematyka. W następnym tekście – na ten temat.
Nie tak dawno nad Singapurem zawisł smog związany z pożarami w Indonezji. Normy zanieczyszczenia mocno przekroczone, szkoły zamknięte. Dzień nauki nie może jednak przepaść. Uczniowie dostali błyskawicznie przygotowane przez szkoły pakiety e-learningowe do samodzielnego przerobienia w domu.
Notka o autorce: Agata Wilam jest prezesem Fundacji Uniwersytet Dzieci. Fundacja realizuje projekty edukacyjne wzorowane na wykładach i warsztatach akademickich, adresowana do dzieci w wieku 6-13 lat i przystosowana do ich możliwości percepcyjnych i poznawczych. Zajęcia akademickie dla dzieci i rodziców www.uniwersytetdzieci.pl realizowane są w 4 ośrodkach – w Warszawie, Krakowie, Olsztynie i we Wrocławiu. Bezpłatne scenariusze lekcji dla nauczycieli szkół podstawowych dostępne są na www.scenariuszelekcji.ud.edu.pl. Agata Wilam prowadzi także swój blog pod adresem http://agatawilam.blogspot.com.