Szkoła musi się zmieniać nie dlatego, że coś źle zostało zaprojektowane, ale dlatego że zmienia się świat, w którym funkcjonujemy. Obecnie żyjemy na początku trzeciej rewolucji technologicznej i coraz bardziej odczuwamy znaczące rozproszenie i decentralizację, zarówno pozyskiwania energii jak i produkcji. Głębokie zmiany dotyczą także funkcjonowania społeczeństwa. Coraz większe znaczenie ma kapitał ludzki i innowacyjność, a mniejsze surowce i stare, konwencjonalne źródła energii.
Szkoła powinna się zmieniać (w sensie edukacja), ale nie każda zmiana jest dobra i nie każda zmiana jest pożądana. Szkoła powinna uczyć do świata, który się staje a nie świata, który kiedyś funkcjonował. Do tych zmian społecznych i gospodarczych dostosowuje się system edukacji (powinien by edukacja nie była archaiczna i niewydolna). Nowego znaczenia nabiera edukacja przez całe życie, edukacja rozproszona, edukacja w małych porcjach i poza murami szkoły. I do tych zadań musimy budować nową przestrzeń edukacyjną – rozumianą szerzej niż tylko tradycyjną szkołę z epoki przemysłowej (druga rewolucja technologiczna). Rozproszenie kontaktów i wiedzy w internecie wymaga nowych kompetencji od współczesnego człowieka.
Trzecia rewolucja technologiczna ułatwia kontakty wielu do tej pory rozproszonym grupom ludzi (buduje nowe więzi). Na to nakładają się zmiany klimatu i wynikające z tego wyzwania dla współczesnych społeczeństw: szybkiego dostosowywania się do zmian w wielu wymiarach (tworzenie wspólnoty w nowych czasach). Jak przygotować do świata, którego jeszcze nie ma i dopiero się staje?
W sensie pedagogicznym nauczyciel powinien przyjmować rolę nie tyle mentora, ale i ignoranta (wiem, że dużo nie wiem). Świat się tak szybko zmienia, że wszyscy musimy uczyć się przez całe życie. Wspólnie możemy odkrywać nowy świat. Odkrzesłowienie szkoły oznacza uznać, że świat jest ciekawy a prawdziwe odkrywanie sprawia przyjemność. I odkrywać wspólnie z uczniami. System szkolny powinien w większym stopniu niż do tej pory skupić się na pokazywaniu nauki nie tylko jako produktu, ale także jako procesu (skąd się bierze wiedza, skąd się biorą treści w książkach i dlaczego bywają różnie przedstawiane). Nie tylko skupiać się na budowaniu programów nauczania i siatki godzin a bardziej na daniu większej swobody nauczycielowi. Większej wolności i zaufania.
Najważniejsze w szkole, by nauczyciel czuł się dobrze (bo kapitał ludzki ważniejszy jest od infrastruktury). I sam był zaciekawiony odkrywaniem. Nauczeństwo, to neologizm dla zjawiska obserwowanego w edukacji, rodzącego się w czasie trzeciej rewolucji technologicznej. Termin nauczeństwo, nauczeń powstał analogicznie do prosumpcji, połączenie w jedno procesów nauczania i uczenia się.
Przykładem zmian jest podwórko, na którym kiedyś dzieci i młodzież sami rozwijali kompetencje społeczne, odbywał się rozwój ruchowy, poznawanie techniki i przyrody. Teraz musimy stworzyć przestrzeń edukacyjną w różnych miejscach (pikniki naukowe, centra nauki, "dzień pustej klasy”, trawnik w mieście itd.).
Wiedza jest systemem całościowym, w jednej głowie wszystko się nie zmieści dlatego kształcenie encyklopedyczne nie jest już efektywne. Ważniejsze by nauczyć metody poznawania świata (zdobywania wiedzy). Może się to odbywać w środowisku lokalnym i w odniesieniu do lokalnego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego. Nie wszyscy to samo, w tym samym czasie i w taki sam sposób.
Jednym słowem edukacyjne wagary :-). Czasem trzeba wyjść poza mury szkoły, fizycznie i mentalnie. By zobaczyć i współpracować. Ale edukacja to nasza wspólna sprawa i nie można nauczycieli i szkół pozostawiać samych z tym problemem. Wszyscy jesteśmy nauczycielami... a w zasadzie nauczniami.
Przeczytaj i zobacz także w Edunews.pl:
Notka o autorze: Prof. dr hab. Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Niniejszy wpis ukazał się na jego blogu Profesorskie Gadanie. Licencja CC-BY. Na zdjęciach powyżej - sketchnotki autora.