Pracuś, urwis, introwertyk, ekstrawertyk, kujon, niechluj. Szufladkowanie uczniów to problem, z którym od zawsze boryka się polska edukacja. Ostatnie raporty Najwyższej Izby Kontroli i Instytutu Badań Edukacyjnych alarmują, że rodzimy system edukacji nie stosuje indywidualnego podejścia do uczniów. Czy polski uczeń może być traktowany jednostkowo? Jakie idą za tym korzyści?
Według Instytutu Badań Edukacyjnych, 98% nauczycieli uważa swoją pracę za społecznie ważną. Trudno się z nimi nie zgodzić. Ich wpływ na nasze społeczeństwo jest olbrzymi. Dla 91% z nich, decydującym powodem wyboru swojej profesji było to, że po prostu lubią pracę z dziećmi. Niewiele mniej, bo 88% przyznaje, że utrzymanie porządku w klasie nie jest dla nich kłopotem. Problem polskiej edukacji jednak nie leży w dyscyplinie, a w zaangażowaniu uczniów. Aż 40% pedagogów przyznaje, że nie potrafi zmotywować swoich podopiecznych do większej aktywności. Potwierdza to również najnowsza edycja międzynarodowego raportu TALIS, która wskazuje, że polscy nauczyciele, rzadziej niż pedagodzy z innych krajów, prowadzą zajęcia w małych grupach, czy oparte na dłuższych projektach, a to właśnie one w największym stopniu angażują uczniów.
Dyscyplina tak, zaangażowanie nie
Trudno jednak winić samych nauczycieli. NIK regularnie wskazuje na te same problemy w polskim systemie edukacji – brak odpowiednich warunków lokalowych (przepełnione klasy) i brak zaplecza technologicznego. Pracujący w skrajnych warunkach nauczyciele nawet z 35-cio osobową grupą, w naturalny sposób skupiają się na utrzymaniu dyscypliny, a wtedy kreatywność, zaangażowanie i sami uczniowie trafiają do szuflady, z której potem bardzo trudno wyjść, nawet po zakończeniu edukacji. Według TALIS brak zrozumienia i indywidualnego podejścia do uczniów, negatywnie wyróżnia nas na tle innych systemów edukacji.
Przez grywalizację do edukacji
Jakie mogą być metody na zaangażowanie uczniów i obudzenie w nich pasji? Rozwiązanie może leżeć we wsparciu systemu edukacji za pomocą rozwiązań z dziedziny nowych technologii, umożliwiających np. edukację on-line w grywalizacyjnej formie. Skuteczność tej metody potwierdzają wyniki badań prowadzonych przez Brainly, czyli platformę peer-to-peer learning z której korzysta już 100 milionów uczniów miesięcznie na całym świecie. Wyniki ankiety przeprowadzonej przez krakowską firmę wskazują, że aż 91% uczniów uważa korzystanie z platformy za pomocne w zapamiętywaniu treści, wzmacniające samoocenę (86%) i poszerzające bazę wiedzy (83%).
„W swojej wieloletniej praktyce pedagoga szkolnego, wbrew obiegowej opinii, nauczyłam się tego, że nie istnieje jedna określona lista typów uczniów. Każdy z podopiecznych, których spotkamy w trakcie jego edukacyjnej drogi, jest inny i zasługuje na indywidualne podejście. Niestety powszechne w polskiej edukacji szufladkowanie zabija samodzielne myślenie i staje się często czymś w rodzaju samospełniającej się przepowiedni. Uczniowie w końcu godzą się z przypisaną im „łatką” i utożsamiają z nią, a to najgorsze co może się wydarzyć” – komentuje Barbara Kowol pedagog szkolny z Gimnazjum nr 2 w Wodzisławiu Śląskim. „Ważne jest też podejście do ucznia jako do człowieka z jego uczuciami, które nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka. Podopieczny musi czuć, że jest dla nas ważny i staramy się go zrozumieć, a nie oceniać. Musi wiedzieć, że go szanujemy” – dodaje Barbara Kowol.
Myślenie niesamodzielne
Nacisk na rozwijanie umiejętności samodzielnego myślenia spada wraz z wkraczaniem przez uczniów w kolejne etapy edukacji. Na poziomie szkoły średniej próżno szukać matematycznych gier czy zabaw, które mogłyby sprawić, że uczniowie uważani dotychczas za mniej zdolnych i aktywnych odnaleźliby pasję w nauce przedmiotów ścisłych.
„Uczniowie korzystający z naszej platformy, chcą wyjść poza szkolne schematy. Wymieniając się z rówieśnikami wiedzą i informacjami, angażują się oraz szukają sposobu na uzupełnienie braków w przyjaznym dla nich środowisku opartym na grywalizacji” – komentuje Anna Sieroń z Brainly. „Z naszego portalu korzysta miesięcznie 100 milionów dzieci z całego świata. To, że angażują się w wyszukiwanie informacji i naukę w grupie pokazuje jak duży drzemie w nich potencjał, który czeka dopiero na odkrycie” – dodaje Anna Sieroń.
Indywidualne podejście do nauczania opłaca się wszystkim, a naszym dzieciom w szczególności. Choć rodzima edukacja zmienia się raczej wolno, to nowoczesne rozwiązania oparte na mechanizmach społecznościowych i nowych technologiach, mogą tchnąć nowe życie w polską szkołę i wyrzucić „szufladki” na śmietnik historii.
(Źródło: Brainly)