Ucz się - to ważne! Będzie na egzaminie

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Takie słowa można często usłyszeć w szkole i na uniwersytecie. Jest formą uzasadniania do czego się dana wiedza przyda. Przyda się... na egzaminie. Czy to uzasadnienie jest wystarczające? Pytam w kontekście spadającej motywacji do nauki. Bo nie wszyscy uczą się dla stopni i dobre oceny nie są zawsze wiarygodną przepustką do kariery. I oni to czasem wiedzą. Uczniowie i studenci. Widzą nieprzystawalność niektórych treści do współczesnego świata.

Wszystko niby jest dobrze, uzasadnienie sensowne. Podkreśla ważność informacji, ukierunkowuje uwagę i motywuje do uczenia się (zapamiętania). Jest jednak mała wątpliwość. Bo albo jest to skrót myślowy, albo... brak dobrego uzasadnienia. Jeśli używamy skrótów myślowych to miejmy na uwadze i to, czy adresat przekazu zna pełną wersję uzasadnienia.

Po co ma te informacje uczeń/student przyswajać? Dla egzaminu? Czyli wiedza przydatna tylko w szkole/uczelni, potem zbędna. Z takiego motywowania bierze się 3 x Z (a w zasadzie 4): zakuć, zaliczyć, zapomnieć. Czwarte Z jest po to, by łatwiej zapomnieć. Nie będzie go nazywał po imieniu. Już dawne obserwacje wykazały, że część wiedzy i umiejętności nauczanych w szkole przydatna jest tylko w szkole. Potem zupełnie nieprzydatna. Bo na przykład takie ściąganie. Pozwala osiągnąć lepszą ocenę na klasówce... ale potem, w życiu zawodowym jest niepotrzebną kompetencją. Stosowanie jej prowadzi do katastrofy, także osobistej. Są oczywiście umiejętności i wiedza, które nie są przydatne, mimo że w szkole są dobrze oceniane i nagradzane. Lepiej zapomnieć.

Zapominanie jest bardzo ważną cechą naszego umysłu i bardzo przydatną w życiu. Nie wszystko warto pamiętać, np. traumatyczne przeżycia. Z wieloma informacjami jest podobnie: są przydatne tylko na chwilę, potem są balastem. I dobrze działający umysł zapomina. To dobra kompetencja i umiejętność. Czy w szkole uczymy się zapominania?

Wróćmy jednak do tytułowego motywowania "ucz się, bo się przyda". Na egzaminie. A do czego przyda się w życiu pozaszkolnym? Będzie to przydatne? Nie jest to nacisk na umiejętności tylko praktyczne, bo wiedza ogólna też jest bardzo "praktyczna" - tworzy indywidualny system wiedzy, buduje paradygmat (światopogląd) i ogólne umiejętności umysłowe, buduje wiedzę o świecie i rozumienie rzeczywistości wokół nas (całościowy i spójny system a nie worek z chaotycznie poupychanymi informacjami). Czasem robimy coś co ćwiczy i umysł, i umiejętności poznawcze. Tak jak sportowiec na treningu: przecież biegnie nie w zawodach tylko "tak, bez nagród". A przecież to dzięki treningom potem może wygrywać w realnych już zawodach i olimpiadach.

Nawet uczenie się wierszy na pamięć... może mieć sens (nawet w czasach gdy dysponujemy ogromną pamięcią zewnętrzną, dostępną on-line) - jeśli wskażemy ćwiczenie umiejętności mnemotechnicznych, skupienie się na wysiłku i celowym działaniu. Ale ten sens trzeba studentowi/uczniowi pokazać. By był zmotywowany głęboko i trwale, by rozumiał sens wysiłku pozornie bezsensownego. Najpierw jednak to pytanie powinien postawić sobie nauczyciel. Po co. Po co ma uczeń/student to wiedzieć, znać, rozumieć? Bo będzie na egzaminie? To słaba motywacja. Uczenie się dla stopni zachęca do chodzenia na skróty i... skłania do ściągania... Bo przecież będzie na egzaminie.

Dlaczego jest to ważne? W jakim sensie przyda się do życia pozaszkolnego? Nauczyciel (także ten akademicki) powinien stawiać nieustannie sobie takie pytania by rozumieć a nie tylko odtwarzać stary rytuał. Bo kiedyś tak było... Ale może w tym czasie coś się zmieniło? Współczesny świat niezwykle szybko się zmienia. Dezaktualizują się racje ważne 5 czy 10 lat temu. Raz udzielona odpowiedź, nawet jeśli jest bardzo dogłębnie przemyślana, nie wystarcza na "wszystkie czasy".

Do efektywnego nauczania potrzebne jest by przekonać a nie wymusić (zastraszyć złą oceną na egzaminie).

A co zrobić, gdy nie słuchają? Gdy szepczą na lekcji czy wykładzie? Postraszyć, że będzie na egzaminie? Żeby więc lepiej notowali i zapamiętali? Na ile taka motywacja wystarczy?

 

Notka o autorze: Prof. dr hab. Stanisław Czachorowski jest biologiem, ekologiem, nauczycielem i miłośnikiem filozofii przyrody, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Niniejszy wpis ukazał się na jego blogu Profesorskie Gadanie. Licencja CC-BY.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Ppp napisał/a komentarz do Zapominamy! Jak zatem zapamiętać?
Opis zjawiska bardzo dobry, brakuje tylko najważniejszego elementu: zaznaczenia konieczności REFLEKS...
Ppp napisał/a komentarz do Jak skutecznie się uczyć?
W wyniku pracy nad sobą człowiek może się zmienić, ale TYLKO DO PEWNEGO STOPNIA. Jak ktoś jest w jak...
Magdalena Korzeb napisał/a komentarz do Czasownik na plakacie
Fajny pomysł przetestuje w domu
Gość napisał/a komentarz do Uczeń przeszkadza w lekcji...
Teoria swoje a praktyka swoje
Ppp napisał/a komentarz do O poczuciu przynależności do szkoły
Jak człowiek uwierzy, że "przynależy", a potem zostanie wyrzucony - wtedy dopiero jest problem! Post...
Tadeusz napisał/a komentarz do Myślenie wolne i szybkie w praktyce edukacyjnej
Czytając ten artykuł nie mogę oprzeć się wrażeniu, że został wygenerowany przez sztuczną inteligencj...
Przypominam że oceny jeszcze nie zostały ze szkół usunięte, a bez tego te porady nie mają sensu, cho...
Stanisław Zbigniew Czachorowski napisał/a komentarz do Poczekajki dla uczniów
Dziękuję za wartościowe pomysły. Nie wszyscy pracują w tym samym tempie. Po przekształceniu chcę wyk...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie