Zaliczenie – ten balon ma odzwierciedlenie w poglądzie, że wystarczy, jeśli uczeń zaliczy na dostateczny. W konsekwencji – zdał! Ale właściwie zna tylko połowę tego, co powinien i co pozwoli mu iść dalej...
Szkoła jest tak powszechnie skażona powietrzem z tego balonu, że wielu uczniów mówi: „Mnie 3 wystarczy, nie będę poprawiał”. Weźmy przykład: uczeń dostał dostateczny z umiejętność mnożenia, czyli pomylił się np. w 40% przykładów. Uczeń nie poprawia, czyli nie opanowuje tej umiejętności. Przychodzi kolejny temat np. dodawania ułamków i uczeń już nie ma szans, bo tu mnożenie jest konieczne. Inny przykład z dorosłego życia: czy chcielibyście być operowani przez chirurga, który zaliczył daną operację na dostateczny? Dostał tylko dostateczny, bo wyciął co trzeba, ale niestety nie wiedział, że trzeba zaszyć.
Nie posunę się do propagowania poglądu, że praca jest skończona, kiedy jest idealna. Ideał nie jest możliwy, ale ocena dostateczna powinna być tylko sygnałem do poprawy.
Notka o autorce: Danuta Sterna – była nauczycielka matematyki i dyrektorka szkoły, ekspertka merytoryczna w programie Szkoła Ucząca Się (SUS) (prowadzonym przez CEO i PAFW), autorka książek i publikacji dla nauczycieli, propaguje ocenianie kształtujące w polskich szkołach. Niniejszy wpis pochodzi z jej bloga w partnerskiej platformie Edunews.pl – www.osswiata.pl.
Przeczytaj w Edunews.pl cały cykl Danuty Sterny o "balonach edukacyjnych":