Zwątpienie i niepowodzenie trzeba traktować jak zasób, który potrafi przynieść wiele dobrego. Ale system kształcenia sprawia, że już na etapie studiów ludzi dopada paraliż, kiedy mają do czynienia ze zwątpieniem i niepowodzeniem – uważa noblista prof. Paul Nurse.
Prof. Paul Nurse, laureat Nagrody Nobla z medycyny (2001 r.), był jednym z gości na konferencji Day of Doubt (o zwątpieniu i niepowodzeniu w nauce) zorganizowanej przez Imperial College London. Podczas debaty podzielił się historią ze swojego życia, kiedy wszystkie eksperymenty, które prowadził w laboratorium, kończyły się porażką.
Miałem tak duże poczucie porażki, że byłem gotowy zmienić dziedzinę nauki na filozofię. Napisałem nawet w tej sprawie do Karla Poppera, a on polecił mi najpierw przeczytać jego książki. Ostatecznie wytrwałem w swojej dziedzinie (chyba z korzyścią dla nauki), ale do dziś pamiętam jakie to było trudne. – powiedział Paul Nurse.
Zdaniem noblisty, w całym systemie kształcenia młodych ludzi o niepowodzeniach i zwątpieniu nie mówi się w ogóle. Dodatkowo, na najlepsze uniwersytety trafiają ludzie, którzy musieli odnosić same sukcesy, żeby w ogóle się tam znaleźć. To dlatego – według niego – największe kryzysy dopadają studentów bardzo późno w życiu i w ogóle nie wiedzą, jak sobie z nimi radzić.
System kształcenia sprawia, że na etapie studiów ludzi dopada paraliż, kiedy mają do czynienia ze zwątpieniem i niepowodzeniem. Przyznaję, że 50 proc. czasu pracy ze studentami poświęcam na bycie psychiatrą – amatorem. Muszę im od początku tłumaczyć, że zwątpienie i niepowodzenie to jest zasób w nauce – że od tego zaczyna się odkrywanie nowych ścieżek i tak nauka robi krok do przodu. Co więcej – tłumaczę, że ze swoim zwątpieniem nie można pozostawać w samotności. Trzeba budować społeczność wątpiących, bo zgodnie z tym, co dawno temu napisał Thomas Kuhn w książce "Struktura rewolucji naukowych" – społeczność wątpiących ma moc obalenia przestarzałego paradygmatu. W pojedynkę nie da się tego zrobić – tłumaczył Nurse. (...)
Prof. Dame Ottoline Leyser, szefowa UK Research and Innovation (UKRI) – instytucji przydzielającej granty na projekty naukowe (roczny budżet UKRI wynosi 8 miliardów funtów), mówiła, że swojego rodzaju pułapką jest koncentracja na „doskonałości naukowej”. Kiedy pijemy kawę w gronie komitetu przydzielającego granty, wszyscy zgodnie kiwają głowami, że za bardzo koncentrujemy się na "doskonałości naukowej". Ale potem wracamy do oceny wniosków grantowych i zawsze się znajdzie ktoś, kto ma ochotę faworyzować autora projektu, który ma najwięcej publikacji w "Nature" – mówiła Leyser.
Zapytana przez PAP, jak często zdarza się, że grant dostaje naukowiec, który ma na koncie mniej publikacji w „Nature” niż konkurent, odpowiedziała: Coraz częściej. Ale przed nami jeszcze długa droga w szukaniu zdrowego balansu i dostrzegania potencjału.
Pomysłodawca konferencji, dr Stephen Webster, były dyrektor Wydziału Komunikacji Naukowej Imperial College, stwierdził, że bardzo mu zależy na tym, by uniwersytety przestały nazywać siebie „centrami doskonałości”. Chciałbym, żeby uniwersytety odeszły od nazwy centrum doskonałości i stały się miejscem, gdzie naukowcy mają przyzwolenie na doświadczanie zwątpienia i niepowodzenia. Uniwersytet powinien być w tym sensie miejscem schronienia – przekonywał Webster.
(Źródło: PAP Nauka w Polsce)