Odnoszę nieraz wrażenie, że tak jesteśmy zafascynowani nowymi technologiami i możliwościami edukacji, że zapominamy o najprostszych, a zarazem, najważniejszych pytaniach: jakie mają być cele współczesnej edukacji? Czyje potrzeby ma zaspokajać? Co to są efekty edukacji? Czy można rozmawiać o wizji szkoły przyszłości, nie mając wizji absolwenta?
„Czego potrzeba, aby dotrzeć do przyszłości jako pierwsi? Co możemy zrobić, aby nasza szkoła była miejscem przygotowania uczniów do funkcjonowania w świecie ery informacji? Dziś dyrektor powinien wspólnie z nauczycielami odpowiedzieć sobie m.in. na takie pytania jak: skąd pochodzi wyobrażenie na temat przyszłości, w jaki sposób stworzyć wyobrażenie przyszłości, a w jaki sposób odróżnić wyobrażenie na temat przyszłości od fantazji? Jak zweryfikować poprawność takiego wyobrażenia? Czy możemy te problemy odnieść również do edukacji?” – to słowa Witolda Kołodziejczyka, eksperta i praktyka edukacyjnego.
„Niewiele o świecie za 20 lat wiemy.” – czytamy w jednym z artykułów w Edunews.pl. Czy naprawdę o bliskiej i dalszej przyszłości nie wiemy nic? Co wiemy? Trzeba będzie wyprodukować żywność, przetworzyć ją i zmagazynować, przetransportować, znów zmagazynować, sprzedać, wykonywać potrawy, odpowiednio sprzedać-podać je, a na koniec posprzątać. Więcej: na każdym wymienionym etapie trzeba ciągle wykonywać pracę sprzątania.
Jeszcze więcej: zawsze trzeba będzie coś wyprodukować, przetransportować, zmagazynować, zapakować i sprzedać z uśmiechem. I posprzątać. A jeszcze przypilnować, sprawdzać i monitorować. Te i temu podobne prace, uznawane jako najniższe w hierarchii zawodów, będą musieli wykonywać absolwenci szkoły przyszłości.
I jeszcze więcej wiemy: większość absolwentów będzie mieć kłopoty z zawarciem harmonijnego związku, założeniem i utrzymaniem rodziny, z wychowaniem dzieci. Większość małżeństw rozpadnie się. Ale to nie wszystko: duża część naszych byłych uczniów wejdzie w konflikt z prawem, wpadnie w nałogi, depresję. Te problemy będą dotyczyć wszystkich: rolników, kierowców, kasjerek, magazynierów, web-masterów, projektantów awatarów, lekarzy, profesorów, … .
Co ma, lub będzie miała, do zaoferowania tym ludziom nowoczesna szkoła przyszłości? Szkoła posługująca się coraz nowszymi technologiami i narzędziami?
Czy można marzyć o rewolucji w oświacie, bez myślenia o radykalnej zmianie dotychczasowych priorytetów w edukacji? Jeśli przyjąć, że wzorcem „produktu” tradycyjnej szkoły jest uczeń-absolwent dobrze wykształcony, to czym ma różnić się od niego „produkt” szkoły XXI wieku? Jaki(e) jest(są) model(e) ucznia i absolwenta szkoły przyszłości?
Co może i powinna robić nowoczesna szkoła aby jej absolwent funkcjonował jak najlepiej
- w życiu osobistym,
- w pracy zawodowej,
- w społeczeństwie?
Czy unikanie tych pytań i koncentrowanie się na nowych technologiach edukacyjnych może sprowadzić rewolucję oświatową na manowce? Czy grozi powszechnej-nowoczesnej oświacie, posługującej się najlepszymi technologiami, powrót do stanu jaki mamy teraz: wszystko funkcjonuje dobrze, tylko że nauczyciele, dyrektorzy, uczniowie, rodzice, eksperci i władze oświatowe są niezadowoleni i sfrustrowani? Jak w starym dowcipie: operacja udała się – ale pacjent niestety zmarł.
Składam wniosek o przedstawienie fundamentów, celów, zadań, podstawowych dróg i metod działania, wizji (modelu) ucznia i absolwenta nowoczesnej szkoły XXI wieku. Jest to – prośba, wniosek, zlecenie, żądanie (niewłaściwe proszę skreślić) – skierowana(e)(y) - w imieniu wszystkich zainteresowanych obywateli, rodziców, uczniów, absolwentów – obecnych i przyszłych, do ekspertów zajmujących się oświatą.
Czy istnieje potrzeba sformułowania zwartego dokumentu przedstawiającego cele i zadania polskiej szkoły? Napisanego nie językiem naukowym lub urzędowym, lecz klarownym i powszechnie zrozumiałym, czytelnego dla pracowników oświaty, rodziców i uczniów. Napisanego tekstem inspirującym do myślenia i działania. Czy jest to możliwe?