System edukacji nie nadąża za wymaganiami rynku

Szkoły i uczelnie
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
system oświatySystem edukacji w Polsce nie odpowiada zapotrzebowaniu pracodawców. Najchętniej kształci się humanistów, bo jest to najtańsze i najłatwiejsze - uważa prof. Urszula Sztanderska z Uniwersytetu Warszawskiego, która skomentowała najnowsze badania PKPP Lewiatan. Kształci na poziomie ogólnym nawet fachowców w danej dziedzinie, np. informatyków.
 
Badania przeprowadzone przez PKPP Lewiatan, zrealizowano w ramach projektu "Kwalifikacje dla potrzeb pracodawców" (współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego).
 
"Ponieważ trudno znaleźć osobę o właściwych kwalifikacjach, pracodawcy zatrudniający nowe osoby oceniają przede wszystkim, czy są one zmotywowane do pracy, otwarte na nowe wyzwania, chcą się dokształcać, znają różne programy komputerowe lub mogą szybko je opanować" - powiedziała ekspertka Lewiatana Małgorzata Rusewicz.

Jak podkreśliła, małe firmy potrzebują pracowników wszechstronnych, gotowych do pracy "od zaraz". "Tylko duże mają własną politykę kadrową i szkoleniową i są w stanie przygotować nowozatrudnioną osobę od podstaw. Potem starają się dbać o jej lojalność, by nie odchodziły do konkurencji" - dodała Rusewicz.

Lewiatan szczegółowo odniósł się w swoich badaniach do 4 branż: energetycznej, odzieżowej, budowlanej i IT. Okazało się, że największa rozbieżność między potrzebami pracodawców a kwalifikacjami potencjalnych pracowników występuje w branży odzieżowej, najmniejsza - w energetyce.

Jak zaznaczyła Sztanderska problem rozbieżności między oczekiwaniami firmy a kwalifikacjami kandydatów do pracy można pokonać, ale wymaga to dużego nakładu środków ze strony pracodawcy.

"Przez pół roku można przyuczyć do pracy szwaczkę, ale taki program szkolenia dopuszczają jedynie duże firmy, które na to stać. Dla małych bariera związana z finansowaniem takiej nauki jest nie do pokonania" - powiedziała Sztanderska.

Zdaniem Sztanderskiej branża odzieżowa cieszy się najmniejszym zainteresowaniem ludzi młodych. "Jeżeli nawet idą oni do pracy w tym sektorze, to nie wiążą z nim przyszłości. Praca jest tam bowiem wyczerpująca fizycznie, zwykle na akord, a do tego źle płatna" - dodała. Jej zdaniem w najbliższych latach branża odzieżowa będzie wymagała przekształceń. W efekcie zamiast pracowników produkcji potrzebni będą ludzie nastawieni głównie na budowę marki, sprzedaż konkretnych produktów.

"Najbardziej stabilna jest natomiast praca w branży energetycznej. Wykonuje ją więc wiele osób starszych, z doświadczeniem, posiadających odpowiednie certyfikaty zawodowe. Stąd najmniejsza rozbieżność między oczekiwaniami a kompetencjami" - powiedziała Sztanderska. Zaznaczyła, że w niedalekiej przyszłości w energetyce będą jednak potrzebne nowe specjalności, np. chemicy czy inżynierowie ochrony środowiska, którzy będą niezbędni ze względu na konieczność zmian surowców wykorzystywanych w tym sektorze oraz spełniania europejskich norm technologicznych i środowiskowych.

Oceniając budownictwo Sztanderska powiedziała, że z informacji przedstawionych przez pracodawców wynika, że już teraz wyraźnie widać w tej branży brak pracowników z wykształceniem średnim technicznym. "Problemem jest też to, że wielu z nich wyjechało za granicę, gdzie otrzymali lepsze warunki zatrudnienia" - dodała.

Szczególnie interesujące wnioski, zdaniem Sztanderskiej, można wyciągnąć z badań przeprowadzonych w branży IT. Podkreśliła, że ok. 30 proc. ofert pracy dotyczy obecnie informatyków. "Nie chodzi już jednak o osoby wykształcone ogólnie, ale o specjalistów wysokiej klasy, którzy nie tylko potrafią obsługiwać sprzęt, ale także świadczyć przy jego użyciu rozmaite usługi czy pisać nowoczesne programy, a takich osób na rynku brakuje" - powiedziała.

"Wybierając szkołę ponadgimnazjalną lub wyższą uczniowie nie wiedzą, jakie kwalifikacje są poszukiwane na rynku pracy i gdzie najlepiej je zdobyć. W efekcie często wybierają zawody, w których zatrudnienie w okolicy jest niemożliwe. Potem muszą szukać pracy poniżej ich kwalifikacji, emigrować, albo zasilają grono bezrobotnych. Dlatego niezbędne jest stworzenie nowoczesnego poradnictwa zawodowego już na etapie gimnazjów" - powiedziała Rusewicz.

(Źródło: PAP - Nauka w Polsce)
 
 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
... i co to za określenie "świetliczanka" :( To jest nauczyciel z takimi samymi kwalifikacjami jak P...
Justyna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Całkowicie się z Panią nie zgadzam, że nauczyciel WSPÓŁORGANIZUJĄCY nie przygotowuje się do zajęć! Ł...
Eleonora napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Poniosły emocje tego dyrektora i nie ma prawa wygadywać takich bzdur: (cyt) "trwają w niekoniecznie ...
Jan napisał/a komentarz do Kłopoty ze szkolnym ocenianiem
Bardzo się cieszę że udało mi się dojść do, co prawda wtórnego, odkrycia które, o czym nie wiedziałe...
Jan napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Zróżnicowanie pensum - gdybyż to było takie proste! Nauczyciele coraz częściej będą mieli uprawnieni...
Sylwia napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Autor, jako dyrektor szkoły, musi wiedzieć, że problemem częściej jest nie przekraczanie 40-godzinne...
Jarosław Pytlak napisał/a komentarz do Kłopoty ze szkolnym ocenianiem
@Jan - no proszę, potwierdził Pan słuszność tego, co robimy w klasach 4-6 SP w szkole STO na Bemowie...
Ppp napisał/a komentarz do Sprawdzian 13+ i Domowe Zasady Ekranowe
Autorzy chyba nigdy nie byli dziećmi i nie wiedzą, jak może wyglądać egzekucja tych wskazań. Rozumie...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie