Komu opłaca się dobra szkoła? (2)

Szkoły i uczelnie
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
system oświatyZ badań wynika, iż dorośli jeszcze korzystają i uczą się z książek, ale dzieci i młodzież szybciej uczy się z Internetu lub telewizji i to w rytmie MTV. No cóż, wychowanie przy pomocy "elektronicznej niańki" zmieniło ich preferencje percepcyjne. Nie można się z tym nie liczyć w szkole. Trzeba spróbować na to zareagować w pozytywny sposób.
 
Jednakże - przy całym tym radzeniu sobie przez dzieci i młodzież z "elektronicznym" światem (daleko lepiej niż my - dorośli), pozostaje problem, którego nie rozwiąże żaden komputer. Jest to jeden z najważniejszych problemów człowieka, od wieków brzmiący tak "kim jestem, dokąd idę i po co to wszystko?"
 
Problem ten był niegdyś rozwiązywany serią specjalnych ceremonii i obrzędów, w tym inicjacją w dojrzałość. Teraz - nie ma prawie nic. Zaś potrzeba wspólnoty, wrażeń, uczuć i wreszcie potrzeba znalezienia jakichkolwiek "połączeń" by znaleźć własny sens w otaczającej rzeczywistości domaga się zrealizowania! U każdego. W tych najważniejszych obszarach, jakimi są m.in.: kształtowanie obrazu samego siebie, kształtowanie relacji ja-świat, pokonywanie problemów osobistych i społecznych, które docierają do świadomości dzieci (jak przemoc, alkoholizm, narkomania, zagrożenia ekologiczne, do takich problemów jak wybór drogi życiowej, kształtowanie swojej przyszłości) - dzieci są pozostawiane same sobie. W pewnym momencie zaś wymaga się, aby dziecko zachowywało się w sposób "dorosły", odpowiedzialny! A więc - ludzie robią co mogą, co wiedzą, robią to, czego się nauczyli, zaobserwowali w swoim świecie, aby czuć się dobrze, tak jak potrafią. Jedni mają szczęście wychowywać się w przyjaznym im, korzystnie stymulującym rozwój środowisku, inni mają mniej szczęścia (ale to przecież nie ich wina!). Zatem poddawani są (mniej lub bardziej) chaotycznej stymulacji: różnej jakości oddziaływań wychowawczych domu i środowiska rówieśniczego, internetu, mass mediów, lektur, kina, itp.
 
W tym całym świecie – szkoła także nieco przypomina wieżę Babel! Kilkanaście języków opisywania i wyrażania świata: biologia, fizyka, matematyka, język ojczysty i języki obce, geografia, historia... Czym się żywi euglena? Jaką rybę jadł Wokulski? Wzór na prędkość światła? Urszulka i jej poetyckie talenty. Bogactwa mineralne Meksyku. Cierpienia młodego Wertera. Krucjaty dziecięce... Nowa lekcja, nowy język, inna epoka. Zdarza się, że uczeń nawet się nie dowie, że cały czas jest mowa o tym samym! Fakty, daty, wykresy, słówka, wzory, skrawki ... rozrzucona układanka świata do zapamiętania i zapomnienia.
 
Co dalej? Jak można na to zareagować? Co można zrobić, aby czas spędzony przez ucznia w szkole, tj. około 20 tysięcy godzin, był dla niego pożyteczny? Bo jeżeli będzie to czas pożytecznie i sensownie spędzony - wtedy i praca nauczyciela będzie odbierana jako pożyteczna i sensowna! Zmieni to bardzo punkt widzenia. Kiedy czujemy, iż nasza praca, nasze oddziaływania mają głębszy sens - jesteśmy bardziej zmotywowani, zaangażowani - także do poszukiwań nowych, lepszych rozwiązań, jesteśmy bardziej otwarci, spokojni; nastawieni na zrozumienie drugiego człowieka, współpracę i niesienie pomocy, tam, gdzie jej trzeba.
 
Przeprowadziłam krótką, telefoniczną ankietę wśród ludzi, którzy aktualnie są uczniam lub byli kiedyś uczniami (a nie są teraz nauczycielami). Zadawałam pytanie: Odpowiedz szybko, jakie jest twoje pierwsze skojarzenie na hasło „dobra szkoła”? Oto kilka odpowiedzi: "ergonomia nauczania, bloki wiedzy", "przyjazne i ładne środowisko, tyle godzin tam się siedzi", "ciekawe lekcje, bo przecież wszystko jest ciekawe - tylko sposób podawania czasem tak nudny...", "uczyć tych wszystkich wynalazków >jak się uczyć<", "rozmowy >o życiu<, które dotyczy człowieka w danym wieku, a nie ile nóżek potrafi wyprodukować z siebie ameba", "uczyć jak zrozumieć ten chaos".
 
Przeprowadziłam również rozmowy ze znajomymi nauczycielami. Pytałam co myślą o tak zwanej "reformie". Prosiłam o pierwsze emocje i wrażenia jakie wywołuje w nich owo hasło. Oto kilka z nich: "Znowu coś tam wymyślili? Przecież my nic nie wiemy"; "Ta >reforma< to jak Buka z Muminków, albo ta kometa, która nadchodzi i nie-wiadomo-co-to-jest"; "Dlaczego mam pracować inaczej? Jakie będę miał z tego korzyści?"; "Na czym to wszystko ma polegać? Wiadomo iż każdy zareaguje oporem, jak nie wie o co chodzi!"
 

 
***
Wracając to pytań podstawowych - dalej - stawiam pytanie: jak wy sami chcielibyście, aby było? Jak sami wyobrażacie sobie lepszą szkołę, bardziej dostosowaną do realiów życia, do przyszłości, w której znajdzie się wasz uczeń? Czego chcielibyście go nauczyć?
 
To pytanie zadaję też każdemu kto czyta ten tekst. Odwołaj się, proszę, do swojego doświadczenia. Pomyśl, co ci najbardziej doskwierało w Twojej karierze szkolnej, co było dobre? Co wyniosłeś ze szkoły w sensie: wiedzy, umiejętności, wyobrażeń o życiu, wartości i przekonań na swój temat? Czego się nauczyłeś o samym sobie? Co było ważne dla Twojego życia? Bez czego zupełnie dobrze sobie radzisz? Jeśli sam miałbyś zaprojektować klasówkę z umiejętności życiowych - teraz, wiedząc to wszystko, co dodałbyś do swojej edukacji?
 
Pomyśl jak można pogodzić obie perspektywy: własnych doświadczeń i przewidywanych doświadczeń potrzebnych dziecku do sprawnego, samodzielnego funkcjonowania w świecie za ileś tam lat?
 
Do czego może służyć szkoła? Jak wykorzystać zasadnicze możliwości tej struktury, czyli długotrwałe i systematyczne oddziaływania?
 
Pracowaliśmy nad tym zagadnieniem z grupą nauczycieli. Pojawiały się różne opinie, małe i duże pomysły, konkretne i zupełnie abstrakcyjne, niektóre sprzeczne... Po pewnym czasie (bardzo pracowitym!) doszliśmy do wniosku, iż my to wszystko wiemy. Wiemy jak może być lepiej dla ucznia. Oraz - drugi wniosek, że wtedy będzie nawet lepiej dla nauczyciela. To, co było szczególnie podkreślane to poczucie sensu pracy!
 
Właściwie nasuwa się jeden, generalny wniosek: odwołując się do osobistej wiedzy nauczycieli i jego doświadczenia (z trzykrotnym podkreśleniem, iż jest to ogromny potencjał!) – zmiany na lepsze są możliwe. Potrzebna jest tylko pewna rekonstrukcja doświadczenia, świadoma kontrola nad własnym doświadczeniem wyniesionym z praktyki i "trochę narzędzi".
 
Na zakończenie owa grupa nauczycieli wysunęła także taki postulat: my chcemy się uczyć - prosimy o szkolenia wspomagające naszą pracę: metod uczenia, zarządzania klasą, współpracy z rodzicami, a także dotyczące rozwoju osobistego, komunikacji i nowości z zakresu psychologii i pedagogiki. Taki wniosek cieszy. Bo dobra szkoła opłaca się wszystkim.
 
(Notka o autorce: Małgorzata Taraszkiewicz: psycholog edukacyjny, trener, członek Grupy Edukacyjnej XXI, członek zespołu e-Redakcji Edunews.pl)
 
 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...
Faktycznie ocenomania, czyli obsesja wszystkich: rodziców, uczniów, nauczycieli, na punkcie ocen (a ...
Co się stanie z tą postpiśmienną cywilizacją, gdy nastąpi długotrwały brak energii elektrycznej...?
Zaprawdę powiadam Wam - likwidacja matury rozwiązuje WSZYSTKIE problemy z maturą. Średnia ocen na św...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie