Uczeń charakteryzuje sieć Internet, jej budowę i funkcjonowanie (protokoły). Opisuje podstawowe topologie sieci komputerowej, przedstawia i porównuje zasady działania i funkcjonowania sieci komputerowej typu klient-serwer, peer-to-peer. Ale o co chodzi?
Topologie sieciowe… Zapytacie Państwo cóż to takiego? Otóż są to pytania zadane podczas obrony inżynierskiej pracy dyplomowej na kierunku informatyka oraz... wymagania w stosunku do ucznia szkoły ponadgimnazjalnej w propozycji nowej podstawy programowej kształcenia ogólnego dla przedmiotu informatyka. I to na poziomie podstawowym. A jest to jedno z łatwiejszych wymagań.
Będąc z wykształcenia informatykiem i pracując jako nauczyciel informatyki w liceum ogólnokształcącym zastanawiałem się od dłuższego czasu, dlaczego rozszerzenia z informatyki nie wybierają dziewczyny. Jeśli już są, to stanowią dosłownie "mikry ułamek" grupy. A często gdy zaczynamy pracę nad co bardziej skomplikowanymi algorytmami, odpuszczają lub rezygnują. Zresztą nie tylko one. Duża część chłopców również ma problemy. Czy coś jest z nimi nie tak? Oczywiście, że nie. Więc o co chodzi? Co się dzieje? Co jest nie tak w nauczaniu informatyki? Zastanówmy się też, ile dziewczyn startuje w olimpiadzie informatycznej? Dlaczego tak mało?
Czy w dzisiejszych czasach informatyka musi równać się algorytmice? Bo gdy rozmawiam i pytam dlaczego rezygnują, wciąż słyszę to samo. Bo za trudne, nieciekawe. I powtarza się to od wielu lat. A teraz przy tworzeniu nowej podstawy programowej dla informatyki tylko betonujemy ten układ. Tylko czy słusznie? Czy świat nie zmienił się przez ostatnie kilkanaście lat?
Należy się zastanowić, co liczy się na rynku pracy. Dzisiaj i za kilka lat gdy obecni uczniowie nań wejdą? Które kompetencje będą ważniejsze, twarde czy miękkie? Czy komunikatywność, kreatywność jest mniej ważna od znajomości kilkunastu algorytmów? Przecież musimy nauczyć się pracować w zespołach. Programista, projektant interfejsu, menedżer - każdy powinien być przedsiębiorczy w działaniu. Ważnymi cechami są i będą: transdyscyplinarność, elastyczność, umiejętność pracy w zespole oraz konsekwencja.
Nie zamykajmy im szansy trzymając się sztywno definicji informatyki tożsamej z algorytmiką. Nie próbujmy tworzyć sztucznej "elitarności" informatyków. Otwórzmy ją dla wszystkich chętnych. Pokażmy, że każdy może być dobrym nauczycielem informatyki. Musi tylko znaleźć swoją niszę, swoje miejsce.
Nastały czasy, w których mamy do dyspozycji niezliczone otwarte zasoby edukacyjne. Rola nauczyciela zmienia się błyskawicznie z wykładowcy w opiekuna, tutora, współuczestnika procesu uczenia się. Rezygnacja dzisiaj z korzystania z zasobów (przykładowo) Khan Academy, code.org, coursera.org, apki.org to byłby świadomy strzał we własną stopę. Z wielką szkodą dla naszych uczniów. I dla nas samych.
Trzeba zapytać czy dla tak specyficznego przedmiotu jakim jest informatyka da się stworzyć dobrą i aktualną podstawę programową. Czy uda się wtłoczyć niesamowicie szybki rozwój technologii w kilka akapitów i tabelek? Czy może raczej należy wytyczyć kierunek nauczania i wspierać nauczycieli szkoleniami i materiałami online dostępnymi za darmo na otwartych licencjach?
I kolejna sprawa niebagatelna: nauczyciele (informatyki i tych, którzy chcą uczyć informatyki). Tu plany związane z wprowadzeniem nowej podstawy programowej mogą zaniepokoić. Planuje się dla nich kolejne certyfikaty do zdobycia, kolejne "podyplomówki". Rzekomo po to, aby zapewnić odpowiednią jakość nauczania informatyki w szkole. No to pomyślmy… Certyfikat ukończenia studiów podyplomowych obejmujących zapewne algorytmikę i teorie grafów dla nauczyciela wczesnoszkolnego uczącego podstaw kodowania/programowania za pomocą przesuwania kolorowych klocków na ekranie tabletu? Czy to aby nie „para w gwizdek”? Czy to nie jest działanie obliczone na "okopanie" się nauczania informatyki na pozycjach nie do ruszenia? Czy takie studia podyplomowe nie są potrzebne głównie uczelniom wyższym? Mówiąc wprost, nakaz podniesienia kwalifikacji do nauczania znowelizowanej podstawy jest równoznaczny z poniesieniem kosztów przez nauczycieli albo przez organy prowadzące. To działanie nie jest w interesie nauczycieli, ani w interesie państwa.
Nie tędy droga. Za kilka lat wszystko się zdezaktualizuje. Potwierdzanie kompetencji to musi być ciągły proces, a nie jednorazowa akcja (przyjrzyjmy się przykładom z Wielkiej Brytanii - tam proces ten zorganizowano sensowniej). Ponadto zastanówmy się, kto będzie uczył w szkole średniej? Ile jest "godzin" informatyki. Przy 4 klasach pierwszych w liceum tych godzin mamy... 8. W ilu szkołach trzeba będzie pracować by sklecić pełen etat. Jeżeli uda nam się utworzyć w szkole grupę z informatyką na poziomie rozszerzonym zyskujemy kilka godzin. Ilu nauczycieli, szczególnie ze średnich i małych miasteczek podejmie wymagane dla nich 3 letnie studia licencjackie? Prosty rachunek ekonomiczny oraz rozsądek podpowiada, że niewielu.
Zmiana podstawy programowej i wprowadzenie do niej elementów programowania bez zwiększenia godzin na nauczanie informatyki oraz wyprowadzenia części nauczanych treści do innych przedmiotów, przy jednoczesnym nakazie podniesienia kwalifikacji przez nauczycieli, będzie zmianą tylko papierową. Pozostanie ślad w sprawozdaniach, wpisywanych tematach i ministerialnych dokumentach, ale jakość kształcenia informatycznego się nie zmieni.
Na koniec zupełnie świadomie zostawiłem sprawę sprzętu. Sprzęt musi być. Dobry. Podłączony do szybkiego, szerokopasmowego Internetu. Nie wystarczą tylko komputery. Przyszłością są roboty. Nie wystarczą nam w szkole wirtualne zabawki. Musimy zainwestować w roboty oparte na Arduino, Raspberry Pi czy stworzyć własny, jednolity dla naszego systemu edukacji zestaw elektroniczny wraz z drukarkami 3D i zestawami czujników. Bardzo ważna jest interdyscyplinarność. Budowanie choćby małych laboratoriów fizycznych i chemicznych.
Mamy w Polsce wielu świetnych nauczycieli, którzy, z pasją, nie czekając na nową podstawę programową uczą informatyki i technologii informacyjno-komunikacyjnej w sposób nowoczesny, dostosowany do aktualnych wymogów pędzącego świata technologii. Wykorzystajmy ich pomysły i doświadczenie, zebrane czasem w wielu miejscach na świecie. Odejdźmy od tablicy i kredy. Odejdźmy od fikcji "papierka", który poświadczy posiadane kompetencje nauczyciela informatyki. Nie mamy już czasu by dłużej czekać - świat ucieka naprzód.
Notka o autorze: Sławek Baturo jest nauczycielem informatyki w Liceum Ogólnokształcącym im. Bartłomieja Nowodworskiego w Tucholi oraz członkiem grupy Superbelfrzy RP.