Przez dwa tygodnie mieszkałem w Toronto. Kiedy wsiadałem do metra, znajdowałem zawsze ten sam widok. Ludzi w różnym wieku trzymających w ręku telefony, iPady, mini konsole do gier i wirtualne słowniki. Czytają, oglądają filmy, piszą lub słuchają muzyki. To nie są pojedyncze przypadki i to nie są tylko młodzi ludzie. 30 lat temu, kiedy wsiadałem do autobusu, najczęściej wyciągałem gazetę lub książkę. Dziś również, choć równie często laptopa.
Nadal skracamy sobie czas podróży czytając, ale już z ekranów naszych mobilnych urządzeń. Coraz więcej osób, twierdzi, że nie widzi różnicy w tradycyjnej lekturze, czy tej na iPadzie. Wielu twierdzi, że cyfrowa książka jest wygodniejsza i bardziej praktyczna. Zmienia się pokolenie i zmianiają nasze nawyki. Trudno odwrócić te tendencje i nie ma też takiej potrzeby. Właśnie tutaj i teraz dostrzegam jeszcze bardziej konieczność prawdziwych zmian w funkcjonowaniu szkoły.
Małgorzata Kowalczuk z portalu Edunews.pl przedstawiła ostatnio pięć cech współczesnego nauczyciela. Aleksandra Pezda napisała dla nich poradnik "Koniec epoki kredy". Krok po kroku uczy, jak wykorzystać współczesne technologie i społecznościowe portale w edukacji. Niewiele to zmienia. Wartości tej wyjątkowej książki dla nowoczesnej szkoły nie jesteśmy gotowi jeszcze dziś docenić. Autorka burzy stereotypy o zachowaniach nauczycieli i prowokuje do zmian. Ci, którzy korzystają z możliwości technologii i interaktywnych narzędzi społecznościowych mogą znaleźć potwierdzenie dla swoich działań. Wielu zainspiruje. Ale cały czas są to osoby, które widzą siłę i potencjał współczesnej technologii.
Ci którzy tego nie dostrzegają nie przejmują się tym utwierdzając siebie i innych w przekonaniu, że dotychczasowa dydaktyka przecież się sprawdziła. Pokolenie wykształcone 30-40 lat temu nie widzi potrzeby stosowania cyfrowych narzędzi na lekcjach. W szkołach nadal zdecydowana większość nauczycieli to pokolenie, którego edukacja zakończyła się w ubiegłym wieku. Przyzwyczajone do podręczników, tradycyjnej tablicy i dydaktyki opartej na modelu klasowo-lekcyjnym niekoniecznie widzi wartość w technologii. Nie jest to jedynie ich wina, ale systemu, słabego dostępu w szkole do narzędzi cyfrowych, moblinych urządzeń, czy dostępu do sieci internetowej.
Współczesnego pokolenia nauczycieli praktycznie nie trzeba już uczyć, jak korzystać z technologii. Ale też niewielu młodych ludzi chce uczyć innych i trafia do szkoły. Nie przyciągają ich ani warunki finansowe, ani stereotyp wykreowany przez samych nauczycieli, którzy często narzękają na swoją pracę nie dostrzegająć przywilejów wynikających z uczenia innych. Przynajmniej tak jest w Polsce. Nie odwrócimy dziś zachodzących trendów, również tych związanych z rozwojem mobilnej technologii, nie dokonamy też jakiejkolwiek jakościowej zmiany, póki do szkół nie trafi pokolenie, którego nawyki wykształcił cyfrowy świat. Mobilność urządzeń zmienia styl życia. Pozwala na ciągły niemal kontakt i bycie nieustannie online.
Historia, która wydarzyła mi się ostanianio nie miałaby miejsca, gdyby nie stały dostęp do sieci. Na Facebooku dowiedziałem się o koncercie w Toronto młodego pianisty, którego słuchałem w sierpniu w Warszawskiej Filharmonii. Zrobił wówczas na mnie wielkie wrażenie. Zostawiłem pod postem informację, że właśnie jestem w Toronto i jeżeli mi się uda, to będę na koncercie. Po kilku minutach otrzymuję zaproszenie i adres, pod którym będą na mnie czekały dwa bilety. To prosty przykład, jak możemy się komunikować w globalnym świecie, podążać za wpisami i obserwować swoich znajomych i przyjaciół. Oczywiście, jeżeli na to nawzajem sami pozwolimy i będziemy tym naprawdę zainteresowani. Nie ma żadnego przymusu.
Wolność, współpraca, kastomizacja, baczna obeserwacja, wiarygnodność, rozrywka, szybkość i innowacyjność - to cechy pokolenia zdefiniowanego przez Dona Tapscotta. Cały czas nie doceniamy tego potencjału i nie wykorzystujemy. Tym samym zabieramy szansę pełnego rozwoju naszych uczniów. Jeżeli nie będziemy mieli w naszych szkołach nauczycieli, którzy chcą się cały czas uczyć, patrzeć w przyszłość, szukać możliwości w nowych technologiach i pomagać w budowaniu i rozwijaniu kompetencji społecznych, szkoła nadal będzie przypominała fabrykę, a w niej pracowników, których przygotowuje się do pracy przy taśmie produkcyjnej a nie w kreatywnych i globalnych organizacjach. Dziś potrzeba czegoś więcej niż tylko dyscypliny, posłuszeństwa i rytmicznej pracy. Dzisiejszy pracodawca szuka odpowiedzialnych, samodzielnych współzależnych, godnych zaufania, wiarygodnych i spójnych wewnętrznie osób. Niestety, szkoła nadal nie pomaga w rozwoju tych cech charakteru.
(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, dyrektorem i twórcą innowacyjnej szkoły - Collegium Futurum w Słupsku)