W 2004 r. amerykański minister edukacji zauważył, że w 2010 r. absolwenci szkół wchodzący na rynek pracy będą mogli wybrać wiele zawodów, które jeszcze nie istnieją, których jeszcze nie wymyślono. Czy pomylił się? Raczej nie. Jesteśmy świadkami bardzo dynamicznych zmian na rynku pracy, które skutkują zmieniającymi się potrzebami pracodawców wobec systemu kształcenia.
Narzekanie na niedopasowanie struktury wykształcenia do struktury zatrudnienia jest powszechne na całym świecie – wszędzie okazuje się, że praktycznie w każdym kraju systemy edukacji nie nadążają za potrzebami pracodawców. Rynek pracy zawsze oddziaływał na edukację, ale przez wiele dziesięcioleci tempo zmian było na tyle spokojne, że szkoły potrafiły się ostatecznie dopasować do zmian. Teraz, w XXI wieku, dynamika zmian jest już tak duża, że system edukacji w obecnym kształcie nie jest w stanie w krótkim czasie odpowiedzieć na potrzeby gospodarki. Rezultat jest widoczny gołym okiem – w Polsce to ponad 400 tysięcy bezrobotnych osób w wieku 15-24 lat i ponad pół miliona bezrobotnych w wieku 25-34 lat – czyli olbrzymia rzesza osób mających problem ze znalezieniem pracy po ukończeniu studiów (dane GUS z II kwartału 2010 r.).
Niepokojące jest zwłaszcza to, że niemal 11% młodych Polaków w grupie wiekowej 15-24 lata nie uczy się, nie chodzi do pracy i nie uczestniczy w żadnych szkoleniach czy kursach. Jednym słowem robi przysłowiowe „nic”, co wystarczy, aby określić ich mianem NEETs (ang. Not in Education, Employment or Training) – są to osoby, które cechuje brak jakiejkolwiek aktywności zawodowo-edukacyjnej. Jednocześnie często są to młodzi ludzie kontestujący istniejący porządek społeczno-gospodarczy, doszukujący się przyczyn swoich niepowodzeń (np. na rynku pracy) w samym kształcie systemu kapitalistycznego. Pytanie, które pozostaje otwarte – na ile szkoła (edukacja szkolna) przyczyniła się do powstania tak licznej grupy i czy przypadkiem nadal ta grupa nie będzie się powiększała.
Zmiany cywilizacyjne związane z globalizacją, technologiami, przepływami osób i kapitału, przekładają się oczywiście na obszar edukacji. Dlatego szkoła (także w Polsce) w większym stopniu niż dotąd musi przygotowywać młodych ludzi do życia w warunkach nieustannej zmiany. Celem edukacji nie powinno być już tylko przekazywanie tej samej wiedzy dla wszystkich i jej konsumpcja. W świecie, w którym żyjemy nie jest nam potrzebna wiedza teoretyczna i rozległe pokłady informacji w głowie. Dzięki technologiom mamy przecież nieustanny dostęp do informacji, która jest przechowywana poza nami - każdą praktycznie informacje znajdziemy dziś korzystając z zasobów internetu. Potrzebujemy natomiast więcej wiedzy praktycznej - to co wiemy musimy umieć obrócić w działanie, umieć przetwarzać informację i samemu tworzyć wiedzę.
Warto przytoczyć tu słowa prof. Wojciecha Cellarego z raportu „Polska w drodze do globalnego społeczeństwa informacyjnego“ (UNDP, 2002): „W społeczeństwie industrialnym ogólnym celem systemu edukacyjnego było wykształcenie społeczeństwa, (...) nauczenie społeczeństwa, jak używać wiedzy. Tymczasem w społeczeństwie informacyjnym zadaniem stawianym przed systemem edukacyjnym będzie nauczenie społeczeństwa nie tylko, jak używać wiedzy, ale, jak tworzyć wiedzę. Zauważmy bowiem, że wiedza konwencjonalna, dostępna dla wszystkich, będzie warunkiem istnienia na rynku pracy. Natomiast warunkiem konkurencyjności na rynku pracy będzie wiedza niekonwencjonalna, a najbardziej niekonwencjonalna jest wiedza twórcy”.
Szkoła powinna rozwijać u uczniów wiele umiejętności niezbędnych do realizacji różnych zadań, w tym uczyć współpracy w zespole, ponieważ w dzisiejszym świecie jest to absolutna podstawa, na której możemy budować sukces osobisty i zawodowy. Katalog umiejętności, których posiadanie zaowocuje w życiu jest oczywiście znaczenie szerszy. Szerokie zestawienie umiejętności społecznych poszukiwanych u uczniów XXI wieku zawiera mapa umiejętności społecznych XXI wieku, opracowana w 2008 roku przez amerykańskie organizacje: Partnerstwo na rzecz Umiejętności XXI Wieku i Narodową Radę ds. Studiów Społecznych (patrz: Mapa społecznych umiejętności XXI wieku).
Szkoła powinna więc od podstaw przygotowywać do samodzielnego życia w szybko zmieniających się warunkach społeczno-gospodarczych epoki informacyjnej, do bycia nie tylko konsumentem informacji, ale również twórcą wiedzy. I to powinien być jej cel nadrzędny. Zmiana będzie jedynym stałym punktem odniesienia przyszłych pokoleń i polska szkoła jako instytucja powinna dokonać przewartościowania swojej strategii edukacyjnej (jeśli taka w ogóle istnieje). W przeciwnym razie pokolenie NEET będzie rosło w siłę, a to może oznaczać dla nas wszystkich życie na beczce prochu. Wyciągajmy wnioski z zamieszek i rozruchów, które miały miejsce w tym roku w Londynie i innych miastach Wielkiej Brytanii, a ostatnio w Hiszpanii czy Rzymie. Czas już najwyższy na poważne zmiany w kształceniu młodzieży.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Prowadzi także międzynarodowy serwis edukatorów ekonomicznych i finansowych www.EconomicEducator.eu).