Reforma? Reforma…? Reforma! Nasza kultura, kultura śródziemnomorska, nasza cywilizacja szczyci się wolnością i demokracją – szczyci się prawem do wyboru. Niektórzy mówią o przekleństwie wyboru, o ucieczce od wolności. Trudna to jednak sztuka z pilotem, iPhonem i tabletem w rękach.
Im więcej ludzi bezwolnych, tym mniej kreatywności. Udowodniono badając produktywność w czasie zorganizowanym i egzekwowanym przez pracodawcę oraz produktywność w czasie oddanym do dyspozycji pracownikowi. Pracownicy kierowani autorytarnie są mniej twórczy niż pracownicy, którym zapewnia się samodzielność. Bo oczywistym jest , że nie wszyscy pracują przy taśmie produkcyjnej. Samo już kopanie dołów wymaga i wiedzy i myślenia. Kto kopał, ten wie.
Samodzielności wymaga praca rolnika, sadownika, hodowcy, mechanika, montera, spawacza. Ubiór, narzędzia – bezpieczeństwo, higiena, odpowiedzialność.
Gdzie nie da się wszystkiego nadzorować, tam wymagane jest zaufanie. Choćby z tej prostej przyczyny, że otwartym pozostaje pytanie o to, kto ma nadzorować nadzorującego i kto ma kontrolować tego ostatniego.
Obowiązuje nadal przysłowie: nie ma robotnika z niewolnika. Między bajki można włożyć opinię, że piramidę wybudowali niewolnicy. Sprawdź w Wiki. Lub na terra-x. Przejdź się do Centrum Nauki Kopernik...
***
Wolność jednostki to prawo do wyboru. Demokracja to prawo do wyboru. W dobie internetu wybór to obowiązek. Z praw się korzysta. W naszej kulturze każdy z nas ma prawo do wolności osobistej – to zawdzięczamy starożytnym Grekom. Zasady korzystania z wolności osobistej określa przejęte przez nas prawo rzymskie.
Co wydaje się ważniejsze, to to, że chrześcijaństwo dało nam wolną wolę przy korzystaniu z wolności osobistej i sumienie do przestrzegania praw przy dokonywaniu wyborów. Spory ciężar na barkach każdego człowieka z naszego kręgu kulturowego.
Nasza kultura? Tak, nasza kultura daje człowiekowi wolną wolę i sumienie. Do szkoły należy przygotowanie do operowania instrumentami wyboru. Stąd kompetencje kluczowe. Kompetencje a nie wyłącznie wiedza ilościowa i nakaz bezrefleksyjnego powtarzania treści podstawy programowej.
***
Żeby dokonywać wyborów musi być spełniony jeden warunek. Wybierający musi znać przedmioty wyboru – musi wiedzieć, między czym a czym wybiera.
Przedmioty wyboru można narzucać i ograniczać dostęp do ich poznania. Stworzyć listę, wykaz, faktów i definicji oraz działań do opanowania. Można powiedzieć: To jest dobre a to jest niedobre. Można powiedzieć: To wszystko, co jest do wyboru.
***
Do tego kiedyś służyły Zeszyty Kieleckie. Zawierały wykaz tematów do realizacji. Możliwe, że leżą jeszcze w niejednej bibliotece pedagogicznej. Jakoś odnoszę dziwne wrażenie, że wielu decydentów wyedukowało się na tych Zeszytach. Z doświadczenia wiem też, że ich wiedza o możliwościach IT, o nośnikach mobilnych, o Akademii Khana, o odwróconej szkole/klasie, o LdL, o CLIL, o edukacji na odległość, że ich znajomość tradycji edukacji w Rzeczypospolitej, począwszy od listów ojca Króla Jana III Sobieskiego, ich posługiwanie się językami obcymi, ale też posługiwanie się językiem polskim – są niedoskonałe.
A propos: W sieci znalazłem sugestie, że należy zaniechać nauczania języków obcych i tym uniemożliwić emigrację. Piękne, piękne, pkp!
Nie zdziwiłem się tymi twierdzeniami, ponieważ od 1974 obserwowałem nie-znajomość języków obcych u doktorantów. Bo i w socjalizmie przed obroną pracy doktorskiej, przed doktoratem, obowiązywał egzamin z języka obcego. Egzaminowano z przymrużeniem oka. Jeden udawał, że umie, drugi udawał, że nauczył. O egzaminie doktoranckim z filozofii nie wspomnę, sami się rozejrzyjcie.
Skutki inne – spójrzcie na „Impact Factor” poszczególnych uczelni, wydziałów i „naukowców”.
***
Wolność wyboru towarzyszy dostatkowi materialnemu, lub nawet go warunkuje. Oczywiście w naszym kręgu kulturowym. Nie dotyczy państw, gdzie, często w imię religii, ogranicza się prawo do wyboru. Państw, gdzie głosi się swa wyższość religijną lub narodową. Państw, gdzie sankcjonuje się unicestwianie jednostki – fizyczne lub społeczne.
A które to państwa? – zapyta ktoś, bo przecież państw idealnych nie ma. Dla mnie odpowiedź jest prosta: to państwa, do których, powiedzmy – od około dwustu lat, emigrują miliony obywateli naszego globu.
***
Na szczęście nie tylko w tych państwach zapewniony jest swobodny dostęp do Akademii Khana, do programów edukacyjnych najlepszych szkół wyższych, do programów oświatowych i językowych telewizji chińskich, japońskich, amerykańskich, francuskich, angielskich, niemieckich, rosyjskich…
Jeśli szkoła tradycyjna ignoruje ten fakt, to uczniowie wyrosną w świecie oświatowej schizofrenii.
***
Osobnicy bez "Impact Factorów", bez języków, bez znajomości mediów oświatowych nie przeszkodzą tym, którzy chcą się doskonalić.
Ale władze jednak zmarnują sporo pieniędzy podatników i wyślą za granicę sporo potrzebnych nam młodych ludzi…
***
Nie, nie śmieszyli mnie moi nauczyciele 1962-1974, kiedy przemilczali i kłamali. Wiedziałem, że szkoła to szkoła, a prawdy dowiem się od moich rodziców, dziadków, pradziadków i z książek przemycanych z Londynu, Paryża i Rattingen.
Matmy, myślenia matematycznego nauczył mnie mój przyjaciel. Przyrody nauczyłem się na wsi u babci, fizyki z wujkiem w garażu, a anatomii… też sam, albo i nie sam.
Notka o autorze: Aleksander Lubina - od 2015 r. emeryt, były nauczyciel języka niemieckiego (oraz w latach 80-tych innych przedmiotów ogólnokształcących) z prawie 40-letnim stażem pracy w szkołach i uczelniach na wszystkich poziomach kształcenia (podstawowe obu systemów, gimnazjum, liceum, uniwersytet); doradca i konsultant w wielu ośrodkach doskonalenia nauczycieli. Publicysta edukacyjny, autor programów nauczania, projektów, skryptów, poradników, wykładów i referatów, śpiewnika. Germanista, andragog, regionalista, wykształcenie zdobywał i pogłębia w Polsce, Niemczech i Szwajcarii. Interesuje go współczesna edukacja, zwłaszcza dydaktyka wykorzystująca dostępną wiedzę o pracy ludzkiego mózgu, w tym zagadnienia operacjonalizacji celów, transfer, memoryzaja, kognitywizacja oraz wyrównywanie szans edukacyjnych. Publicysta, tłumacz, prozaik, poeta. Pisze w językach polskim, niemieckim i śląskim. Tłumaczony na niemiecki, rosyjski, polski, śląski. Nagradzany za osiągnięcia edukacyjne, sportowe i wojskowe.