Myślenie naukowe w codziennym życiu

fot. Centrum Nauki Kopernik

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Żyjemy w czasach przesytu informacjami. Umiejętność odróżniania faktów od fałszywych danych staje się jedną z kluczowych kompetencji współczesnego człowieka.

Jesteśmy codziennie bombardowani przez różne informacje dotyczące naszego zdrowia i samopoczucia. Wystarczy włączyć radio, i dowiadujemy się co powinniśmy łykać by być lepszym ojcem, nie mieć bólu głowy i czuć się wspaniale. Wchodzimy na Facebooka, gdzie kłócą się zwolennicy i przeciwnicy szczepienia dzieci, fani diet bezglutenowych i osoby, niemające obiekcji do glutenu, a także osoby uważające, że GMO są czymś strasznym, i takie, które uważają, że są niezbędne do nakarmienia głodnych i do produkcji leków. Co to ma do czynienia z myśleniem naukowym? I czym jest to myślenie?

Może zacznę od próby odpowiedzi na to drugie pytanie, choć zdefiniowanie tego pojęcia jest trudne. Pozwolę sobie na cytat z książki wydanej przez OECD i dotyczącej założeń badania PISA: „Knowledge about science itself...includes understanding the nature of science as a human activity and the power and limitations of scientific knowledge” (OECD, 2006). To nie jest definicja myślenia naukowego, ale raczej określenie tego, co powinno się wiedzieć o nauce i jej sposobie działania. Co więcej, należy pamiętać, że ważne nie jest tylko to co myślą naukowcy w swoich laboratoriach czy gabinetach, ale to co myśli uczeń w szkole czy przysłowiowy Kowalski kupując lek w aptece. Naukowcy bowiem są niewielką częścią społeczeństwa, i na ogół mają dobre przygotowanie do tego, by myśleli w sposób naukowy.

Pokolenie, które sprawdza…

Żyjemy w czasach nieprawdopodobnego dostępu do informacji, co z jednej strony ułatwia (prosty dostęp), a z drugiej utrudnia (zalew informacji, i trudności z wyborem tego co jest wiarygodne i rzetelne) zrozumienie otaczającego nas świata i podejmowanie decyzji. Ważne jest też myślenie krytyczne, umiejętność analizy uzyskiwanych informacji pod kątem ich prawdziwości, i nie przyjmowanie na wiarę wszystkiego co można przeczytać i zobaczyć.

Ja należę prawdopodobnie do pierwszego pokolenia, które uzyskało ten dostęp do informacji. Komputer w moim domu pojawił się już około 1980 r., i w zasadzie od czasu kiedy laptopy zrobiły się lżejsze i przenośne, dostęp do internetu powszechny, a telefon stał się potężnym źródłem informacji - jestem uzależniona od stałego dostępu do sieci i ciągle coś sprawdzam. Pokolenie moich rodziców (roczniki około 1910 r.) nie posiadało takich możliwości, więc nie mogło rozwinąć nawyku sprawdzania wszystkiego. I chyba moi rodzice – prawnicy – nie mieli umiejętności myślenia naukowego. Możemy sprawdzać docierające do nas informacje, które pochodzą z różnych źródeł, i tu właśnie przydaje się myślenie naukowe. Osoby zajmujące się naukami przyrodniczymi na ogół są instruowane na czym polega metoda naukowa, czym są hipotezy, na czym polega falsyfikacja, ale tu nie o to chodzi, tylko o coś dużo prostszego – jeśli gdzieś przeczytam, że gluten jest szkodliwy albo że można się uzależnić od żółtego sera, skąd mam wiedzieć, czy to prawda czy nie? A także, jeśli w aptece pojawi się witamina, powiedzmy K2, to czy naprawdę jest to cudowny lek na wszystko od choroby Alzheimera skończywszy na nowotworach?

Codzienność, szkoła i myślenie naukowe

W Wielkiej Brytanii kilkanaście lat temu powstał program nauczania o nauce w szkole – przeznaczony dla osób, które nie miały na końcowych egzaminach szkolnych żadnych przedmiotów przyrodniczych. Podobna idea przyświecała twórcom polskiej podstawy programowej z 2009 r. Planowany dla liceum program przyrody miał objąć właśnie licealistów niezdających na maturze żadnych przedmiotów przyrodniczych. Wymaganiem ogólnym tego kształcenia było: „Rozumienie metody naukowej, polegającej na stawianiu hipotez i ich weryfikowaniu za pomocą obserwacji i eksperymentów”.

Jednak nie tylko o to chodziło – wymogi szczegółowe obejmowały posługiwanie się naukowymi metodami weryfikowania informacji, analizę danych i wniosków pod kątem zgodności z aktualną wiedzą naukową, krytyczną ocenę informacji w mediach i wiele innych niezbędnych w życiu codziennym umiejętności (Edukacja przyrodnicza, MEN).

Książka do brytyjskiego programu – AS Science in Society – omawia wybrane zagadnienia naukowe ale może najważniejszy dla umiejętności myślenia naukowego jest rozdział 12, poświęcony czytaniu (i, co jest tu mniej istotne, pisaniu) o nauce. Opisane są w nim pytania, które należy zadać, czytając informacje w mediach, by uzyskać pewność, że są one rzetelne. Nie będę tu przepisywać tych wskazówek w całości, ale obejmują one m.in. takie pytania: Czy przedstawiane dane były już uzyskane? Czy wyniki są zgodne? Czy badana próba była dostatecznie duża? Czy wyjaśnienie opiera się na ogólnie przyjętych ideach naukowych? Czy przedstawione wyjaśnienie jest jedynym możliwym, czy możliwe są inne? Czy osoba/osoby podające te dane są zatrudnione w instytucji naukowej? Czy są uznanymi specjalistami w swojej dziedzinie? Może to nie wyczerpuje wszystkich elementów myślenia naukowego, ale wskazuje, o co tu chodzi. Taka dyscyplina myślenia potrzebna jest każdemu z nas, na co dzień, i wymaga nie tylko umiejętności zadawania pytań ale także pewnej wiedzy w dziedzinie nauk przyrodniczych.

Chciałabym poruszyć jeszcze dwa zagadnienia. Po pierwsze, dobrze jest wiedzieć na co warto wydać pieniądze. W podjęciu takiej decyzji pomoże nam naukowe podejście do bogatej oferty na rynku. Ograniczę się tylko do spraw związanych z biologią człowieka. Są w tej chwili dostępne niezliczone suplementy diety i, może nie aż tak liczne, ale za to droższe, testy. Naprawdę opłaca się orientować, czy warto łykać różne „cudowne” środki i wiedzieć, że większość testów dostępnych na rynku (diety, predyspozycje do danej dyscypliny sportowej czy podatność na choroby cywilizacyjne) bada co najwyżej kilka z licznych genów wpływających na daną cechę, a co więcej na tą samą cechę wpływa nasza dieta i tryb życia. Nie ma cudownego schematu diety i treningu, które wynikną z naszych genów.

Co być może jest ważniejsze – to rola szkoły. Ma ona ogromne znaczenie w pogłębianiu i usystematyzowaniu naszych, początkowo nieco naiwnych, umiejętności i wpływa na to w jaki sposób stosujemy myślenie naukowe w codziennym życiu.

Zaczynać można naprawdę bardzo wcześnie. We Francji istnieje projekt Les mains a la pate, który wymyślił laureat Nagrody Nobla Georges Charpak. Jego jest poprawa nauczania nauk przyrodniczych w szkole. Ja sama parę lat temu znalazłam też eksperymenty dla dzieci w wieku przedszkolnym, bardzo proste, ale uczące zadawania pytań i sprawdzania czy dane wyjaśnienia mogą być prawdziwe.

Bardzo ważne także – i tu szkoła powinna odgrywać decydującą rolę – jest przekazanie uczniom, że to czego się uczą jest obecnym stanem wiedzy, i że nauka się rozwija. W zasadzie nic z tego, co wykładam moim studentom (wykład dotyczący genetyki człowieka) nie było znane nie tylko kiedy kończyłam szkołę, ale nawet kiedy kończyłam studia. Natomiast pewne podstawy, które powinniśmy wynieść ze szkoły mogą stanowić ramę dla zrozumienia szybko zmieniającej się wiedzy o otaczającym nas świecie.

 

Notka o autorce: prof. dr hab. Ewa Bartnik – Profesor nauk biologicznych, wykładowca akademicki Instytutu Genetyki i Biotechnologii UW, pracownik Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN, popularyzatorka nauki. W swojej pracy naukowej obecnie zajmuje się przede wszystkim chorobami powodowanymi przez zmiany w mitochondrialnym DNA. Wielokrotnie reprezentowała Polskę w UNESCO w sprawach związanych z badaniami nad genomem ludzkim i bioetyką. Członek Rady Naukowej CNK w projekcie „Nowa pracownia przyrody”.

 

Niniejszy artykuł ukazał się w publikacji pokonferencyjej "Pokazać - Przekazać 2016", która dostępna jest na stronie www.kopernik.org.pl. Publikacja pokonferencyjna wydana przez Centrum Nauki Kopernik - redaktor prowadzący Patrycja Strzetelska (CNK), redakcja i korekta Ewa Szymczak, projekt graficzny Maria Szyprzak (CNK). 10 Konferencja "Pokazać - Przekazać", zorganizowana przez Centrum Nauki Kopernik, odbyła się w dniach 26-27.08.2016 r. Edunews.pl był patronem medialnym tego edukacyjnego wydarzenia. 

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kasia napisał/a komentarz do Rady nietrafione i rady pożyteczne
Dyrektora, a zwłaszcza dyrektorkę, cechuje żądza władzy. Arogancja ze strony dyrektorki w moim liceu...
Jacek Ścibor napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Moim zdaniem i Maciej Sysło i Robert Raczyński mają rację - obie wypowiedzi trafiają w sedno problem...
Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie