Każdy nabywany przez nas przedmiot z reguły ma instrukcję obsługi (raz na butach, które kupiłam była instrukcja jak w nich poruszać się na schodach ruchomych, serio…). Jedną z najbardziej pożądanych (jak dla mnie) instrukcji byłaby taka dotycząca obsługi mózgu, ale wiadomo, nie dają takiej w szpitalu przy urodzeniu.
Dobrą drogą do stworzenia takiej osobistej instrukcji obsługi mózgu jest:
- obserwacja siebie, skuteczności w uczeniu się,
- czytanie dobrych książek o mózgu w działaniu oraz
- czerpanie z doświadczenia innych.
I na tej podstawie narysowałam taką osobista instrukcję, którą nazwałam BHP mózgu (BHP = Bezpieczeństwo i Higiena Pracy):
Zatem jak bezpiecznie i higienicznie korzystać z tego, co mamy pod czaszką? Po pierwsze dostarczaj „paliwa” dla mózgu, nie wiem, czy wiesz, ale ten ważący ok. 2% wagi ciała organ potrafi zużywać ok. 20% energii. Najlepsza jest …woda. Nie kawa, nie „magiczne” suplementy na pamięć, ale po prostu woda. Drugą pożądaną substancją jest tlen, a dostarczysz go najlepiej, gdy będziesz aktywny fizycznie. Tak, aktywność fizyczna pomaga w uczeniu się (ale o tym będzie innym razem).
Najogólniej mówiąc, gdy się uczymy – „wydeptujemy ścieżki” między neuronami. Budujemy nowe połączenia i utrwalamy wcześniej powstałe. Dlatego tak istotnym dla uczenia się jest – by robić to systematycznie (wiem, wiem, trudno czasem z tą systematycznością).
Podam tu antyprzykład: najmniej efektywne jest uczenie się przed samym egzaminem, dużej porcji informacji na ostatnią chwilę. Z dużym prawdopodobieństwem niewiele nam w głowie zostanie na dłużej. Lepiej stopniowo – łatwiej się nauczyć kilku nowych słówek na tydzień, powtarzając systematycznie niż kilkudziesięciu raz na miesiąc. Zaczynaj od rzeczy prostych do bardziej skomplikowanych.
Jeśli zaczniesz zbyt ambitnie, możesz nie widzieć postępów i szybko się zniechęcisz. Nie zaczynasz nauki jazdy na rowerze od startu w wyścigu! Daj sobie szansę.
Uczymy się (tworzymy nowe połączenia między neuronami) powtarzając informacje, czynności. Początkowo niezdarnie, z dużym wysiłkiem, by potem robić to niemal bezwiednie (patrz: pisanie na klawiaturze, prowadzenie samochodu). Nie ma cudownych metod! Uczymy się, powtarzając!
W wielu podręcznikach poleca się schemat: powtarzaj po 24 godzinach, po 7 dniach, po 30 i po 6 miesiącach. Warto spróbować. Przy czym powtarzanie, to nie uczenie się od nowa, powtarzanie to tylko krótki przegląd, jeśli za pierwszym razem nauczyłeś się wystarczająco dobrze, kilka minut powinno wystarczyć.
I najważniejsze – uczenie się wielozmysłowe, polisensoryczne, czyli uczenie się całym sobą, przynosi najlepsze efekty, a o to chodzi przy uczeniu się, o efektywność.
Gdy się uczymy, czasem nasze przerwy robią się dłuższe niż czas koncentracji. Nie warto! Lepiej się zdyscyplinować, kontrolować odbiegające myśli, by po dobrym czasie efektywnej nauki nagrodzić się dobrym czasem odpoczynku. W przeciwnym bowiem razie zostaniemy z uczuciem frustracji, bo ani w głowie nic nam nie zostało, ani nie odpoczęliśmy.
Powodzenia w efektywnym korzystaniu z mózgu!
Notka o autorce: Agata Baj jest nauczycielem akademickim oraz trenerką, programowo ufająca ludziom, entuzjastka rozwoju permanentnego – duch, dusza i ciało. Należy do społeczności Superbelfrzy RP. Niniejszy wpis ukazał się na blogu Superbelfrów i został nieznacznie zmodyfikowany przez Marcina Polaka. Licencja CC-BY-SA.