„Co dzisiaj robimy?” - pyta Ania. Zastanawiam się przez chwilę i mówię: „Ja muszę się zająć kilkoma sprawami przy domu, Ty - jeśli chcesz - idź do zwierząt. Spotkamy się wieczorem”. Wychodzę przed dom i zaczynam porządkować. Zbliża się noc - czas, kiedy pojawiają się nasi wrogowie. Ania lubi walczyć z "dziadami", jak ich nazywa, a ja zazwyczaj jestem gdzieś nieopodal i wkraczam do akcji, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Biegamy po łące uzbrojeni w diamentowe miecze, na głowach mamy hełmy, a nasze ciała okrywają zbroje. W naszych sześciennych bohaterach trudno dostrzec trzydziestokilkuletnich nauczycieli...
Minecraft. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłem, nie spodobał mi się. Wszystko sześcienne: zwierzęta, drzewa, narzędzia, nawet słońce nie jest okrągłe. Bardzo uproszczona grafika, brak konkretnego celu, fabuły. Wystarczyło jednak wpisać w wyszukiwarkę słowo “Minecraft” i szybko okazało się, że w grze powstają naprawdę niesamowite projekty. Ktoś stworzył działający komputer, ktoś inny - telefon komórkowy. Powstaje też kopia Wiednia w skali 1:1 czy mapa Wielkiej Brytanii (do pobrania ze strony Brytyjskiego Instytutu Geologicznego) i wiele innych, bardzo ciekawych prac. Gra ma 89 wersji językowych (a wśród nich esperanto, walijski, łacinę, piracki angielski, kornwalijski, quenejski, klingoński), które działają w środowiskach Windows, OS X, Linux, Android, PlayStation, Xbox, Raspberry Pi. 20 września 2015 Minecraft na PC został najlepiej sprzedającą się grą komputerową wszechczasów, a do 28 marca 2016 sprzedano 23 milionów kopii.
Cel? Każdy z czasem obiera go sobie sam, bo Minecraft to gra typu sandbox, czyli piaskownica. A tam każdy samodzielnie wyznacza reguły, bawi się czym chce i tak, jak chce. Można samemu stawiać babki z piasku albo z kolegami z podwórka zbudować zamek. W trybie "singleplayer" graliśmy - zarówno ja, jak i Ania - tylko raz, by szybko dojść do wniosku, że należymy do osób, którzy wolą bawić się w grupie.
Mamy do wyboru pięć trybów, z których najbardziej popularne są dwa: "creative" i "survival". W pierwszym dysponujemy nieograniczoną ilością materiałów, które pozwalają nam na dowolną modyfikację wirtualnego świata. Podobnie jak w piaskownicy, ogranicza nas jedynie wyobraźnia.
Tak naprawdę można zbudować to, co nam się żywnie podoba. Tworzenie budowli (również odwzorowywanie tych z realnego świata) w komfortowych warunkach dobrobytu (jesteśmy posiadaczami worka bez dna) i bezpieczeństwa (nie mamy tu wrogów) często odpowiada najmłodszym graczom - tygodniami pracują nad stworzeniem swojej rezydencji czy miasteczka.
Tryb "survival" jest nieco trudniejszy, nocą pojawiają się wrogowie, chcący nas zabić. Jedną z pierwszych rzeczy, które należy zrobić, jest budowa schronienia przed nimi. Początkowo wystarczy coś prymitywnego - tworzymy pierwsze narzędzia i wykopujemy jamę w ziemi, w której chowamy się na noc. Rankiem wrogowie znikają, ulepszamy narzędzia, szukamy surowców, za pomocą których budujemy większy i ładniejszy dom. Stawiamy zagrody, w których zamieszkają krowy, świnie i owce, a na poletku obok siejemy zboże, sadzimy ziemniaki, marchew i dynie - jedzenia mamy w bród. Z żelaza robimy trwalsze narzędzia, pozyskujemy diamenty przydatne do produkcji bardziej wytrzymałej zbroi… i tak ulepszać, rozbudowywać, walczyć, siać, polować można by chyba w nieskończoność. Apetyt rośnie w miarę grania - osiągnąwszy jakiś cel, wpadamy na nowe pomysły, jak dodatkowo zmodyfikować i ulepszyć nasz świat. W drugim dniu naszej przygody z Minecraftem doszliśmy do wniosku, że parterowy dom nie jest szczytem naszych marzeń - chwilę potem powstało piętro, taras i schody ozdobione kolorowymi kwiatami.
Nie ma lepszego sposobu na zrozumienie fenomenu miłości dzieci do Minecrafta niż zacząć grać i przekonać się na własnej skórze, na czym polega czar tej gry. Przyjmujemy perspektywę naszych uczniów, przeżywając w wirtualnym świecie to, co oni. Mamy te same problemy, ale i podobne radości. Pomiędzy nimi a nami buduje się platforma porozumienia, znajdujemy kolejną płaszczyznę komunikacji, a lekcje zyskują na autentyczności. Minecraft gwarantuje olbrzymie zainteresowanie ze strony uczniów, ich pomoc (oboje jesteśmy nadal początkującymi graczami i często zwracamy się do nich z prośbą o radę, odwracając role uczeń - mistrz), motywację do pracy na zajęciach i poza nimi (jedna z uczennic Roberta nagrała filmik instruktażowy po angielsku), a przede wszystkim - jeszcze większy szacunek.
Jesteśmy już na tym etapie, by wysuwać wnioski z naszych obserwacji: wspólna praca, radość tworzenia czegoś razem to główne zalety Minecrafta. Mimo iż jest to tylko gra komputerowa, to jednak problemy, które mogą się pojawić w tym wirtualnym świecie, niewiele różnią się od tych, które napotykamy podczas realizacji wspólnych projektów w rzeczywistości. I tam, i tu ktoś musi koordynować działania grupy, warto planować, dyskutować o możliwych rozwiązaniach, stawiać czoła pojawiającym się problemom czy ewaluować swoje poczynania. Minecraft znakomicie nadaje się do doskonalenia umiejętności negocjacji, szukania kompromisu, znajdowania argumentów, współpracy. Gramy razem dopiero od pół roku i oboje zastanawiamy się, jak wykorzystać Minecraft na swoim podwórku. Jestem polonistką, Robert - anglistą, więc nasze cele w jakimś sensie są podobne. Oboje czujemy, że ta gra ma potężny potencjał edukacyjny i społeczny. Na naszych zajęciach uczniowie ćwiczą umiejętności pisania różnych form wypowiedzi, argumentowania, komunikacji, słuchania, czytania tekstu ze zrozumieniem i współpracy. Sądzimy, że do każdego z tych obszarów można przemycić elementy Minecrafta, by wzmocnić efektywność uczenia się dzieci.
Dużo rozmawiam z moimi uczniami o Minecrafcie. Nie potrzebuję zrozumieć, dlaczego tak bardzo im się podoba - to dla mnie jasne. Podpytuję jednak, co daje im ta gra, jak na nich wpływa. Zastanawiamy się wspólnie, jak przekonać niezdecydowanych. Dyskutuję tak z siedmio-, jak i z trzynastolatkami. Wszyscy zwracają uwagę na wartość współpracy w grupie. Lubią pracować ze sobą. Czują się współodpowiedzialni za swoje działania, większość z nich szanuje pracę kolegów (np. nie niszcząc ich budowli). Pomagają sobie nawzajem - "sąsiadowi rozbiegły się owce - pomogę mu je znaleźć". Uczniowie cierpliwie opowiadają mi, jak przez tydzień budowali potężny dom, a ja zachwycam się ich zdolnościami myślenia przestrzennego. Mają bogatą wiedzę o tym, jak wytwarzać poszczególne elementy świata. Kiedy ja co rusz wspieram się Minecraftową Wikipedią, oni wszystkie te informacje mają w głowach. Mimo młodego wieku to wytrawni gracze - są też świetnymi strategami, potrafią zadbać o każdy aspekt swojego wirtualnego życia. Zadaję pytanie czwartoklasistom: "Czy uważacie, że Minecraft pomógłby w nauce jakiegoś przedmiotu?" Zgodny chór bez chwili zastanowienia odpowiada: "Tak, na matematyce!" Uczniowie wyjaśniają, że widzieliby sens zastosowania gry m.in. przy tematach związanych z bryłami, obliczaniem pola i objętości. Część z nich korzysta z angielskiej wersji Minecrafta i zauważa, że poszerzył on ich słownictwo. Ci, którzy na serwerach spotykają się z osobami z różnych krajów, próbują po angielsku komunikować się z nimi na wewnętrznym czacie. Cieszy mnie, kiedy otrzymuję od nich (w formie ustnej bądź pisemnej) instrukcje wykonania jakichś przedmiotów. Jeszcze ważniejsze jest to, że dzięki rozmowom o Minecrafcie moi najbardziej nieśmiali, milczący uczniowie otworzyli się i uaktywnili.
Wchodzimy do domku na drzewie. Pytam Roberta, jak się tu czuje, bo wiem, że w prawdziwym życiu ma lęk wysokości. "Zaczynam się przyzwyczajać. Zastanawiam się, czy Minecraft pomoże mi oswoić się z wysokościami". W kwadratowym świecie dnieje. Jakie plany na kolejny dzień? Na pewno zejdziemy do kopalni, potrzebne nam żelazo do wybudowania kolejki. A może urządzimy pokaz sztucznych ogni?
Notka o autorach: Anna Jędryczko - polonistka, koderka-trenerka w Mistrzach Kodowania. Jako HerMajestyAnna zaciekle walczy z przeciwnikami i wytrwale drąży tunele w kopalni. Opiekuje się sześciennymi zwierzętami, ale niezbyt dba o dom. Uwielbia wypuszczać się na dalekie wycieczki, podczas których pływa łódką. Robert Ogórek - anglista. Jako qqmbr w świecie Minecraft ciągle sprząta, coś przesuwa, burzy, naprawia. W rzeczywistości nie jest takim porządnisiem, zdarza mu się nie pozmywać naczyń czy nawet nie naprawić kontaktu. Ulubiona broń - łuk, ulubione zajęcie - gubienie się w nieskończonym świecie gry i odnajdywanie drogi do domu.