Strona 1 z 2Nauczyciel ma do wyboru wiele środków dydaktycznych wspomagających nauczanie, ale powinien dziś przede wszystkim korzystać z narzędzi, które są jednocześnie skutecznym sposobem przekazywania wiedzy, ale są także popularne wśród osób uczących się i dobrze przez nie odbierane. Do nich z pewnością należy film – od wielu lat wykorzystywany w szkołach.
Z całą pewnością można stwierdzić, że film jako narzędzie służące nauczaniu, przeżywa obecnie edukacyjny renesans za sprawą popularności
YouTube i innych podobnych serwisów filmowych w internecie.
Zdolność do rozumienia obrazów
Dziś młodzi ludzie myślą i przetwarzają informacje w inny sposób niż pokolenie epoki przed-cyfrowej, inne mają również oczekiwania wobec szkoły. Pokoleniu "cyfrowych tubylców" (Mark Prensky) urządzenia cyfrowe towarzyszą od urodzenia, przez co swobodnie posługują się oni komputerami, telefonami, aparatami, multimedialnymi odtwarzaczami. To w nich przechowują swoje zasoby informacji i wiedzy i w coraz mniejszym stopniu są to opracowania tekstowe. Dzisiejsza młodzież jest „multimedialna“ i tradycyjne formy nauczania z wykorzystaniem wykładu i statycznych prezentacji już do niej tak łatwo nie przemawiają.
Film to komunikacja przez obraz, a młodzież zdobywa dziś wiedzę w dużej mierze dzięki rozumieniu obrazów. Jak zauważają badacze mediów, umiejętność rozumienia obrazów: filmów, grafik, zdjęć wszelkiego typu… będzie podstawową sprawnością w XXI wieku. Nie wystarczy już tylko umieć pisać i czytać. Coraz rzadziej mówimy o analfabetyźmie jako braku umiejętności pisania i czytania, coraz częściej jednak o analfabetyźmie cyfrowym, czyli niezdolności do posługiwania się i rozumienia przekazu zapisanego w obraz i inne formy elektroniczne.
I tu kryje się wyzwanie dla nauczycieli. Uczniowie muszą nauczyć się przetwarzać zarówno słowa, jak i obrazy. Muszą mieć zdolność poruszania się swobodnie i płynnie pomiędzy tekstem i obrazami, pomiędzy słowem pisanym i światem obrazowym. Szkoła zatem powinna być otwarta na szerokie wykorzystanie filmów w nauczaniu.
Im krócej tym lepiej, byle z sensem
Mówiąc o filmie, nie mam na myśli tylko pełnometrażowej produkcji. Dzisiejsza młodzież żyje szybko i, jak dowodzą badania amerykańskich naukowców, nie potrafi się skupić na jednym problemie dłużej niż 10-11 minut. Korzystając z bogatych zasobów filmowych w Internecie czy narzędzi oferowanych przez wydawców edukacyjnych, współczesny nauczyciel powinien powybierać kilkuminutowe materiały filmowe ilustrujące dane zagadnienie i na takiej filmowej układance spróbować oprzeć całą lub część lekcji.
Nauczycielom zaraz pojawi się pytanie: czy to jest skuteczna forma nauczania? Kilka lat temu Narodowy Bank Polski postanowił stworzyć cykl krótkich filmów edukacyjnych promujących wiedzę ekonomiczną w kontekście codziennych zachowań i decyzji, które podejmujemy jako konsumenci. Powstało 60 filmów w stylu YouTube, o długości od 1 do 3 minut, z których każdy niósł za sobą jakiś przekaz, np. na temat oszczędności, inwestycji, inflacji, deficytu, bezrobocia, zadłużenia i wielu innych pojęć, z którymi spotykamy się na co dzień przeglądając gazety lub strony internetowe. Projekt skierowany był do młodzieży i w ciągu kilku miesięcy stronę internetową projektu Co? obejrzało 4,5 miliona użytkowników Internetu. Badania przeprowadzone na grupie uczniów, wykazały przyrost wiedzy na temat danego zagadnienia (o 15% więcej poprawnych odpowiedzi po obejrzeniu filmu), a ponadto wiedza ta utrwaliła się (w następnym badaniu po upływie 2 tygodni wskaźnik poprawnych odpowiedzi był o 17% wyższy niż w grupie kontrolnej). Długość nie ma zatem znaczenia, ale przekaz, z jakim chcemy dotrzeć do uczniów i forma (sic!), tak.
Młodzież wybiera filmy
Filmy edukacyjne cieszą się coraz większą popularnością wśród uczniów, zaś wyniki badań wskazują, że młodzi ludzie oczekują większego wykorzystania filmów, multimediów i gier na zajęciach lekcyjnych.
Entuzjazm dla wykorzystania filmów w nauczaniu jest wyraźnie widoczny. W Irlandii w szkołach podstawowych uczniowie uczą się realizować metodą projektową filmy edukacyjne, w Wielkiej Brytanii działa od dawna Telewizja Nauczycielska, czyli Teachers.tv, która jest doskonałym (chyba najlepszym na świecie) zbiorem filmowych narzędzi edukacyjnych zasilanym przez programy autorskie nauczycieli i uczniów. Również amerykańscy nauczyciele coraz chętniej wykorzystują filmy w procesie nauczania. Kilka lat temu przyczynili się oni do stworzenia edukacyjnej wersji YouTube, czyli TeacherTube.
Również w Polsce coraz więcej nauczycieli wykorzystuje te narzędzia edukacyjne na co dzień. 82% nauczycieli uczestniczących w badaniach Edunews.pl Jak nowe technologie pomagają uczyć? deklaruje, że korzysta z filmów video w nauczaniu; 90% twierdzi, że wie co to jest YouTube.
"Filmy to wartościowe i innowacyjne narzędzie edukacji, które można wprowadzić na zajęcia w dowolnym etapie nauczania (w szkole podstawowej, gimnazjum, szkołach ponadgimnazjalnych), uatrakcyjniając lekcje i zachęcając ucznia do odkrywania nowych zagadnień za pomocą metod multimedialnych" – zauważa Daniel Dajczak, nauczyciel dyplomowany w Zespole Szkół Technicznych im. Jana Pawła II w Zbąszynku. "W epoce Internetu otaczająca nas technika musi trafiać także do szkół. Dzisiaj materiały audio i wideo są chętniej akceptowane przez dzieci i młodzież niż materiały pisane czy wykład."
Dziś młodzi ludzie myślą i przetwarzają informacje w inny sposób niż pokolenie epoki przed-cyfrowej, inne mają również oczekiwania wobec szkoły. Pokoleniu "cyfrowych tubylców" (Mark Prensky) urządzenia cyfrowe towarzyszą od urodzenia, przez co swobodnie posługują się oni komputerami, telefonami, aparatami, multimedialnymi odtwarzaczami. To w nich przechowują swoje zasoby informacji i wiedzy i w coraz mniejszym stopniu są to opracowania tekstowe. Dzisiejsza młodzież jest „multimedialna“ i tradycyjne formy nauczania z wykorzystaniem wykładu i statycznych prezentacji już do niej tak łatwo nie przemawiają.
Film to komunikacja przez obraz, a młodzież zdobywa dziś wiedzę w dużej mierze dzięki rozumieniu obrazów. Jak zauważają badacze mediów, umiejętność rozumienia obrazów: filmów, grafik, zdjęć wszelkiego typu… będzie podstawową sprawnością w XXI wieku. Nie wystarczy już tylko umieć pisać i czytać. Coraz rzadziej mówimy o analfabetyźmie jako braku umiejętności pisania i czytania, coraz częściej jednak o analfabetyźmie cyfrowym, czyli niezdolności do posługiwania się i rozumienia przekazu zapisanego w obraz i inne formy elektroniczne.
I tu kryje się wyzwanie dla nauczycieli. Uczniowie muszą nauczyć się przetwarzać zarówno słowa, jak i obrazy. Muszą mieć zdolność poruszania się swobodnie i płynnie pomiędzy tekstem i obrazami, pomiędzy słowem pisanym i światem obrazowym. Szkoła zatem powinna być otwarta na szerokie wykorzystanie filmów w nauczaniu.
Im krócej tym lepiej, byle z sensem
Mówiąc o filmie, nie mam na myśli tylko pełnometrażowej produkcji. Dzisiejsza młodzież żyje szybko i, jak dowodzą badania amerykańskich naukowców, nie potrafi się skupić na jednym problemie dłużej niż 10-11 minut. Korzystając z bogatych zasobów filmowych w Internecie czy narzędzi oferowanych przez wydawców edukacyjnych, współczesny nauczyciel powinien powybierać kilkuminutowe materiały filmowe ilustrujące dane zagadnienie i na takiej filmowej układance spróbować oprzeć całą lub część lekcji.
Nauczycielom zaraz pojawi się pytanie: czy to jest skuteczna forma nauczania? Kilka lat temu Narodowy Bank Polski postanowił stworzyć cykl krótkich filmów edukacyjnych promujących wiedzę ekonomiczną w kontekście codziennych zachowań i decyzji, które podejmujemy jako konsumenci. Powstało 60 filmów w stylu YouTube, o długości od 1 do 3 minut, z których każdy niósł za sobą jakiś przekaz, np. na temat oszczędności, inwestycji, inflacji, deficytu, bezrobocia, zadłużenia i wielu innych pojęć, z którymi spotykamy się na co dzień przeglądając gazety lub strony internetowe. Projekt skierowany był do młodzieży i w ciągu kilku miesięcy stronę internetową projektu Co? obejrzało 4,5 miliona użytkowników Internetu. Badania przeprowadzone na grupie uczniów, wykazały przyrost wiedzy na temat danego zagadnienia (o 15% więcej poprawnych odpowiedzi po obejrzeniu filmu), a ponadto wiedza ta utrwaliła się (w następnym badaniu po upływie 2 tygodni wskaźnik poprawnych odpowiedzi był o 17% wyższy niż w grupie kontrolnej). Długość nie ma zatem znaczenia, ale przekaz, z jakim chcemy dotrzeć do uczniów i forma (sic!), tak.
Młodzież wybiera filmy
Filmy edukacyjne cieszą się coraz większą popularnością wśród uczniów, zaś wyniki badań wskazują, że młodzi ludzie oczekują większego wykorzystania filmów, multimediów i gier na zajęciach lekcyjnych.
Entuzjazm dla wykorzystania filmów w nauczaniu jest wyraźnie widoczny. W Irlandii w szkołach podstawowych uczniowie uczą się realizować metodą projektową filmy edukacyjne, w Wielkiej Brytanii działa od dawna Telewizja Nauczycielska, czyli Teachers.tv, która jest doskonałym (chyba najlepszym na świecie) zbiorem filmowych narzędzi edukacyjnych zasilanym przez programy autorskie nauczycieli i uczniów. Również amerykańscy nauczyciele coraz chętniej wykorzystują filmy w procesie nauczania. Kilka lat temu przyczynili się oni do stworzenia edukacyjnej wersji YouTube, czyli TeacherTube.
Również w Polsce coraz więcej nauczycieli wykorzystuje te narzędzia edukacyjne na co dzień. 82% nauczycieli uczestniczących w badaniach Edunews.pl Jak nowe technologie pomagają uczyć? deklaruje, że korzysta z filmów video w nauczaniu; 90% twierdzi, że wie co to jest YouTube.
"Filmy to wartościowe i innowacyjne narzędzie edukacji, które można wprowadzić na zajęcia w dowolnym etapie nauczania (w szkole podstawowej, gimnazjum, szkołach ponadgimnazjalnych), uatrakcyjniając lekcje i zachęcając ucznia do odkrywania nowych zagadnień za pomocą metod multimedialnych" – zauważa Daniel Dajczak, nauczyciel dyplomowany w Zespole Szkół Technicznych im. Jana Pawła II w Zbąszynku. "W epoce Internetu otaczająca nas technika musi trafiać także do szkół. Dzisiaj materiały audio i wideo są chętniej akceptowane przez dzieci i młodzież niż materiały pisane czy wykład."
Na oglądaniu filmów nie warto poprzestać. Dziś młodzież potrafi również je tworzyć. [czytaj dalej na następnej stronie]