Nie potrafimy spokojnie rozmawiać o pracy i pensjach nauczycieli – zauważa Aleksandra Pezda na łamach ostatnich „Wysokich Obcasów“. „Nauczyciele żadają od nas [dziennikarzy] prostego wyboru: albo jesteś z nami, albo przeciw nam! O ich pracy i pensjach od lat nie ma innej rozmowy – tylko na takich wielkich emocjach. Dlaczego? Bo to nie jest walka wyłącznie o pieniądze. To jest walka o honor.“
Bardzo podoba mi się reportaż Sylwii Szwed pt. „Siłaczka prosi o szacun“. Porusza trudną tematykę Karty Nauczyciela w stylu, którego nie znajdziemy podczas różnego rodzaju debat poświęconych pracy i pensjom nauczycieli. Też jest w nim dużo emocji, ale są one zbilansowane przez wiele argumentów, które uwypuklają problemy związane z organizacją zawodu nauczyciela i rozwiązaniami w oświacie, które dziś są być może już anachroniczne.
Kartę Nauczyciela „trzeba przede wszystkim zmodernizować, bo jest nieadekwatna do naszej rzeczywistości. Świat się zmienił, a polska szkoła wygląda ciągle tak samo.“ – zauważa wypowiadająca się dla WO Elżbieta Tołwińska-Królikowska, wiceszefowa Federacji Inicjatyw Oświatowych. Proponuje ona rozwiązania, które sprawdziły się też w innych krajach, np. bardziej elastyczne pensum (im wyższy etap nauczania tym niższe) i efektywniejszy system kontroli 40-godzinnego tygodnia pracy nauczycieli.
Wypowiadający się na łamach WO nauczyciele nie owijają w bawełnę. Swoimi osobami zaświadczają, że mają naprawdę dużo determinacji, aby uczyć, chociaż przeciwności i niedogodności, które nam pokazują jest równie wiele. "Nie mam nic przeciwko temu, żeby znieść Kartę Nauczyciela, pod warunkiem że nie wpłynie to na moje zarobki. Bo nauczyciel, który jest nędzarzem, nie wzbudzi żadnego szacunku wśród uczniów." - mówi polonistka z Warszawy.
Tekst daje dużo do myślenia. Potwierdza, że z Karta Nauczyciela w obecnym wydaniu często nie tylko nie pomaga nauczycielom, ale im bardzo szkodzi. Tkwimy w pewnym klinczu, który przyczynia się z roku na rok do większego zmęczenia i wyczerpania zawodowego tych, którzy mają być aktywnymi, ciekawymi i mądrymi mistrzami i/lub moderatorami dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. Po lekturze mam wrażenie, że są możliwe konstruktywne rozwiązania, które poprawią sytuację nauczycieli. Najlepiej byłoby, aby porozumienie zostało wypracowane pomiędzy samorządami a samymi nauczycielami, ponieważ to są strony wyłącznie uprawnione do negocjacji. Oczywiście jestem świadomy, że niektóre partie polityczne i upolitycznione związki zawodowe zadbają o to, aby do takiego porozumienia nie doszło. Ale to temat na osobny artykuł. Drodzy nauczyciele, weźcie sprawy w swoje ręce. Nie potrzebujecie pośredników - pośrednicy to dla was dodatkowe koszty.
Polecam lekturę reportażu w Wysokich Obcasach. Jak będzie już wersja internetowa, na pewno zamieścimy tu link.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym)
Ostatnie komentarze