Znów nadszedł ten dzień, w którym kolejny minister edukacji będzie rozdawać szczodrze kwiaty i uśmiechy nauczycielom klepiąc ich po ramieniu. Tak jest co roku i co roku MEN zapewnia o tym, jak ważni są nauczyciele dla Polski. Akurat większość nauczycieli wie o tym doskonale, że są bardzo ważni, ale do umocnienia w nich tej świadomości wcale nie potrzebują ministerstwa. Potrzebują zupełnie czegoś innego, jeśli myślimy faktycznie o lepszej polskiej szkole. Tylko tego właśnie MEN od wielu lat wcale nie chce im dać.
Nie wdając się w polityczne spory i koncentrując się na meritum, trudno wyrażać zachwyty ze zmiany forsowanej przez Minister Annę Zalewską i jej partię polityczną (nie pisze "reforma", gdyż od początku używane jest przez Panią Minister przede wszystkim określenie "zmiana"). Nic dobrego dla szkół z tego nie wyniknie, przy czym pisząc "dla szkół", myślimy przede wszystkim poprawę jakości nauczania. Ta nie zależy bowiem ani od struktury systemu oświaty, ani od podstawy programowej, ani od sieci posłusznych ministerstwu kuratorów, którzy będą tropić wszelkie odstępstwa od pewnej wizji oświaty wygodnej dla pewnej części świata polityki.
Zmiana ta (nie będziemy jej nazywać "dobrą", bo na to jeszcze nie zasłużyła - lepiej mówić ZZ: Zmiana Zalewskiej) na pewno nie daje szkołom, rodzicom i uczniom tego, czego im najbardziej potrzeba: lepszych, bardziej kreatywnych nauczycieli, bardziej otwartych na współpracę i eksperymenty/innowacje pedagogiczne, lepszej infrastruktury w klasach do prowadzenia ciekawszych zajęć. Do tego żaden rząd od dawna się w ogóle nie dotyka, natomiast chętnie kolejni politycy przykładają się do tego, aby nauczycielom było gorzej, trudniej, żeby pracowali pod jeszcze większą presją polityczną, społeczną (żeby wspomnieć tylko ruch Elbanowskich tropiący wszystkie nauczycielskie "występki", także te urojone), a nawet i „narodową”.
Jako osoba, która kieruje Radą Szkoły w jednej ze szkół podstawowych mam pewne obserwacje o rzeczywistych potrzebach nauczycieli. Są wśród nich też pieniądze, ale to nie jedyna i chyba nie najważniejsza potrzeba. Nauczyciele potrzebują moim zdaniem znacznie większego zaufania, doceniania (także przez rodziców), wolności (mniej głupich papierków, a więcej swobody w odkrywaniu „nowego” w dydaktyce) i autonomii. Potrzebują także lepszej współpracy i lepszych relacji z rodzicami. Tego akurat ZZ wcale im nie daje, tak zresztą, jak i nieudolne próby reform podejmowane przez poprzedni rząd PO-PSL i jeszcze wcześniejsze.
Paradoksalnie 14 października to nie jest w Polsce żaden Dzień Nauczyciela. To jest dzień edukacji narodowej, czyli święto wszystkich niespełnionych polityków próbujących ręcznie i bez naukowych podstaw sterować polską szkołą. Święto nauczycieli już było – 5 października na całym świecie obchodzi się World Teachers Day – Światowy Dzień Nauczyciela. Proponuję zacząć obchodzić je w Polsce, aby trochę przekłuć ten napompowany balon fałszywej troski o polskiego nauczyciela.
Można powiedzieć, parafrazując zawołanie ruchu Elbanowskich: Pani Minister, daj Pani spokój już z tą zmianą!
A na koniec wypowiedź bardzo doświadczonego pedagoga. O tym, czego Zmiana Zalewskiej nie da szkole, mówił podczas INSPIR@CJI 2016 Jarosław Pytlak, pedagog i dyrektor Zespołu Szkół STO na Bemowie:
***
Organizatorami konferencji INSPIR@CJE 2016 są firma Think Global, Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Wiedzy THINK! oraz Edunews.pl.
Partnerem merytorycznym jest społeczność nauczycieli grupy Superbelfrzy RP.
Partnerami konferencji są: Fundacja Orange, Squla, Fundacja Rozwoju Systemu Edukacji oraz Warszawskie Centrum Innowacji Edukacyjno-Społecznych i Szkoleń.
Partnerem globalnym konferencji jest Kulczyk Foundation.
Media partnerskie to Głos Nauczycielski, kwartalnik Wokół Szkoły oraz pismo Pieniądze są Dla Szkoły.