Weź do szkoły swoje urządzenie, ale nie zapomnij też głowy

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Idei BYOT lub raczej BYOD (patrz na końcu) nie wystarczy wsparcie w postaci liczby urządzeń w rękach i kieszeniach uczniów. Korzystanie z tych urządzeń w szkole to duże wyzwanie dla wszystkich w szkole: dyrektorów, nauczycieli, ale także uczniów.(C) Edunews.pl

Badania pokazują, że grubo ponad połowa dyrektorów w Stanach Zjednoczonych nie dopuszcza na razie takiego rozwiązania w swoich szkołach. Z ideą BYOD są związane bowiem problemy bezpieczeństwa (osób i informacji), niezawodności urządzeń i ochrony zasobów oraz informacji, by wspomnieć tylko o kilku ważniejszych problemach do rozwiązania. Same urządzenia, jeśli nie są własnością szkoły, szkoła nie może w nie ingerować i zapewnić, że spełniają wymagane warunki.

W artykule Czas najwyższy na BYOT albo PSS bagatelizuje się rolę i zadania nauczycieli – „Nauczyciel będzie musiał przyzwyczaić się, że ma do czynienia z różnymi rodzajami sprzętu i platformami.“ Przyzwyczajenie nie wystarczy, nauczyciel chciałby mieć pełne zaufanie do swojego przygotowania i miejsca, w którym pracuje z uczniami, a jak to może osiągnąć nie wiedząc, z jakim urządzeniem przyjdzie do klasy uczeń? Dużym skrótem jest twierdzenie „Na szczęście póki co Internet mamy ten sam we wszystkich urządzeniach, a zatem to jest jakiś punkt wyjścia do myślenia o lekcji PSS.“, nawet jeśli korzystanie z technologii w klasie ogranicza się do wyszukiwania czegoś w Internecie.

Kwestie technologiczne związane z BYOD są już przedmiotem zainteresowania poważnych graczy na rynku technologii internetowych (np. Cisco). Jednak koszty takich rozwiązań są dość wysokie i stawiają pod znakiem zapytania ich opłacalność w porównaniu z korzyściami edukacyjnymi. Ale dzisiaj to nie jest tylko problem edukacji, gdyż w każdej firmie większość pracowników ma przy sobie urządzenia, które umożliwiają im stałe podłączenie i komunikację w ramach firmy, jak i ze światem zewnętrznym. Na rozwiązanie kwestii edukacyjnego wykorzystania urządzeń posiadanych przez uczniów w klasie przyjdzie nam pewnie jeszcze poczekać. Sprawdzianem mogą być e-podręczniki, które zgodnie z założeniami na przykład w projekcie ministerialnym mają dać się odtwarzać na dowolnym komputerze, tablecie czy smartfonie. Czy jednak w 2015 roku, gdy mają być dostępne ministerialne e-podręczniki nie będzie trzeba już myśleć o innych, nowych urządzeniach, np. ... w chipach montowanych w kącikach oczu?

Pośrednim etapem między wyposażaniem w sprzęt szkół a ideą BYOD mogłoby być wykorzystanie przez uczniów poza szkołą w celach edukacyjnych tego sprzętu, który noszą przy sobie i tego, który mają w domach. Miejscem, w którym by się spotykali byłaby platforma edukacyjna umieszczona w chmurze (takie rozwiązanie przyjęto w Programie Dolnośląska e-Szkoła. Niech szkoła pozostanie głównie miejscem spotkań i kontaktów osobistych uczniów i nauczycieli.

Współczesny uczeń jest jednak połączony z całym światem 24/7. Jak więc spowodować, by wiecznie połączony z innymi i podłączony do „repozytorium wszelkiej wiedzy” (do Internetu), korzystał on z tych połączeń w swoim kształceniu i rozwoju? Tak zrodziło się wyzwanie learning while we are connected (uczyć się będąc połączonym) obrane jako przewodni temat najbliższej Światowej Konferencji na Temat Komputerów w Edukacji (WCCE 2013), która odbędzie się w Toruniu, 2-5 lipca 2013, http://wcce2013.umk.pl. Jednym z zaproszonych wykładowców będzie George Siemens, inicjator konektywizmu.

Jeszcze na koniec o samym akronimie. W Stanach Zjednoczonych najczęściej stosowany jest skrót BYOD – D od ang. device (urządzenie). Ciekawe jest pochodzenie tego akronimu. Otóż został on utworzony na wzór innego – BYOB, który często można znaleźć w zaproszeniach na różne imprezy towarzyskie – B od ang. bottle (butelka). Natomiast w akronimie BYOT używanym w edukacji, pod T kryje się thinking, można go więc przełożyć: Idąc do szkoły nie zapomnij głowy. I może właśnie w takim przekładzie powinno występować BYOT, gdyż wówczas ma szanse przynieść uczniom największe korzyści edukacyjne.

Informacje o autorze: http://mmsyslo.pl/

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Ppp napisał/a komentarz do Jak książeczki uczą rozmawiać?
Mama opowiadała mi, że zacząłem mówić bardzo późno, ale jak już zacząłem - od razu pełnymi zdaniami,...
Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie