Do tej pory uważało się, że aby poprawić wyniki uczniów, nauczyciele powinni analizować wcześniejsze wyniki egzaminów uczniów. Dowiadywać się, z czym zmagają się uczniowie i tę informację wykorzystywać do dostosowania swojego nauczania do potrzeb uczniów. To ma poprawiać osiągnięcia uczniów. Takie rozumowanie jest zgodne z logiką. Jednak informacja o niedociągnięciach uczniów wpływa na poprawę nauczania jedynie wtedy, gdy są wprowadzane odpowiednie zmiany w nauczaniu. A z tym gorzej.
Przeczytałam wywiad w Education Week z profesor Heather C. Hill z Harvard Graduate School of Education zatytułowany: Does Studying Student Data Really Raise Test Scores? Mam kilka przemyśleń, którymi chcę się z wami podzielić.
Skupienie się na problemie prawdopodobnie odwróciło naszą uwagę od koncentracji na rozwiązaniu.
Zanim pójdę dalej z wywiadem, chciałam zauważyć pewną analogię. Często tak się dzieje w edukacji, że mamy słuszną ideę, wprowadzamy nawet przepisy, aby ją realizować, ale nie zabezpieczamy dalszego działania i sprawa pozostaje na papierze. Pomyślmy choćby o INDYWIDUALIZACJI NAUCZANIA. Idea ze wszech miar słuszna, ale nierealna. Została wpisana w różne rozporządzenia i ustawy, ale przepis jest martwy, bo nie ma warunków na jego realizację.
Wróćmy do tematu wywiadu. W USA w latach 90 tych, wraz z upowszechnieniem egzaminów zewnętrznych, zwiększył się dostęp do danych dotyczących wyników uczniów. Zaczęto robić zestawienia wyników uczniów w klasach, w szkołach i porównywać je z wynikami uczniów uzyskiwanymi w trakcie procesu uczenia się. Powstały instytucje, które opracowywały te zestawienia i zarabiały dużo.
Wielu nauczycieli zaczęło wspólnie analizować wyniki uzyskane przez uczniów. W ankiecie przeprowadzonej w 2016 r. przez Harvard’s Center for Education Policy Research – 94% nauczycieli matematyki w gimnazjum zgłosiło, że analizowało wyniki uczniów na testach w poprzednim roku, a 15 % stwierdziło, że spędziło nad tą analizą ponad 40 godzin w jednym roku.
Jednak badania nad korelacją pomiędzy analizą wyników uczniów, a poprawą wyników nauczania, nie pokazują, że taka korelacja zachodzi. Badacze przetestowali 10 różnych programów, które prowadziły szkoły na temat analizy danych, pod kątem wpływu na wyniki uczniów z różnych przedmiotów. Nie zauważono istotnej poprawy wyników uczniów uczęszczających do tych szkół.
Badania obserwacyjne sugerują, że nauczyciele faktycznie korzystają z analizy ocen, aby wybrać treści, do których muszą wrócić. Ale zauważono również, że zamiast zastanawiać się, co spowodowało niedociągnięcia w nauce, nauczyciele odnajdywali przyczyny leżące poza swoim nauczaniem i kontynuowali stare metody nauczania. Czyli nauczyciele nie używali analizy wyników do badania przyczyn zaległości uczniów i nie zmieniali swoich metod nauczania.
Reasumując, warto analizować wyniki uczniów, ale tylko po to, aby zmienić metody nauczania na bardziej skuteczne.
Pełny wywiad dostępny w Edweek.org.
Notka o autorce: Danuta Sterna – była nauczycielka matematyki i dyrektorka szkoły, ekspertka merytoryczna w programie Szkoła Ucząca Się (SUS) (prowadzonym przez CEO i PAFW), autorka książek i publikacji dla nauczycieli, propaguje ocenianie kształtujące w polskich szkołach. Niniejszy wpis pochodzi z jej bloga w partnerskiej platformie Edunews.pl – www.osswiata.pl.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
>> Pozwólcie swoim dzieciom mrużyć oczy
>> Zaangażowanie rodziców a wyniki w nauce
>> Widoczne uczenie się uczniów