Zdobywanie wiedzy na studiach to przede wszystkim porządkowanie a nie tylko dokładanie nowych faktów. Przekazywanie wiedzy jest procesem a nie tylko treścią. Dobrze to moim zdaniem ilustruje seminarium dyplomowe. Swoje lata już mam, siwe włosy też (dobrze że są i że jeszcze rosną), ale ciągle muszę się uczyć. Bo świat zmienia się nieustannie. I niestety bardzo szybko. Już nie tylko telefony trzeba zmieniać co roku. Jakże jednak żyć samemu w przytulnej stabilizacji, gdy studentów muszę przygotowywać do nieustannego uczenia się w zmieniających się świecie? Poznaję na własnej skórze jak to smakuje. I dzielę się swoim doświadczeniem (nie tylko na sali wykładowej czy laboratoryjnej).
Jaka jest korzyść z wyższego wykształcenia?
Od dłuższego czasu w różnych gremiach słyszę narzekanie na zbyt powszechne kształcenie wyższe. Że za dużo jest magistrów. Czasem słychać też postulat ograniczenia kształcenia uniwersyteckiego, bo „po co nam tylu magistrów?”. Moim zdaniem, bardzo subiektywnym bo nie popartym badaniami socjologicznymi, przyczyną tego narzekania jest niedostrzeżenie głębokich zmian cywilizacyjnych i społecznych (nie zauważyliśmy trzeciej rewolucji technologicznej, która właśnie wokół nas się dzieje). Nie uważam, że mamy za dużo wykształconych osób. Sądzę że powszechność kształcenia na poziomie wyższym jest cechą rozwiniętych społeczeństw. Zmieniła się jednocześnie rola dyplomów szkół wyższych. Kiedyś były one wyznacznikiem przynależności do elit. Dziś już nie. I nie widzę w tym nic złego. Już wyjaśniam dlaczego.
Mówić do ludzi czy do naukowców?
Od wielu lat prowadzę zajęcia dla studentów z prezentacji publicznych (autoprezentacja), czyli uczę wypowiedzi publicznych w formie referatów, dyskusji, dyskusji internetowych, plakatów, esejów, e-portfolio itd. Zajęcia wymuszają na mnie ciągłe obserwowanie, douczanie się, zastanawianie się... nad komunikacją w różnych sytuacjach. Ciągle odkrywam coś nowego. Z perspektywy lat mogę śmiało napisać, że szeroko rozumiana popularyzacja uczy wypowiedzi... także naukowych. Wymusza i ułatwia odejście od rytuału i pomaga skupić się na sensie wypowiedzi. Ułatwia dostrzeżenie.. słuchaczy. Z całą pewnością naukowcy powinni próbować wypowiadać się poza swoim, wąskim gronem. Bo wtedy lepiej będą mówili i pisali... treści naukowe!
Czy rzeczywiście studentów jest mniej?
Coraz częściej można słyszeć o mniejszej liczbie studentów na polskich uczelniach, o dziurze demograficznej, która pustoszy sale wykładowe i sprawia kłopoty finansowe wielu uczelniom. Ale napiszę przewrotnie - studentów wcale nie jest mniej, może nawet więcej. I postaram się to uzasadnić.
Kult cargo, czyli o komunikacji na uniwersytetach
Przez lata uniwersytet był dla mnie wartością samoistną, traktowałem jako kuźnię innowacyjności i lidera dobrych zmian. Po ponad 30 latach przebywania w murach uczelni wyższej najdelikatniej rzecz ujmując czuję niedosyt. Z dużym bólem i zawodem patrzę na skostnienie środowiska akademickiego. Nie jesteśmy liderami komunikacji i przekazywania wiedzy, raczej rdzewiejącym i oderwanym od życia dworskim skanerem, żyjącym w złudnym samouwielbieniu.
Edukacja filozoficzna dla szkół ponadgimnazjalnych
Zajęcia z filozofii w szkołach to projekt, który jest efektem dyskusji minister Leny Kolarskiej-Bobińskiej z przedstawicielami nauk humanistycznych. Nowy program „Edukacji filozoficznej” będzie realizowany w tysiącu klasach w szkołach w całym kraju. Program ma zachęcić akademików do nauczania filozofii w szkołach i zacieśnić współpracę uczelni ze szkołami ponadgimnazjalnymi.
Nauczeństwo, czyli edukacja w formie prosumenckiej
Nauczeństwo (taki właśnie na próbę stworzony neologizm, w facebookowym dialogu ze studentami i omawianiu projektu) to znaczy uczyć się od siebie nawzajem, gdzie role nauczyciela i ucznia/studenta są przemieszane. Raz jestem nauczycielem, a raz uczniem.