Dajmy dzieciom święty spokój? No tak. Ale kto to potrafi? Gdy rodzice są POD PRESJĄ. Pod nieustanną presją otoczenia, szkoły, skoncentrowaną akcją telewizji, prasy i reklam, natłokiem zabawek i programów edukacyjnych, naciskiem na budowanie karier i ścieżek rozwojowych swych dzieci od ich najmłodszych lat, idei dodatkowej stymulacji intelektualnej, naciskiem na wyścig do lepszej przyszłości, który zamienia się w produkcję “geniusza”. Kto potrafi powiedzieć NIE takiej lawinie i takiej perspektywie?
Ile trzeba odwagi, wiedzy i zdecydowania by się takim naciskom przeciwstawić, by pozwolić dziecku na zabawę, rozwój i indywidualność, na dzieciństwo realizowane w swobodzie i gronie rówieśników, w społeczności, bez dramatycznego, indywidualnego wyścigu o iluzoryczną przyszłość.
Carl Honore w swojej książce Pod presją. Dajmy dzieciom święty spokój epokę, w której żyjemy określa właśnie jako czas życia pod presją. Pisze o wieku zarządzania dziećmi, o kulturze/cywilizacji produkcji dzieci. Powszechna presja wywierana na rodziców przez otoczenie by inwestowali w swoje dzieci, tak jak w biznes. By patrzyli na nakłady i efekty wciąż porównując wyniki własnych dzieci z osiągnięciami innych. Wielość zajęć dodatkowych, gęsto zapisany grafik i terminarz powoduje, że dziecko od najmłodszych lat jest włączane w wyścig do kariery.
Autor zdecydowanie twierdzi, że warto oddać dziecku dzieciństwo. Warto a nawet trzeba dać dziecku wolność, miłość i czas. Nie gadżety, zabawki i zajęcia rozwojowe przygotowywane i prowadzone przez wykwalifikowanych specjalistów. W tym kontekście podtytuł książki (Dajmy dzieciom święty spokój!) brzmi jak hasło do rewolucji w zakresie wychowania i edukacji. I takim rewolucyjnym hasłem właśnie jest!
Carl Honore w poprzedniej (pierwszej) swojej książce zatytułowanej Pochwała powolności zwracał uwagę na przymus pośpiechu i nacisku na osiągnięcia. Proponował zastanowić się nad sensem takiego zachowania, sugerując że wartość może tkwić w zupełnie innym. W drugiej swojej książce, z mocnym tytułem Pod presją analizuje współczesny świat z jego dążeniem do włączania dziecka w wyścig do świata dorosłych, do świata gdzie liczą się wiedza i umiejętności ale gdzie miejsce dla najlepszych musi być wywalczone ogromną pracą od dzieciństwa, a nawet wcześniej, nawet w wieku prenatalnym. Wskazuje na presję, jakiej ulegają rodzice, którzy już noworodki a nawet dzieci nie narodzone poddają różnorodnej stymulacji bodźcami „rozwojowymi”. Presja jest ogromna, wyścig wszechobecny a media i otoczenie napierają z nowymi pomysłami, modami i tendencjami. Bo świat (podobno) wymaga by dziecko było zaprogramowane na rozwój, umiejętności i sukces.
A jednak obserwacje i badania zebrane przez autora przeczą tej idei. Dzieci poddane presji dorastają na sfrustrowane, znerwicowane i pozbawione społecznych umiejętności nastolatki, a następnie stają się wyalienowanymi dorosłymi. Taka produkcja superdzieci przynosi im i społeczeństwu wielką szkodę! Dzieci nie poddane presji sukcesu, takie które rozwijają się poprzez zabawę, zgodnie z rytmem dzieciństwa, wyrastają na szczęśliwsze, lepiej przygotowane do życia w społeczeństwie, zaangażowane w swoje pasje, akceptują siebie i swoje dokonania a także swoje porażki lub niepowodzenia. Potrafią się cieszyć z tego co robią. I, co zaskakujące, w szkole szybko wyprzedzają w dokonaniach i sukcesach te dzieci które straciły dzieciństwo. Warto wraz z autorem przeanalizować co się dzieje z młodym umysłem poddanym presji, co się dzieje z dzieciństwem, co się dzieje z wrażliwością i fantazją wieku dziecięcego, który presja zamienia w produkcję geniuszy a tak naprawdę dostarcza społeczeństwu jednostki chore i zagubione.
Co ciekawe, sam autor przyznaje iż ulega tej presji, gdy na wywiadówce w szkole słyszy pochwałę swego dziecka to z przerażeniem dostrzega u siebie cały proces myślowy, by taką pochwałę (np. za rysowanie) od razu zamienić na ścieżkę kariery syna. W pierwszym odruchu dorosły myśli od razu o sukcesie a dziecko nie ma tu nic do powiedzenia. Carl Honore na szczęście słyszy głos swego dziecka: “Pozwólcie mi po prostu rysować, pozwólcie mi się bawić!” i ten głos wolności akceptuje. Ten głos mocno promuje. Nie oznacza to jednak, że zaleca oddanie dzieciom pełnej swobody. Ależ nie. Poleca oddanie dzieciom dzieciństwa. Czasu, gdzie młody człowiek doświadcza samodzielnie i ma możliwości zdobywania własnej wiedzy i o życiu. W dobrym, akceptującym ale i wymagającym otoczeniu.
Pod presją Carla Honore to cenna, wartościowa pozycja, napisana lekko i z poczuciem humoru, z dystansem ale z rzetelną obserwacją rzeczywistości a także z grozą wyłaniającą się z dziesiątków przykładów i opisów współczesnych zachowań dorosłych wobec dzieci. Dorosłych poddanych presji zarządzania dziećmi, presji programów i naukowych idei, że inwestycja w dzieci stworzy z nich dorosłych przygotowanych do życia w bardzo wymagającym świecie. To szereg obserwacji i badań, które przeczą tym sugestiom.
Warto przeczytać i zastanowić się, jak traktujemy własne dzieci, jak na nie patrzymy, czego od nich oczekujemy, czy mają w nas wsparcie czy poddane są rygorom i presji. Czy wiemy co lubią i chcą czy też my wiemy lepiej czego im potrzeba?
Polecam.
Carl Honore „Pod presją. Dajmy dzieciom święty spokój”, Wydawnictwo Drzewo Babel 2011
Jarosław Budnicki, jest członkiem „Grupy Edukacyjnej 21”. Tutor domowy, udziela “inteligentnych” korepetycji uczniom, łącząc „wiedzę” zdobywaną w szkole z życiem codziennym, osiągając efekt „acha!”.