Matura - temat-bumerang powracający co roku, zawsze budzący emocje. Na kanwie dwóch artykułów uzasadniam, dlaczego jestem za maturą, wspierając się przy tym dobrymi zamierzeniami i doświadczeniami z matury z informatyki, które niestety nie przez wszystkich są właściwie odbierane. Dotknę też ogólniejszej kwestii - czy matura może być immanentnym składnikiem systemu edukacji, a nie tylko oderwanym barometrem stanu tego systemu?
Chciałbym się odnieść do artykułu profesora Wojciecha Cellarego pt. Matura z informatyki, ale najpierw skomentuję artykuł Tomasza Tokarza Pytanie o sens matury z 2016 roku (cytaty poniżej pochodzą z tego artykułu) – ten komentarz przeleżał u mnie kilka lat, ale teraz jest okazja, by go odświeżyć. W konkluzji: jestem za maturą, wyprowadzoną na bazie matury z informatyki. Zauważmy, że jest to jedyny egzamin nie tylko „na papierze”, ale z eksperymentem, którym jest (w połowie zadań) uruchomienie rozwiązań na komputerze.
„Trudno powiedzieć, co właściwie weryfikuje i w jaki sposób wykorzystywana w jego trakcie [matury] wiedza służy celom edukacyjnym.” Zła diagnoza - matura nie jest sama dla siebie, ale jest ostatnim elementem i INTEGRALNĄ częścią 12-letniego procesu edukacji w szkole.
„Matura jest dzisiaj oderwana od kluczowych umiejętności otwierających drogę do rozwoju osobowego i sukcesu zawodowego.” To nie jest celem matury. „Nie sprawdza przede wszystkim tak pożądanej kreatywności, zdolności do tworzenia nowych, wartościowych rzeczy.” W przypadku informatyki, zadania mają charakter problemowy - uczeń ma podać rozwiązania zadań, innych niż podręcznikowe, bazując na wiedzy i umiejętnościach zdobywanych w szkole przez 12 lat.
„Matura nie sprawdza poziomu świadomości ucznia, jego refleksyjności, znajomości siebie (własnej psychiki, intelektu, emocji, ciała)…". Sprawdza pośrednio. „Podobnie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o umiejętność kierowania własnym rozwojem, dokonywania świadomych wyborów i do ponoszenia za nie odpowiedzialności. Jej wynik nie mówi wiele o osobowości młodego człowieka, o jego zainteresowaniach, pasjach, talentach.” Ten komentarz autora dotyka bardzo ważnego przesłania, które powinno trafiać do uczniów od pierwszego roku nauki w szkole: Jeśli interesujesz się informatyką (dla przykładu) jako dziedziną przeszłych wyborów edukacyjnych i zawodowych, to powinieneś o tym myśleć przez 12 lat w szkole, a wyniki matury dostarczą ci informacji, na ile rzetelnie potraktowałeś ten swój wybór. Piszę to również z perspektywy nauczyciela akademickiego, który niestety w pierwszym lub drugim semestrze studiów informatycznych musi często postawić młodemu człowiekowi diagnozę: Źle wybrałeś, nie przygotowałeś się do tego wyboru, a miałeś na to 12 lat w szkole. Kierunki informatyczne są obecnie bardzo popularne wśród maturzystów – wybiera je ponad 40 tys. absolwentów szkół średnich – a maturę z informatyki zdaje tylko ponad 7 tys. z nich. Staramy się zmienić te proporcje. Z tych samych powodów zabiegamy, by informatyka pojawiła się jako przedmiot do wyboru na egzaminie ósmoklasisty, co zostało pominięte w obowiązującej Ustawie.
Wiele oczekiwań Tomasza Tokarza jest związanych z maturą jako egzaminem dojrzałości: „Nie ma w niej miejsca na wyrażenie siebie, poprowadzenie własnej interpretacji, opowiedzenie osobistej historii z wykorzystaniem zaplecza kulturowego. Nie weryfikuje umiejętności spojrzenia na świat z różnych perspektyw, niestandardowego myślenia o jego problemach i symulacji rozwiązań. Matura nie sprawdza kompetencji społecznych - efektywnego komunikowania się, wyrażania siebie w kontakcie z innymi, pracy w zespole, wymiany wiedzy, rozwiązywania konfliktów. Nie sprawdza również oczywiście wiedzy dotyczącej świadomego rodzicielstwa czy znajomości prawa.” Pośrednio matura to wszystko sprawdza, ale właśnie jako element dojrzałości maturzysty, efekt kształtowania jego sylwetki przez 12 lat w szkole, ale nie w ramach jakiegoś wybranego przedmiotu.
„Matura to kosztowny egzamin, który właściwie niczemu nie służy. Przeciwnie, hamuje innowacyjne zmiany, zbliżające szkołę do wyzwań przyszłości. Blokuje wprowadzanie autorskich programów.” Absolutnie, NIE, to są wymówki nauczycieli. „Nauczyciele podporządkowują proces nauczania przygotowaniu do egzaminu. Dlatego uczą tak, by uczniowie osiągnąć mogli dobry rezultat. Pod testy. Pod klucz. Pod schemat.” Ta ostatnia opinia wskazuje na źródło większości opinii autora o maturze. Zmieńmy więc formułę matury, na bardziej otwartą, ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą.
A teraz kilka dodatkowych słów komentarza do artykułu profesora Wojciecha Cellarego na temat matury z informatyki Anno Domini 2020. Osobiście, jako jednego z twórców tej matury, cieszy mnie rosnąca z latami liczba uczniów zdających ten egzamin. Z tym, że tej liczby nie należy porównywać z liczbą wszystkich zdających maturę, ale z liczbą uczniów uczęszczających do klas z rozszerzoną informatyką (nie znam tej liczby). Ponadto, ta liczba powinna być także odniesiona do liczby uczniów zdających matematykę na poziomie rozszerzonym oraz ich osiągnięć w zakresie matematyki, gdyż informatyka wymaga dobrego przygotowania matematycznego. I jeszcze jedna liczba – do 350 uczniów, którzy uzyskali przynajmniej 85% punktów na maturze należy dodać 103 uczniów, finalistów Olimpiady Informatycznej w 2020, którzy zostali zwolnieni ze zdawania matury z informatyki, a na świadectwie otrzymali ocenę celującą z tego przedmiotu.
Jeśli chodzi o komentarz Pana Adama Cichowicza pod artykułem prof. Cellarego, to rzeczywiście mamy kłopoty z przekonaniem uczelni, by przy rekrutacji uznawały wynik z matury z informatyki, są całe politechniki, które tego nie robią, a przecież z niezłym wynikiem z informatyki idzie również niezłe przygotowanie matematyczne. Ta kwestia dotyka wręcz szokującej dysproporcji, o której piszę powyżej – w ostatnim roku na kierunki informatyczne dostało się ponad 40 tys. absolwentów szkół średnich, a maturę z informatyki zdawało ok. 8 tys. Ci potencjalnie przyszli informatycy nawet nie chcieli się przekonać, czego nauczyli się z informatyki w szkole, podejmując studia w kierunku przyszłego zawodu. Niestety, to jest nie tylko kwestia świadomości tych młodych ludzi, a przede wszystkim wiedzy, czym jest informatyka, czym jest zawód informatyka. Niestety, potwierdzają to moje obserwacje jako nauczyciela akademickiego.
Jeśli chodzi o absolwentów techników, to rzeczywiście stanowią oni liczną grupę przyszłych studentów informatyki. W ramach projektu Informatyka+ prowadziłem kiedyś kursy maturalne z informatyki z uczniami techników – to byli rzeczywiście dobrze przygotowani uczniowie. Jednak niepokojące są wyniki matury z matematyki wśród uczniów techników. Niestety, efektów tego doświadczam na zajęciach ze studentami informatyki na pierwszym roku.
O autorze: Maciej M. Sysło jest matematykiem i informatykiem, profesorem UMK w Toruniu i Uniwersytetu Wrocławskiego. Pracuje również w Warszawskiej Wyższej Szkole Informatyki. Od prawie 30 lat kształtuje edukację informatyczną w polskich szkołach; autor podstaw programowych, podręczników, poradników, oprogramowania edukacyjnego; organizator konferencji krajowych i międzynarodowych, prelegent i wykładowca.