Reforma 2026 dla dociekliwych pasjonatów

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Trwają wakacje, a tymczasem Ministerstwo Edukacji Narodowej zasypało parlament projektami ustaw wprowadzających istotne zmiany w prawie oświatowym. Jeśli nie rzuciłem się dotąd na ich omawianie, choć zawierają sporo ważnych, w tym także kontrowersyjnych zapisów, to tylko dlatego, że nie spodziewam się, by zostały uchwalone, przeszły przez Senat i zdążyły jeszcze po podpis prezydenta Dudy. A to stawia te plany pod dużym znakiem zapytania.

Jaką politykę prowadzić będzie jego następca, możemy się tylko domyślać, nie sądzę jednak, by miał zamiar podpisywać wszystko co przyjdzie z parlamentu, a już na pewno nie ustawę kładącą fundament prawny pod reformę programową 2026. Nie – w obliczu kilku wcześniejszych działań ministry Nowackiej, które wzbudziły gorący sprzeciw po prawej stronie sceny politycznej. Dlatego zapowiedzi, że obecna biegunka legislacyjna doprowadzi do rewolucyjnych zmian w oświacie, traktuję z dystansem. Najprędzej można chyba liczyć na podpis pod nowelizacją Karty Nauczyciela, bo nowy prezydent nie ma powodu, by już na starcie wystąpić przeciwko tak dużej grupie zawodowej.

Najgorsze jest to, że polska szkoła naprawdę potrzebuje reformy. Niestety, to co przygotowuje MEN w duecie z Instytutem Badań Edukacyjnych mocno rozmija się z rzeczywistymi potrzebami. Główne elementy szykowanej zmiany: profil absolwenta, nowe plany nauczania, a przede wszystkim podstawy programowe, już zupełnie oficjalnie – w świetle procedowanego projektu ustawy – traktowane jako super program nauczania z koncepcją metodyczną w pakiecie, koncentrują się na celach nauczania oraz efektach i metodach kształcenia. Pozostawiono na uboczu tak kluczowe aspekty funkcjonowania oświaty, jak: finansowanie, warunki pracy nauczycieli, specjalne potrzeby edukacyjne gwałtownie rosnącej liczby uczniów, czy wreszcie kwestię budowania w placówkach oświatowych pozytywnych relacji społecznych.

Każda szkoła skupia mniejszą lub większą społeczność, której dobre funkcjonowanie zależy nie tylko od ram prawnych, ale także od przestrzeni pozostawionej dla ludzkiej inicjatywy. Niestety, o ile reformatorzy na różne sposoby odmieniają w odniesieniu do nauczycieli słowo „autonomia”, o tyle szykują rozwiązania, które pozostają z nim w sprzeczności. Mógłbym zilustrować to twierdzenie przykładami z nowych podstaw programowych, ale chwilowo są one jeszcze tajne przez poufne, natomiast dość niespodziewanie pojawiło się inne źródło informacji, bardzo pouczające.

Trudno powiedzieć, dlaczego do ankiety dla nauczycieli i dyrektorów, jaką przygotował IBE w ramach zleconego przez MEN badania skutków ograniczenia możliwości zadawania i oceniania prac domowych, doklejono zupełnie oderwaną od tego tematu trzypunktową sekcję poświęconą reformie. Prawdopodobnie postanowiono po prostu skorzystać z okazji, by dowiedzieć się: skąd respondenci czerpią wiedzę na temat reformy 2026 (pytanie 1), jakie kanały przekazu informacji o niej uważają za najbardziej pożądane (pytanie 2), oraz o jakich planach reformatorów w ogóle słyszeli (pytanie 3).

Jeśli chodzi o mnie, to w miarę konkretne informacje o pracach nad reformą czerpię głównie z pojawiających się w mediach wypowiedzi wicedyrektora IBE, Tomasza Gajderowicza, oraz różnych materiałów publikowanych na stronie internetowej Instytutu. Najbardziej pożądanym przeze mnie źródłem informacji o przygotowanych zmianach byłyby spotkania z ludźmi, którzy w ramach pilotażu przetestowali je w praktyce. Zbyt długo kieruję szkołą, by wierzyć na słowo jakimkolwiek entuzjastom edukacji. Niestety, pilotażu nie przewidziano, więc niezależnie od kanału, jakim dotrą do mnie wskazówki i zadania, i tak spodziewam się, że na końcu zobaczę sakramentalne „dyrektor zapewni, dyrektor zorganizuje”, uzbrojone w majestat zapisów w ustawie lub rozporządzeniu. I będzie błądzenie po omacku albo próba ogarnięcia kwestii niezwykle trudnej, czasem niemożliwej. Jedna z takich jest już w drodze: obowiązek umieszczenia religii/etyki na pierwszych lub ostatnich lekcjach. Dochodzi do niego potrzeba, już tylko oparta na zdrowym rozsądku, by na tychże skrajnych lekcjach umieścić nieobowiązkowe zajęcia z edukacji zdrowotnej. Przy dużej liczbie klas w szkole, albo konieczności dostosowania się do rozkładu jazdy autobusu szkolnego, to będzie zadanie naprawdę trudne do wykonania.

***

Przyjrzyjmy się teraz pokaźnej liście projektowanych zmian. Poproszono respondentów o wskazanie dla każdego punktu, czy o nich słyszeli (tak lub nie). Z najwyższą uwagą śledzę wszystkie informacje dotyczące reformy, a jednak kilka kwestii okazało się dla mnie całkowitym zaskoczeniem.
Mogę zadeklarować, że słyszałem ze źródeł oficjalnych, zbliżonych do MEN/IBE, o następujących planowanych zmianach, wymienionych w ankiecie:

  1. Nowa podstawa programowa przedmiotów
  2. Wymagania w zakresie doświadczeń edukacyjnych
  3. Komentarze metodyczne i przewodniki do podstaw programowych
  4. Szeroka paleta narzędzi i materiałów edukacyjnych wysokiej jakości, opartych na wynikach badań
  5. Szkolenia związane ze zmianami w podstawach programowych
  6. Wzmocnienie kompetencji wychowawczych nauczycieli poprzez kształcenie i doskonalenie
  7. Przewodniki metodyczne dotyczące oceniania
  8. Powrót recenzenta metodycznego podręczników
  9. Uwzględnienie w podręcznikach wszystkich elementów podstawy programowej
  10. Uwzględnienie w podręcznikach zasad projektowania uniwersalnego (Universal Design for Learning)

***

Wymienione powyżej kwestie oceniam rozmaicie, ale o wszystkich usłyszałem w kontekście zmian przygotowywanych przez IBE. W ankiecie znalazły się jednak także pomysły, o których dowiedziałem się ze źródeł zupełnie niezwiązanych z reformą, i które nie pojawiły się w dostępnych mi materiałach sygnowanych przez reformatorów:

  1. Superwizje dla nauczycieli – stanowiły treść propozycji ustawy przygotowanej przez Rzecznika Praw Dziecka. Nie słychać o dalszych losach tej inicjatywy. Jest bardzo potrzebna, ale dla rzetelnego wdrożenia wymagałaby znacznych nakładów finansowych.
  2. Opisowa ocena zachowania – pomysł, aby ocenie zachowania nadać obligatoryjnie formę opisową, często pojawia się w debacie poświęconej edukacji. Entuzjaści wskazują rozliczne korzyści z takiego rozwiązania. Po przetestowaniu go w naszej szkole (w gimnazjum, potem w liceum) uważam, że się nie sprawdziło – znaczna część młodzieży nie była zainteresowana treścią ocen, podobnie wielu rodziców. Dla wychowawców klas był to wymuszony obowiązek biurokratyczny.
  3. Zwiększenie dodatków wychowawczych – to postulat środowiska nauczycielskiego, który od dłuższego czasu nie wzbudza odzewu ze strony władz. Zaskakuje wpisanie go na listę planów związanych z reformą, bowiem obciążenie wychowawców w pracy z dzisiejszymi dziećmi i ich rodzicami rośnie niezależnie od projektowanych zmian.
  4. Cyfryzacja egzaminów ósmoklasisty – wielokrotnie mówił o tym obecny Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, wskazując to jako własną inicjatywę kierowanej przezeń instytucji, także w odniesieniu do egzaminów maturalnych.
  5. Uproszczenie procesów administracyjnych i eliminacja zbędnej biurokracji – rytualna deklaracja każdego kolejnego kierownictwa Ministerstwa Edukacji Narodowej, obecna także w wystąpieniach przedstawicielek obecnych władz. Trudna do powiązania z planami reformy, bowiem nie znajduje pokrycia w żadnym konkretnym pomyśle zaprezentowanym w ramach obecnych przygotowań.
  6. Wzmocnienie funkcji wspierającej nadzoru pedagogicznego – deklarowane przez obecne władze na początku kadencji jako novum (w stosunku do poprzedników) i w pewnym stopniu zrealizowane przez odpowiedni dobór kuratorów. W materiałach dotyczących reformy nie ma zapisów wskazujących jakie konkretne inne działania mogłyby służyć osiągnięciu tego celu.

***

Obraz działań planowanych w ramach reformy w ankiecie IBE dopełniają pomysły, które subiektywnie mogę określić łącznie mianem: „Pierwsze słyszę”:

  1. Bieżąca pomoc psychologiczna dla nauczycieli – kto, kiedy, gdzie, za jakie pieniądze?!
  2. Indywidualizacja doskonalenia nauczycieli – to echo postulatu nauczycielskiego, aby pieniądze na szkolenia „szły” za indywidualnym zapotrzebowaniem, żeby każdy mógł wybrać, czego potrzebuje. Idea piękna, ale póki co nieobecna na poziomie konkretnych propozycji.
  3. Zmiany w zakresie awansu zawodowego – ostatnią zmianę wprowadzono całkiem niedawno, za kadencji ministra Czarnka. Czyżby reformatorzy szykowali kolejną zmianę?! Nie mogę jednak znaleźć informacji, na czym miałaby ona polegać.
  4. Ramy merytoryczne zajęć z wychowawcą opisane w podstawie programowej – ujmując prościej - podstawa programowa dla godzin wychowawczych. Najwyraźniej reformatorzy są przekonani, że wychowawca nie ma co robić z wychowankami przez te 45 minut w tygodniu i bardzo potrzebuje ram merytorycznych dla swoich wysiłków związanych z budowaniem relacji z wychowankami i rozwiązywaniem bieżących problemów wychowawczych, które przynosi dzisiaj niemal każdy dzień. Urzędnik zarządzi - wychowawca wykona i będzie z tego rozliczony, tak?!
  5. Przewodniki metodyczne dotyczące wychowawczej funkcji szkoły – bardzo ciekawa i potrzeba inicjatywa, dla której grunt przygotowują rozliczne inicjatywy prawodawcze, ugruntowujące prawa ucznia. Nauczyciele na pewno z radością przyjmą cenne wskazówki metodyczne, oby tylko oparte na pozytywnych doświadczeniach, zebranych i sprawdzonych w konkretnych szkołach. Innych mają już teraz aż nadto.
  6. Mikropoświadczenia kwalifikacji w szkole – bardzo bliska mi idea, która mogłaby zwiększyć zaangażowanie i poczucie odpowiedzialności uczniów za własną naukę. Nieobecna w materiałach przygotowywanych do reformy. Warto zaznaczyć, że jej realizacja wymagałaby gruntowej reorganizacji systemu egzaminacyjnego i ogromnych funduszy na ten cel.
  7. Optymalizacja wykorzystania zasobów (infrastrukturalnych, ludzkich, organizacyjnych) – niezwykle atrakcyjny pomysł, który jednak zdradza fałszywe przekonanie reformatorów, że wszystko można zaplanować i zarządzić odgórnie. Otóż nie – tego typu optymalizacja powinna odbywać się na poziomie organów prowadzących i poszczególnych placówek. Najlepsze, co mogą zrobić władze, to zbadać jakie przepisy przeszkadzają w tym zakresie i ewentualnie dokonać stosownych zmian prawnych. Na pewno nie jest to materia reformy programowej.
  8. Zapewnienie porównywalności egzaminów ósmoklasisty rok do roku – w kontekście matur mowa o tym od 20 lat. W praktyce – rzecz w gestii Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Żadna wypowiedź jej przedstawiciela nie wskazuje, że pomysł jest realny, i że toczą się jakieś prace w tym zakresie.

***

Na zakończenie pozostawiłem dwa punkty, które budzą moją największą nieufność:

  1. Ewaluacja oparta na Edukacyjnej Wartości Dodanej (EWD). O EWD napisałem już wiele lat temu: "jest to wskaźnik dla szkoły, który mówi o tym, na ile wysokie/niskie wyniki egzaminu końcowego uzyskali jej absolwenci w porównaniu do uczniów w całej Polsce o analogicznych wynikach na sprawdzianie. Wskaźnik ma charakter względny, czyli służy do porównywania szkół. W skali kraju wskaźnik EWD ma z definicji wartość równą zeru. Wartość dodatnia EWD wskazuje na ponadprzeciętną efektywność nauczania, wartość ujemna na niższą niż przeciętna efektywność. Względny charakter tego wskaźnika sprawia, że poprawa jakości nauczania jest grą o sumie zerowej: moja szkoła może uzyskać wyższy wynik mierzony wartością dodaną tylko o tyle, o ile inne szkoły/szkoła uzyskają niższe wyniki. Teoretycznie może się zdarzyć, że szkoła podejmuje skuteczne działania naprawcze, ale wynik w kolejnej edycji egzaminu jest niższy, bo inne szkoły postarały się bardziej". Trzy lata temu wypowiedziałem się w tym krytycznym duchu jako gość na zebraniu Kapituły Rankingu „Perspektyw”, która rozważała możliwości wzbogacenia kryteriów oceny szkół. Wobec licznego, szacownego grona poparł mnie wtedy zajmujący się tematem EWD przedstawiciel Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, który stwierdził, że wskaźnik ten istotnie ma znikomą wartość informacyjną.
  2. System narzędzi monitorujących edukację, postępy uczniów oraz wskaźniki związane z dobrostanem i relacjami – widzę w tym sformułowaniu zapowiedź totalnego mierzenia przez nauczycieli i wklepywania tego następnie do komputerów wyposażonych w programy monitorujące wszystko, łącznie z tak niemierzalnymi zjawiskami, jak poczucie dobrostanu i relacje?! Reinkarnacja idei wyliczania EWD od przedszkola do matury, jaka pojawiła się około roku 2010 i następnie szczęśliwie zapadła w niebytu, w nowej, jeszcze bardziej wszechogarniającej wersji.

Nie jestem zwolennikiem Reformy 2026 z wielu przyczyn, o których często pisałem na blogu „Wokół szkoły”. Ale tutaj, na kanwie tej ankiety napiszę po raz pierwszy wprost o jednym z głównych źródeł moich obaw. Otóż jest ona projektowana i wdrażana pod kierunkiem dwóch wybitnych specjalistów od pomiaru w edukacji: panów Jakubowskiego i Gajderowicza, i nosi na sobie piętno tej ich specjalizacji. Tymczasem jestem głęboko przekonany, że droga ku (niezbędnej) poprawie jakości edukacji nie wiedzie przez przygotowanie precyzyjnych planów formowania absolwentów, instrukcji metodycznych dla nauczycieli i choćby nie wiem jak nowoczesnych narzędzi do monitorowania tego procesu. Nie tego potrzebuje obecne młode pokolenie i nie tego potrzebuje społeczeństwo. Chyba że z góry zakładamy powierzenie powszechnej edukacji sztucznej inteligencji.

Moje główne zarzuty do tej reformy dotyczyły i cały czas dotyczą braku czasu, braku funduszy i lekceważeniu roli nauczycieli, jako samodzielnych i odpowiedzialnych podmiotów w kształceniu młodych ludzi. Omówiona wyżej lista zamierzeń wyraźnie potwierdza, że ten mój ostatni zarzut ma bardzo mocne podstawy.

 

Notka o autorze: Jarosław Pytlak jest dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 24 STO na Bemowie w Warszawie oraz pomysłodawcą i wydawcą kwartalnika pedagogiczno-społecznego Wokół Szkoły. Działalnością pedagogiczną zajmuje się przez całe swoje dorosłe życie. Tekst ukazał się w blogu autora.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Wojciech napisał/a komentarz do Tabliczka mnożenia z błędem?
Świetna inicjatywa pokazująca, że edukacja nie musi być sztywna i bezduszna. Uczenie się poprzez błę...
Szkoła jest elementem całej konstrukcji, wpięta i zintegrowana z całą strukturą społeczną, demografi...
Jan napisał/a komentarz do Raportem w płot
Zawsze myślałem że nauczanie języków obcych w całej Europie opiera się na ESOKJ, czyli Europejskim S...
Niestety system edukacji w Polsce musi się zmienić żeby można mówić o jakimkolwiek budowaniu marki.....
Sytuacja wyrwie się spod kontroli w nauczycielstwie. Pielęgniarki i pielęgniarze, opiekunowie choryc...
Powstaje pytanie na jakich materiałach uczy się AI - bo jeśli na podręczniku to oznacza że nauczycie...
A potem oburzenie harnasiów i halyn jak ktoś stwierdza że Polacy to debile. Wiecie że za granicą nie...
Anna napisał/a komentarz do Nauczyciele jako problem społeczny
Pani Sylwia ma marne pojęcie o pracy nauczycieli w świetlicy szkolnej...Miałam okazję, przez krótki ...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie