Zawiedliśmy młodych ludzi, zawiodła szkoła, zawiodło państwo. Edukacja skompromitowała się, potrzebujemy nowego jej modelu, nowego nauczyciela i nowego systemu ich kształcenia. Takie przesłanie miało wystąpienie prof. Łukasza Turskiego w miniony wtorek na konferencji w Centrum Nauki Kopernik.
Dziś szkoła dalej tkwi w paradygmacie XIX-wiecznej edukacji i nadal łudzi rodziców, uczniów i społeczeństwo, że jest nowoczesna, powszechna i skuteczna. Obserwując to, co działo się w ostatni weekend w wielu europejskich miastach powstaje przekonanie, że młodzi ludzie protestujący w ramach ruchu oburzonych oczekują od państwa pomocy, programów, które pozwolą im funkcjonować na rynku pracy. Potrzebują szansy na lepszą przyszłość. Chcą edukacji, która pozwoli im skutecznie zmierzyć się z wyzwaniami współczesnego świata i pojawiającymi kryzysami. Wielu twierdzi, że to roszczeniowa postawa. Zdaniem ekspertów, to szkoła zawiodła, nie wyposażyła ani uczniów, ani studentów, ani nauczycieli w kompetencje, które pozwalają zarządzać sobą, własną edukacją i własnym życiem.
Dzisiejsza edukacja obiecała ludziom zbyt wiele. Młodzi uwierzyli, że będzie im się żyło lepiej, gdy skończą dobre szkoły. Wykreowano ogromne oczekiwania. Szkoła nadal przygotowuje ludzi biernych, nastawionych na instrukcje, rozwiązywania testów i przygotowanie do egzaminów. Dziś nauczyciel planuje za ucznia wszystko: egzaminy, terminy, zadania domowe, przynależność do zespołu, tempo i formę pracy, listę lektur. Szkoła nie przygotowuje do najważaniejszego - egzaminu z życia w globalnym świecie, w wielokulturowej rzeczywistości i nowoczesnych organizacjach.
Oto proste ćwiczenie, które może wykonać każdy nauczyciel i osoby odpowiedzialne za sytem edukacji. Wyobraźmy sobie świat w roku 2070. Dla wielu zadanie to może okazać się na miarę tego z lat 60-tych. Wówczas próbowaliśmy stworzyć wizję magicznego 2000 roku. Dziś rozpoczęła się druga dekada XXI wieku. Dla wielu to, czego uczyła w ubiegłym wieku szkoła na niewiele się przydało. Jedno jest pewne, że to, co pozwala dziś bezpiecznie funkcjonować wykształconym w minionych czasach to charakter oparty na wartościach, wyraźne przekonania, jasno określone priorytety, zasady i otwartość na zmiany. Dziś do szkoły uczęszcza pokolenie, które w roku 2070 ma być nadal aktywne społecznie, ma funkcjonować na rynku pracy, ma mieć kolejne plany, energię i wierzyć w dalszy rozwój własnej kariery zawodowej.
Protesty oburzonych mogą przybrać na sile. Mogą stać się początkiem rewolucji młodych, którzy wymuszą zmiany w edukacji, w systemach politycznych i stworzą nowy porządek społeczny. Oburzeni zostali oszukani. Chodzili do szkół, studiowali i przekonywani byli, że dobra edukacja jest przepustką do lepszego życia. A ona już nie wystarczy. Jakich więc kompetencji potrzebować będzie dzisiejsze pokolenie uczniów w roku 2070? Ci, którzy są dziś w szkolach podstawowych będą wówczas u szczytu swoich karier zawodowych. Nadal mają być przedsiębiorczy, kreatywni, prezentować postawy innowacyjnego podejścia do rozwiązywania problemów. Liczyć powinna się proaktywność, samodzielność i odpowiedzialność. Ważnym jest charakter i postawa oparta na zasadach i powszechnie akceptowanych wartościach.
Dziś zdaniem wielu dobra szkoła to taka, która przygotowuje do zewnętrznych egzaminów. Im lepiej to robi, tym wyżej jest na liście rankingowej. Po co nam więc szkoła, która nie gwarantuje sukcesu w przyszłym świecie, a przynajmniej nie przygotowuje do życia w płynnej rzeczywistości. Co różni ją od firmy zajmującej się korepetycjami i traktującej jako najważniejszy cel nie przygotowanie do odpowiedzialnego życia, ale zdania jedynie egzaminów zewnętrznych.
Tysiące oburzonych, tysiące bezrobotnych, tysiące zawiedzonych z obecnej polityki. Szkoła nie buduje w świadomy sposób charakteru, nie kształci przedsiębiorczych i kreatywnych postaw, nie uczy współpracy, rozwiązywania globalnych problemów, radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi i zarządzania własną karierą. Nauczyciel nadal koncentruje się na przekazywaniu wiedzy. Dyscyplina, systematyczność i posłuszeństwo to model wychowawczy, który nadal funkcjonuje w szkole. Ale taki już nie wystarczy. Potrzebujemy programów rozwijających umiejętność współpracy, myślenia w kategoriach dobra wspólnego, współzaleźności, skutecznej i świadomej komunikacji. Szkoła musi się zmienić, a w niej pojawić nauczyciel pełniący nową rolę. Bez kształcenia kompetencji społecznych, budowania kapitału społecznego i bez prawdziwej edukacji finansowej nie będzie możliwy dalszy rozwój. Pamiętajmy, że błędy nauczycieli i systemu edukacji nie są od razu widoczne, ale za to dotkliwe dla społeczeństwa w przyszłości.
(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, dyrektorem i twórcą innowacyjnej szkoły - Collegium Futurum w Słupsku)