Szkole brakuje zaangażowania

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Narzekamy, że uczniowie nie mają motywacji. Ale czy na pewno tylko o to nam chodzi? Kiedy widzę sukcesy młodych ludzi nie tylko w telewizyjnych programach typu Mam talent, to trudno jest mi się zgodzić, że mamy jej deficyt. Przecież poziom, który prezentują wystawiając się na ocenę jurorów wymagało ogromnej dyscypliny, wysiłku, a przede wszystkich konsekwentnej pracy i bardzo często też odwagi.sxc.hu

Młodzi ludzie mają bardzo wyraźnie sprecyzowane cele, które nie zawsze są tożsame z tym, czego oczekuje się od nich w szkole. Tylko ludzie o wyraźnie określonych priorytetach i charakterze są niezwykle zmotywowani. Nie zawsze jednak szkoła to zauważa i docenia. Problem tkwi nie w braku motywacji, ale zupełnie w czym innym. To brak zaangażowania. I nie dotyczy to tylko uczniów. Elementem odróżniającym zaangażowanie uczniów od wewnętrznej motywacji jest to, że starania tych zaangażowanych zmierzają w pożądanym przez szkołę kierunku, a praca wewnętrznie zmotywowanych - już nie zawsze. Mamy ambitnych uczniów zmotywowanych w realizację swoich osobistych celów, ale bardzo często niezaangażowanych na zajęciach. Skarżą się na to nauczyciele, rodzice. Przyznają się do tego sami uczniowie. A przecież szkoła powinna być naturalnym miejscem, gdzie motywacja i zaangażowanie powinny iść w parze.

To w szkole uczniowie powinni rozwijać talenty i otrzymać wsparcie w dążeniu do osiągnięcia mistrzowstwa w tym, co jest ich siłą.  Prowadzone przez Instytut Gallupa od 25 lat badania wyraźnie wskazują, że talenty są trwałe, ale dla każego różne. Najlepiej rozwijamy się koncentrując na naszych silnych stronach. W ten sposób wykorzystujemy swój osobisty potencjał. To decyduje o prawdziwym sukcesie.

Polska szkoła przyjęła jednak błędne założenie twierdząc, że możemy stać się kompetentni w każdej dziedzinie. Trudno jej zaakceptować, że uczenie się wszystkiego i przez wszystkich, a w dodatku w tym samym tempie nie jest możliwe.

Dużym błędem jest też koncentracja i ciągłe przypominanie uczniom o ich deficytach wskazując najczęściej ich słabe strony. Zapominamy, że szkoła nie przygotowuje jedynie przyszłych profesorów. Do niej chodzą też przyszli artyści, sportowcy i rzemieślnicy. Świat potrzebuje mechaników samochodowych, hydraulików, elektryków, ogrodników, kucharzy, czy sprzedawców. Sytuacja w dzisiejszej szkole przypomina mi bajkę, w której zwierzęta zmuszone były do uczenia się wszystkiego wbrew swojej naturze i predyspozycjom (patrz: Znacie to? Posłuchajcie...). Skończyło się totalną klęską. Wiewórka nie umiała pływać tak jak kaczka. Kaczka nie była tak szybka jak zając. Ten z kolei nie potrafił skakać po drzewach. Zwierzęta zbuntowały się przeciwko takim metodom pracy. W tym tkwi przyczyna frustracji, stresu i braku prawdziwego zaangażowania uczniów.

Polska szkoła z jednej strony koncentruje się na brakach i sposobach  ich niwelowania. Z drugiej skupia się na przekonaniu, że miernikiem sukcesu uczniów i skuteczności nauczycieli mają być znakomicie zdane testy. Najważniejszy cel - dobrze wypaść na egzaminie i zająć wysoką pozycję w rankingach. A wszystko to kosztem czasu i energii, które mógłby uczeń wraz z nauczycielem zainwestować w rozwój swoich talentów i mocnych stron. Nasz system edukacji - jak twierdzi dr Marzena Żylińska - zapętlił się i powoduje, że nauczyciele znaleźli się w sytuacji bez wyjścia. Z jednej strony wiedzą, że powinni rozwijać u uczniów autonomię, kreatywność i innowacyjne podejście do problemów, a z drugiej muszą ich przygotować do zdawania testów opartych na zero-jedynkowym kluczu.

W szkole tak długo będziemy mówili o braku zaangażowania, dopóki nie zmieni się jej podstawowych założeń i filozofii funkcjonowania. Dopóki nie zrozumiemy i nie zaczniemy koncentrować czasu i energi na rozwoju indywidualnego potencjału, będziemy mieli konflikt między zmotywowanymi do osiągania osobistych celów uczniów, a ich zaangażowaniem w codzienne lekcje. Nie pomagają w tym ani kolejne reformy, ani zmiany podstawy programowej, a już na pewno likwidowanie szkół.

Zacząć należy od poznania i zrozumienia celów i misji edukacji. Testomania zabija w szkole kreatywność, samodzielność i przede wszystkim zwalnia z odpowiedzialności. Chcemy, aby nasi uczniowie byli nie tylko zmotywowani, ale przede wszystkim zaangażowani. I zrozumieli, o co chodzi w ich edukacji, uczeniu się i w codziennym przychodzeniu do szkoły. Zaangażowanie jest odpowiedzią na pytanie: o co chodzi w szkole, a motywacja związana jest raczej z tym: o co chodzi mnie. Czy w szkole motywacja i zanngażowanie mogą mieć wspólny cel? Najważniejsze, to zrozumieć, że uczniowie mają motywację, ale nie zawsze są zaangażowani, bo często nie rozumieją archaicznego już modelu edukacji. Trudno zaangażować się w coś, czego się nie rozumie. Brakuje wyraźnie określonej misji polskiej szkoły i sensownej odpowiedzi na pytanie, po co przychodzimy codziennie do szkoły? Czy ruszenie skostniałego modelu pracy, zmiana sposobu myślenia i przekonań ministerialnych urzędników są możliwe z obecnie funkcjonującym prawem oświatowym?

(Notka o autorze: Witold Kołodziejczyk jest członkiem e-Redakcji Edunews.pl, dyrektorem i twórcą innowacyjnej szkoły - Collegium Futurum w Słupsku)

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Przerażająca wizja. Z jednej strony trzeba gonić za technologią która rozwija świat, z drugiej stron...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykład w czasach postpiśmienności, czyli szukanie drogi we mgle
Tak, najważniejszy jest tok rozumowania, opowieść o wiedzy i dochodzeniu do wniosków, odkryć. To się...
Wykładam matematykę i staram się postępować na przekór pewnego określenia czym jest wykład: to trans...
Stanisław Czachorowski napisał/a komentarz do Wykłady w stylu programów popularnonaukowych?
Zawsze najważniejszym jest mieć coś do powiedzenia. Interesującego, ważnego, wartościowego. Dobrze j...
Jak widzę, odniósł się Pan do mojego komentarza, więc odpowiem.Programy B. Wołoszańskiego były różne...
Pani Anno, to co zamierzam napisać dotyczy zarówno psychologów szkolnych jak i pedagogów. I jedni i...
Drodzy Państwo, czy głupotę można nazywać po imieniu? Czy głupota ministra jest głupotą szkodliwą? C...
Jak się zadaje pytanie całej klasie to nie odpowiadają nieśmiali. Te rady są ok tylko dla tych, któr...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie