Hamulcowi edukacji, czyli między chcieć a móc

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

W swojej tak zwanej karierze zawodowej, czy raczej na drodze przystosowania naturalnego do zmiennych warunków pracy wypracowałem kilka ciekawych, jak się okazało po czasie, metod i narzędzi pracy edukacyjnej. Od początku mojej pracy w szkole starałem się sprostać wymogom jakie nakładali na mnie moi uczniowie, którzy będąc innym już pokoleniem sporą część swego życia spędzali w obcym dla mnie środowisku sieci Internet, i dla których codzienne obcowanie z mobilnymi urządzeniami telekomunikacyjnymi było i jest naturalnym zjawiskiem.(C) Ella - fotolia.com

Widząc szansę na poprawę jakości swej pracy podjąłem starania mające na celu tworzenie zasobów edukacyjnych mogących sprostać oczekiwaniom ego pokolenia. Efektem mojej pracy i zespołów uczniowskich stał się serwis internetowy adresowany do uczniów zawodu, podręcznik i platforma zawierająca interaktywne kursy przygotowawcze do egzaminów potwierdzających kwalifikacje zawodowe.

Wraz ze wzrostem zainteresowania technikami TIK w edukacji, wypłynęły na światło dzienne moje skromne poczynania i spotkały się z uznaniem środowisk edukacyjnych. Nawiązałem liczne kontakty pozwalające mieć nadzieję na rozwój idei budowania oddolnych zasobów edukacyjnych również w innych dziedzinach nauk poza moim spektrum zainteresowań. I tutaj zaczyna się problem...

Oficjalnie władze oświatowe nakładają wszelkich starań by rozwijać inicjatywy kształcenia na odległość, budowania zasobów e-edukacji, wdrażania technik TI, e-learningu i innych możliwości jakie niesie ze sobą cyfryzacja systemu edukacji. Jednak w starciu ze skostniałymi realiami rewolucja ta okazuje się niestety wyłącznie kolejną grą pozorów...

Dzięki licznym publikacjom w mediach oświatowych i branżowych oraz udziałowi w różnorodnych projektach, sympozjach i konferencjach moje dokonania uległy upowszechnieniu i są obecnie wysoko oceniane przez środowiska, do których są kierowane. Znalazła się też spora grupa nauczycieli, chcących tworzyć swe zasoby korzystając moich doświadczeń. Z dużym zaangażowaniem byłbym gotów ułatwić starania moim kolegom dzieląc się swymi doświadczeniami i wypracowanymi metodami pracy lecz w tym miejscu natrafiam na mur procedur i barier codzienności nauczyciela w prowincjonalnej szkole.

Aby skorzystać z zaproszenia na spotkanie z osobami zainteresowanymi omawianym zagadnieniom jestem zmuszony do pokrycia kosztów związanych z oddelegowaniem na co po prostu mnie nie stać. Praca na stanowisku nauczyciela wymusza częściowe pokrywanie kosztów z własnych funduszy (z czym już się pogodziłem...) jednak podsumowując wydatki związane z nieodpłatnym urlopem i przejazdem – kwota strat jest często zaporowa dla budżetu mojej rodziny. Pomijając kwestie finansowe, dużym problemem jest fakt niezrozumienia sensu wdrażanych innowacji przez dyrektorów placówek i korzyści jakie niosą takie doświadczenia dla uczniów i samej szkoły. Dyrektorzy często z niechęcią podchodzą również do prób przeszczepiania wypracowanych metod i narzędzi na grunt innych placówek, nie widząc korzyści takiego postępowania dla własnej szkoły. W moim odczuciu jakakolwiek aktywność czy inwencja nauczyciela jest w tym przypadku podporządkowana jedynie interesowi określonej placówki (definiowanemu przez jej dyrektora lub/i organ prowadzący).

W podobnej sytuacji jest więcej osób, które mogły by wnieść swój wkład w szybszy rozwój naszej edukacji lub chociaż zaoszczędzić wysiłku innym nauczycielom borykającym się z odkrywaniem na nowo rzeczy już istniejących. Czy nasz narodowy system oświaty naprawdę stać na straty jakie wywołuje bezsensowna biurokracja i zaściankowość myślenia decydentów? Jak długo jeszcze postęp uzależniony będzie od możliwości prywatnego finansowych i zaangażowania nauczycieli poza godzinami pracy? Czy aktywność nauczycieli – innowatorów (tzw. eduzmieniaczy) już na zawsze pozostanie zależna od widzimisię decydentów?

Czy pokolenie twardogłowych musi wyginąć, a wraz z nim my, nauczyciele pokolenia X?

Osobiście planuję odejść z zawodu nim ten czas nadejdzie. Szkoda tylko, że nie będę miał możliwości podzielenia się swym dorobkiem z kimś, komu wiedza ta może w przyszłości zaoszczędzić niepotrzebnych nakładów i ułatwić pracę z uczniem.

Notka o autorze: Szymon Konkol jest nauczycielem i liderem nieformalnej inicjatywy edukacyjnej Mała Akademia Mistrzostwa Zawodowego – www.mamz.pl oraz członkiem grupy nauczycieli SuperBelfrzy.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Maciej M. Sysło napisał/a komentarz do Luka pomiędzy nauczaniem a uczeniem się
Każdego nauczyciela interesuje, czy jeśli uczeń wykonał zadanie (zbudował robota czy inny obiekt, ro...
Marcin Polak napisał/a komentarz do Win-Win Barbary Nowackiej
Zgoda w 100% - dowodów na to, że politycy z prawej i lewej mają edukację narodową w najgłębszym "pow...
A co to jest ten dar? Coś wrodzonego czy coś wyuczonego? Tak jak można nauczyć się opowiadania tak m...
Ppp napisał/a komentarz do Luka pomiędzy nauczaniem a uczeniem się
A czy ta informacja zwrotna jest do czegokolwiek potrzebna?Jeśli jestem dobry, to o tym wiem i inf. ...
Z jednej strony prawda. Z drugiej, jak ktoś ma DAR opowiadania, to nie musi się uczyć sztywnych zasa...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Raportem w płot
Dziękuję za rzeczowy komentarz. Zgadzam się, że ESOKJ (CEFR) to fundament współczesnego nauczania ję...
Nie znam n-la W-F, który nie przygotowuje się do zajęć, nie planuje swojej pracy. Powiem więcej. Nie...
Bartosz Markowicz napisał/a komentarz do Fizyka da się lubić!
Zgadzam się w pełni z przedstawioną w artykule ideą - fizyka ożywa dopiero wtedy, gdy uczniowie sami...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie