W stanach Nevada i Kalifornia po ulicach jeżdżą samochody bez kierowcy. Prawdopodobnie za dziesięć, a może za piętnaście lat ludzie będą się dziwić, że kiedyś praktycznie każdy dorosły mógł samodzielnie prowadzić samochód, bo... czyste szaleństwo! Człowiek jest taki nieprzewidywalny. Przecież w każdej chwili może się zdekoncentrować i stracić panowanie nad kierownicą. Przecież na drodze trzeba kontrolować dziesiątki parametrów. A tu mucha może wpaść w oko albo w radiu zabrzmieć głośniej reklama i wypadek gotowy. Niewyobrażalne, że ludzie nie wyginęli za kierownicami samochodów.
Albo takie zdrowie. Jawbone i inne bransoletki monitorujące aktywność fizyczną już tak nie dziwią i nie śmieszą. Nawet własny smartfon może ci pokazać ile kroków dzisiaj zrobiłaś. Za kilka lat każdy przeciętny smartfon zmierzy ciśnienie, poziom cukru i poziom stresu. Powie, ile białka i witaminy C było w twojej diecie i czy oddychasz czystym powietrzem. Ostrzeże cię przed smogiem, sam zamknie okna gdy stan zanieczyszczeń przekroczy normę o dwadzieścia procent, zablokuje kartę płatniczą, gdy będziesz chcieć kupić drugą colę, włączy alarm przy wchodzeniu do cukierni...
To tylko próba wyobrażenia sobie, co może być dalej. Ile jest takich zawodów, w których inteligentna maszyna może spisać się lepiej od człowieka: maszyna-fryzjerka, która doskonale dobierze fryzurę na podstawie wielu danych o twarzach podobnych do twojej i precyzyjnie, co do włosa, przystrzyże, zakręci, wydłuży. Kasjer w sklepie – prawda, już możesz samodzielnie kasować i płacić. Ale po co w ogóle to robić, skoro brama sklepu będzie jednym wielkim czytnikiem, który wczyta wszystkie kody naraz przy wychodzeniu ze sklepu. I właściwie, skoro są myjnie samochodowe, dlaczego nie miałoby być myjni mieszkań i biur?
A czy można wyobrazić sobie szpitale bez lekarzy, sądy bez sędziów, szkoły bez nauczycieli? To nie do końca. Ale pomyślmy, może diagnoza wydana przez superkomputer na podstawie miliona danych o pacjencie i podobnych przypadkach byłaby dokładniejsza a wyrok w oparciu o wnikliwą, cyfrową analizę przypadku i kodeksu byłby bardziej sprawiedliwy i w dodatku o wiele szybszy. Z kolei jeśli chodzi o szkołę, to jednym z głównych problemów jest przecież indywidualizacja kształcenia. Czyż komputer nie zbada i nie dobierze dokładniej materiału do potrzeb i możliwości każdego ucznia a potem sprawnie i sprawiedliwie go oceni? Nie zabijajcie posłańca! To nie postulat, to próba wyobrażenia sobie tego co zdarzyć się może w kolejnych odcinkach. Przecież spokojnie można przewidzieć zmiany, które eliminują kosztowny czynnik ryzyka. A ryzyko jest tam, gdzie nieprzewidywalny, nierówno działający człowiek.
Zaawansowane technologie są na wyciągnięcie ręki. Wkraczają w dziedziny, które kilka, kilkanaście lat temu wydawały się zarezerwowane dla człowieka.
Pociąga to i przeraża. Z jednej strony, taki robokucharz, który nauczył się dwóch tysięcy przepisów, a w dodatku sam potrafi się umyć (sic!) - kto by nie chciał takiego! Z drugiej: ta bezduszna technologia nie zna umiaru. Czy mamy wpływ na to, na jak wiele jej pozwolimy? Oczywiście. Chcemy sprawnych i tanich rozwiązań. Chcemy nowych możliwości i gadżetów. Jeśli rozwiązania oparte na nowych technologiach rozszerzą nasze możliwości i będą tańsze od tradycyjnych, nic nas nie zatrzyma. W świecie pisanym na nowo technologią nie tylko zmieni się styl życia, ale również rynek pracy. Jaka rola pozostanie dla nas: emocjonalnych i nieprzewidywalnych ludzi? Chyba właśnie wszystko to co związane jest z emocjami i nieprzewidywalnością, tworzeniem. To są unikatowe cechy, które trudno (trudniej) zastąpić. I oczywiście, ktoś musi też napisać te kilometry kodów.
Kilku- czy kilkunastoletnie Zosie i Maje dzisiaj kręcą filmy, montują je, i publikują dla tysięcznej, jeśli nie milionowej, publiczności a Jaś albo Kuba pod nieuwagę mamy może przeprogramować jej komórkę. Jakie jeszcze umiejętności powinny nabyć dzisiejsze dzieci, by pewnie czuć się w swoich czasach? Już dzisiaj nawet pralka czy ekspres do kawy wymagają odrobiny programowania. A w przyszłości? Wykluczeni będą ci, którzy nie skonfigurują, nie zaprojektują i nie zaprogramują.
Notka o autorce: Agata Wilam jest prezesem Fundacji Uniwersytet Dzieci. Fundacja realizuje projekty edukacyjne wzorowane na wykładach i warsztatach akademickich, adresowana do dzieci w wieku 6-13 lat i przystosowana do ich możliwości percepcyjnych i poznawczych. Zajęcia akademickie dla dzieci i rodziców www.uniwersytetdzieci.pl realizowane są w 4 ośrodkach – w Warszawie, Krakowie, Olsztynie i we Wrocławiu. Bezpłatne scenariusze lekcji dla nauczycieli szkół podstawowych dostępne są na www.scenariuszelekcji.ud.edu.pl. Agata Wilam prowadzi także swój blog pod adresem http://agatawilam.blogspot.com.