Uczniowie w kryzysie?

fot. Fotolia.com

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Brak opieki psychologicznej, czy wręcz psychiatrycznej w polskiej szkole to problem poważny i nienowy - pandemia jedynie go uwypukla. Zjawisko to dotyczy prawie każdego aspektu funkcjonowania oświaty, więc przypuszczam, że zamiast inspiracji do zmian, deformatorzy oświaty będą mieli świetne alibi dla swojej indolencji - na wirusa będzie można zwalić wszystko i to co najmniej przez dwie, trzy kadencje, dopóki elektorat nie zacznie o pandemii (i problemie) zapominać.

Jednocześnie, doceniając wagę problemu, przypuszczam, że nie dysponujemy wiarygodną oceną skali problemu i prowadzi to do mylących uogólnień. Nie odnoszę się tutaj do opublikowanego w tym tygodniu raportu „Porozmawiaj z klasą” [zobacz tutaj], bo nie znam jego metodologii, ale z faktu, że wielu nauczycieli dostrzega kłopoty swoich uczniów nie wynika jeszcze, że problem jest znacząco większy, niż przed pandemią - po prostu zaczęto mu się baczniej przyglądać. Obecność w murach szkoły i okazjonalny kontakt z uczniami zgłaszającymi problemy dawał złudne poczucie kontroli nad zjawiskiem. Kiedy nawet tego złudzenia zabrakło (a szkoła kontrolą stoi), wydaje nam się, że obecnie wszystko sypie się nam z rąk.

Tymczasem uczniowie psychologicznie rozpoznani lub zgłaszający problemy to był wierzchołek góry lodowej. Trzeba przy tym zdawać sobie sprawę z tego, że szkoła (która w oczach wielu od dawna się nie zmienia) nie jest jedynym sprawcą problemu, jakby mogły to sugerować słowa powyższego wpisu - w ogromnej ilości przypadków, dzieci przynoszą do szkoły problemy, które zafundowała im skrzecząca rzeczywistość pozaszkolna. Rosnąca liczba przypadków zaburzeń psychicznych, czy trudności adaptacyjnych nie jest w żadnym razie domeną szkoły, choć to w niej właśnie się uzewnętrzniają.

Można także odnieść wrażenie, że przerwa w socjalizacji, której przykre skutki obserwujemy, jest odpowiedzialna za całe zło. Upatrywanie przyczyn jakiegoś zjawiska w jednym, rzucającym się w oczy czynniku jest klasycznym błędem poznawczym. Podejrzewam, że niedocenianie lub wręcz nieuwzględnianie w diagnozie sytuacji domowej (przebywanie w niejednokrotnie niewielkiej przestrzeni z członkami rodziny, wzmożona z nimi interakcja i współdzielenie zasobów), niepewności miotającej społeczeństwem, zarządzanym sprzecznymi komunikatami, oraz postępującego rozwarstwienia ekonomicznego i mentalnego tego społeczeństwa jest błędem perspektywy i znów doprowadzi do wysypu recept nierozwiązujących niczego, a jedynie wskazujących kozła ofiarnego. Edukacja i nauczyciele świetnie się w tej roli sprawdzają, choć mają znikomy lub żaden wpływ na sytuację ogólną (warto tu przypomnieć ogólnie słabe przygotowanie psychologiczne nauczycieli i brak jakiegokolwiek wsparcia udzielanego im samym, przy wykonywaniu jednego z najbardziej kontaktowych zawodów).

To dość charakterystyczne dla recenzentów polskiej oświaty, że koncentrują się jedynie na chwilowo modnych, bądź drastycznych jej elementach, zapominając o całym tle tych zjawisk. Zaburzona socjalizacja to przede wszystkim problem młodszych dzieci - te starsze, po pierwsze, wcale nie zarzuciły kontaktów z rówieśnikami w czasie lockdown'u (choć nie są one tak beztroskie i intensywne), a po drugie, nie utrzymywały ich wcześniej na taką skalę, jaką się im (wszystkim) z reguły przypisuje. Wystarczy poczytać sobie lamenty sprzed kilkunastu miesięcy, zarzucające tym samym młodym ludziom niechęć do spotkań, powierzchowność relacji, wyalienowanie, egoizm, nadmierne przywiązanie do mediów społecznościowych i komputerów w ogóle, etc. W ich przypadku, obserwujemy teraz raczej szok ograniczenia wolności dla pokolenia, które żadnych ograniczeń dotąd nie doświadczyło, oraz czysto fizyczny brak "grupy wsparcia", dającej świadomość, że nie jest się osamotnionym w swoich problemach (jest to zwłaszcza istotne w polskim społeczeństwie, w kulturze narzekania i wiecznej krzywdy, w której świadomość, że pozostali nie są w lepszej sytuacji jest często ważniejsza, niż własny dobrostan) - nie należy tego odbierać jako dojmującej tęsknoty za bliskością, czy nawiązywaniem i rozwijaniem relacji, choć oczywiście, statystycznie, takie potrzeby też występują i są niezaspokojone.

Na sensowną i wiarygodną analizę sytuacji przyjdzie jeszcze trochę poczekać, ale i wtedy nie będzie się można spodziewać niczego sensownego, jeśli usiądzie się do niej ze z góry założoną tezą.

 

Notka o autorze: Robert Raczyński – anglista, tutor, nauczyciel chyba nie tylko angielskiego, ale z dystansem do misji, metodyki i nauczania masowego, dydaktyczny oportunista. Kiedyś uczył w śp. gimnazjum, dziś w liceum. Prowadzi blog Eduopticum, o oświacie, edukacji i ich funkcjonowaniu w kulturze.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Ppp napisał/a komentarz do Natura matury
Maturę nalezy ZLIKWIDOWAĆ, ponieważ jest niesprawiedliwym egzaminem, którego można PRZYPADKOWO nie z...
Zapisałem dziecko na karate kontaktowe przez takich własnie małych gnojków by sam umiał się bronić
Nauczyciel napisał/a komentarz do Jeszcze większa automatyzacja pracy twórczej
Są też aplikacje które skutecznie potrafią wykrywać czy dany tekst został napisany przez AI czy nie ...
Kajtek napisał/a komentarz do Po co jest szkoła?
Szkoły niczego nas nie uczą oprócz polskiego oraz matematyki nic więcej nie jest nam potrzebne a nau...
Ludzie nie umieją słuchać bo są skupieni na sobie, na swoim ja. Do tego dochodzą narcystyczne wzorce...
Rafał Kapica napisał/a komentarz do Szkolna klasa - dobre miejsce do współpracy
tak tablice są bardzo dobrym rozwiązaniem - polecam
Jan Soliwoda napisał/a komentarz do Jeszcze większa automatyzacja pracy twórczej
Świetnie, nareszcie! Acz poprzez 'reductio ad absurdum' niestety (starożytnym wystarczyło że wyobraz...
Ppp napisał/a komentarz do Jak książeczki uczą rozmawiać?
Mama opowiadała mi, że zacząłem mówić bardzo późno, ale jak już zacząłem - od razu pełnymi zdaniami,...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie