Sytuacja starszych uczniów w szkołach podstawowych jest może poważniejsza niż można było sądzić. Miesiące izolacji oraz zanurzenia w małych i dużych ekranach zrobiły swoje. Raczej in minus. Narzucenie odgórnie takiego modelu zdalnej edukacji, w którym uczniowie są zmuszeni codziennie, zgodnie z planem lekcji, do kilkugodzinnego wpatrywania się mniej lub bardziej monotonne wystąpienia i filmiki nie wpłynęło dobrze na uczenie się. Chyba wielu młodych (zwłaszcza tych w trudnym okresie dojrzewania) straciło resztki chęci do nauki.
Problem ma zasięg globalny, gdyż spadek motywacji do nauki jako skutek pandemii jest dostrzegany także w innych krajach. Badań naukowych jeszcze nie ma i przez wiele miesięcy nie będzie, więc na razie można opierać się na opiniach i obserwacjach nauczycieli. Być może to, co teraz obserwujemy, to dopiero czubek góry lodowej. Może minąć wiele miesięcy, zanim ujawnią się kolejne (ukryte) deficyty w nauce.
Uczniom się na serio nie chce myśleć. Już nie czytać. Nie mówić. Nie pisać. Ale myśleć! – zauważa jedna z nauczycielek po powrocie uczniów do ławek szkoły podstawowej.
Robiłem dziś mapę myśli w 7 klasie. Mądre chłopaki. Tragedia - mapy wyszły jak w przedszkolu... – zauważa nauczyciel informatyki.
Dzieciaki zapomniały troszkę, jak to jest w szkole i czeka ich długa droga, zanim wejdą na właściwe tory. U mnie dzisiaj się śmiali, że zapomnieli, jak się pisze... – mówi nauczycielka angielskiego.
Na forach i w grupach społecznościowych sporo jest takich odczuć nauczycieli po pierwszych dniach w klasach. Czy w Waszych szkołach obserwacje są podobne?
Długotrwałe przebywanie w onlajnach (najczęściej w trybach równoległych: „grający” monitor z wykładem nauczyciela, a równoległe czatowanie i rozmawianie z kolegami i koleżankami), brak umiejętności samodzielnego uczenia się (dość powszechnie kulejąca kompetencja), a nieraz i fizyczna izolacja od rówieśników, mogły wpłynąć i zapewne wpłynęły na motywację do nauki. Tylko niektórzy skorzystali na trybie online (na szczęście znamy sporo budujących przypadków), ale wygląda na to, że dla wielu uczniów edukacja zdalna była jednak (zbyt) dużym wyzwaniem i istnieje ryzyko, że to był jednak bezpowrotnie stracony czas.
A może obserwujemy globalne zjawisko „spłycenia umysłów”, o którym już dekadę temu pisał Nicolas Carr w „Płytkim umyśle”?
Przyzwyczailiśmy się do ciągłego strumienia informacji, a nasza uwaga podąża dziś głównie za nowościami. W ten sposób tracimy jednak to, co stanowi o głębokim myśleniu – możliwość podjęcia świadomej decyzji, o czym w ogóle chcemy myśleć – pisze Nicolas Carr na łamach najnowszego numeru miesięcznika ZNAK.
Jak zapomnimy, jak myśleć, czy grozi nam powrót do średniowiecza?
Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl (2008) i organizatorem cyklu INSPIR@CJE. Zajmuje się zawodowo polską edukacją od ponad 15. lat i jest głęboko zaangażowany w debatę na temat modernizacji i reformy szkolnictwa (zob. np. Dobre zmiany w edukacji, Jak będzie zmieniać się edukacja?). Realizuje projekty edukacyjne i szkoleniowe o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Blisko współpracuje z nauczycielami i szkołami. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP.