W Stanach Zjednoczonych potrzeba było huraganu Katrina i straty życiowych oszczędności przez blisko 50% osób poszkodowanych (trzymały pieniądze w domach, a nie w bankach), aby instytucje finansowe i edukacyjne zaczęły na wielką skalę realizować działania z zakresu edukacji finansowej. A jak to wygląda w Polsce?
Dla potrzeb tego opracowania edukację finansową będziemy rozumieć jako wiedzę i umiejętności praktyczne, które są przydatne i niezbędne dla każdego uczestnika życia społecznego, aby mógł on bez przeszkód realizować swoje cele życiowe i zawodowe, nie ponosząc szkody z powodu nieznajomości tematyki finansów osobistych. Nie chodzi więc o wiedzę specjalistyczną, która dostępna jest na uczelniach wyższych lub w firmach zajmujących się profesjonalnie doradztwem finansowym.
Programów edukacji finansowej rozumianej jako powszechne i spójne programy obejmujące zasięgiem duże grupy odbiorców i promujące wartościową wiedzę jest w Polsce niewiele, pomimo zaleceń OECD o konieczności wdrażania programów edukacji finansowej. Tematyka finansów osobistych praktycznie nie jest obecna w programie nauczania na poziomie gimnazjum i szkół ponadgimnazjalnych, a w większości przypadków młody człowiek uczy się finansów na swoich błędach lub polega na wiedzy innych osób - rodziców, znajomych, rzadziej ekspertów rynku finansowego.
Przyczyn takiej sytuacji jest kilka. Po pierwsze rynek edukacji finansowej jest bardzo płytki. W skali kraju inicjatywy edukacji finansowej realizowane są fragmentarycznie, nie obejmując wszystkich szkół, a po drugie niewiele podmiotów (publicznych lub prywatnych) realizuje takie działania. Wśród nich można wymienić dwa: Fundacja Młodzieżowej Przedsiębiorczości w koalicji z NBP i Fundacją Kronenberga (realizuje program „Moje finanse”) oraz Fundacja Edukacji Rynku Kapitałowego (m.in. Szkolna Internetowa Gra Giełdowa).
Po drugie, niestety, instytucje rynku finansowego i ubezpieczeniowego nie inwestują wystarczających środków finansowych w edukację finansową. Ile polskich banków wspiera w Polsce rozwój edukacji finansowej? Ile instytucji ubezpieczeniowych? Można je policzyć na palcach jednej ręki... Tymczasem dobrze wyedukowany finansowo klient jest bardziej wartościowy niż ten, który liczy wyłącznie na doradcę finansowego w banku lub instytucji finansowej. Podejmuje bowiem bardziej racjonalne decyzje. Mimo to mało polskich instytucji finansowych inwestuje w edukację, choć - jak dowodzą przykłady ze świata - inwestycja ta szybko zwraca się i to z nawiązką. Edukacja finansowa jest równie skutecznym narzędziem promocji, jak reklama w telewizji.
Jakie można wskazać wyjście z tej sytuacji? Po pierwsze – warto sobie uświadomić, że w interesie Polski leży rozwijanie jak największej liczby inicjatyw z zakresu edukacji finansowej realizowanych przez jak największą liczbę podmiotów. Jest to kluczowe dla pomyślności rozwoju edukacji finansowej w Polsce. Trzeba poszerzyć krąg podmiotów, które będą realizować takie działania edukacyjne i wspierać je, aby te działania miały jak największą wartość dla odbiorcy. Tylko w ten sposób będziemy można efektywnie objąć zasięgiem teren całego kraju, jak również dostarczać takiej wiedzy, jakiej w danym momencie oczekują odbiorcy.
Po drugie – to skierowane jest do instytucji, które chcą wspierać edukację finansową - nie należy oczekiwać, aż organizacje pozarządowe czy media przyjdą z pomysłem na działanie. Nie, to instytucje rynku finansowego muszą być inicjatorem takich działań, gdyż jest to w ich interesie, aby upowszechniać w Polsce wysokie standardy wiedzy finansowej. To one powinny określać cele i założenia oraz rozmiar projektu, do realizacji którego powinny zapraszać instytucje zdolne do realizacji nowatorskich działań edukacyjnych.
Wreszcie trzeba rozważyć nowy model działania. W XXI wieku edukacja finansowa nie może już tylko polegać na lekcji o finansach, choćby nawet najlepiej przeprowadzonej i z wykorzystaniem różnych technik, tzw. blended education. Instytucjom finansowym powinno zależeć na powszechnej znajomości tematyki finansów, zatem należy zastosować narzędzia edukacji masowej, projektując i realizując projekty edukacyjne we współpracy z mediami.
Wyniki badań wskazują, że media są dla większości ludzi (także młodych) podstawowym kanałem zdobywania informacji i wiedzy ekonomicznej, w tym finansowej. Należy to wykorzystać! Ale wykorzystać mądrze. Nie poprzez nasycenie audycji telewizyjnych i radiowych oraz łam prasy i Internetu wypowiedziami ekspertów – to nie przynosi oczekiwanego skutku. Ludzie nie chcą słuchać tzw. gadających głów. Chcą rozrywki, więc połączmy edukację z rozrywką. Sprawmy, że widz czy słuchacz będzie się dobrze bawił i jednocześnie będzie otrzymywał solidną dawkę wiedzy o finansach, którą będzie mógł wykorzystać w swoim życiu.
Na przełomie 2006 i 2007 r. sześć 90-sekundowych filmów edukacyjnych o tematyce finansowej w akcji „Polaków portfel własny” w TVN obejrzało ok. 10,5 mln widzów; 30-odcinkowego słuchowiska radiowego „Motel w pół drogi” dotyczącego przedsiębiorczości w Programie 1 Polskiego Radia słucha co tydzień w sobotę ponad 1 milion osób. To są narzędzia, jakimi powinny posługiwać się dziś instytucje rynku finansowego. Nie reklama, tylko przekaz edukacyjny, który po pierwsze - dla konsumenta jest bardziej wartościowy, po drugie - dla każdej instytucji finansowej – nawet i setki razy tańszy niż przeciętna kampania reklamowa. Nie mówiąc już o skuteczności tego przekazu, czego dowodzą rozmaite badania realizowane w Polsce czy Stanach Zjednoczonych.
Należy się cieszyć, że wśród zadań Komisji Nadzoru Finansowego znalazła się edukacja finansowa, bo może dzięki staraniom KNF i współpracujących z nią podmiotów, dokona się w Polsce zmiana podejścia do edukacji finansowej, tak w sektorze publicznym (zwłaszcza w oświacie), jak i w sektorze prywatnym.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym).
Ostatnie komentarze