Będziesz siedzieć! O krzesłach, szkolnych ławkach i nie tylko

fot. Holme

Narzędzia
Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Wydawać by się mogło, że siedzenie to prosta sprawa. Od najmłodszych lat w różnych miejscach, czy to w domu, parku czy instytucjach kultury i oświaty otaczają nas obiekty do siedzenia – ławki, taborety, krzesła, fotele. Wielu z nas w młodym wieku nie przyjdzie nawet do głowy, że siedzieć można ‘źle’, lub że siedzenie samo w sobie jest szkodliwe – informacji o tym dostarczają nam dopiero (wiele lat później) pierwsze bóle pleców, a fakt już istniejącej wady postawy potwierdzają kolejni lekarze i fizjoterapeuci.

Parafrazując pytanie o jaju i kurze można by zapytać – co było pierwsze? Zła pozycja siedząca czy złe krzesło? Oraz czy krzesło gwarantujące ‘zdrowe’ siedzenie w ogóle istnieje?

Gdy zapytamy od jak dawna ludzkość zasiada w krzesłach większość osób odpowie, że praktycznie od zawsze. Przecież siedziska znane były już w starożytnym Egipcie. Prawda jednak jest taka, że pomimo iż krzesło wynaleziono wiele lat temu to siedzenie na masową skalę i w tak dużym wymiarze jak obecnie towarzyszy nam od nie tak dawna. Stało się to dopiero w połowie XIX wieku, kiedy to Michael Thonet, pionier przemysłowej produkcji mebli umożliwił ich masową dostępność. Moment ten jest bezpośrednio związany z wielkimi zmianami w Europie w tamtym okresie związanym z okresem rewolucji przemysłowej - początkiem wieku pary i elektryczności. Industrializacja wpłynęła na życie człowieka praktycznie we wszystkich jego wymiarach.

Czy szkoła to linia produkcyjna?

Według Kena Robinsona, angielskiego pisarza i doradcę, uznanego za wkład w dziedzinę edukacji, współczesna szkoła ciągle działa według systemu wymyślonego w epoce industrializacji, w której chodziło o to, by kształcić jednostki podporządkowane ‘władcy’ jednocześnie pozbawiając je umiejętności samodzielnego myślenia.

Niestety współczesne szkoły ciągle działają według schematu linii fabrycznej: dzwonek oznajmiające początek i koniec zajęć, ścisły podział na przedmioty, podział dzieci według wieku, podział materiału na partie, poddawanie dzieci ustandaryzowanym testom. Dla tej „linii produkcyjnej” zostały też wymyślone i ustandaryzowane stanowiska pracy - początkowo były to drewniane ławy szkolne, a dzisiejszym szczytem możliwości są krzesła i ławki zgodne z europejską normą – jedynym oficjalnym dokumentem powstałym z troski o zdrowie najmłodszych i młodzieży, w których to nasz „produkt” ma siedzieć cicho i najlepiej bez ruchu przez całą lekcję.

Czy można uczyć się nie siedząc w ławce szkolnej?

Kulturowo zaprogramowani jesteśmy tak, że większość czynności - w tym również uczenie się -wykonujemy siedząc. (Niestety) pokutuje przekonanie, że jedyną słuszną pozycją do nauki jest siedzenie prosto na krześle przy stole bądź ławce. Nasze ciało zostało stworzone do ruchu i tylko będąc w ruchu dbamy o nie i pozostajemy w dobrej kondycji. Ruch jest synonimem życia, niestety, gdy tylko zajmiemy nasze głowy obowiązkami lub nauką łatwo o tym zapominamy.

Tymczasem, gdy spędzamy dłuższy czas w bezruchu, nasz układ krwionośny spowalnia i naturalnie spada nasz poziom koncentracji, przez co słabiej przyswajamy wiedzę i stajemy się mniej kreatywni. Starożytni greccy filozofowie robili to lepiej - debatowali podczas przechadzek. Już oni znali podstawy działania ludzkiego ciała i z tej wiedzy korzystali - nasz mózg najlepiej pracuje wtedy, gdy jest dobrze dotleniony, a by taki był - potrzebuje ruchu.

Obserwując małe dzieci widzimy ile ruchu wykonują one praktycznie przy każdej czynności - ich ciało domaga się ciągłej zmiany pozycji, a gdy się zmęczą to zamiast siadać na krześle przyjmują pozycje spoczynkowe takie jak przykuc, siad japoński czy turecki. Zamiast zrobić użytek z tych obserwacji uznaliśmy, że nauka musi odbywać się tylko i wyłącznie w pozycji siedzącej na krześle przy ławce i na siłę, wbrew ich naturze sadzamy tam nasze dzieci, aby po skończeniu edukacji ich kręgosłupy były na tyle zdeformowane, że nie będą w stanie funkcjonować bez krzeseł. Już od najmłodszych lat uzależniamy się od nałogu siedzenia!

Sitting is a new smoking (siedzenie jak palenie)

Tak, zgadza się. Siedzenie przyrównywane jest do palenia papierosów i nie jest to przesada. WHO wpisało długotrwałe siedzenie na listę 10 najczęstszych przyczyn niepełnosprawności lub śmierci. W latach 50 ubiegłego stulecia palenie papierosów było powszechnie uważane za coś dobrego – więcej(!) - lekarze zalecali kobietom w ciąży palenie, ponieważ miało one dawać pożądany efekt odprężenia… Gdy pojawiły się pierwsze alarmujące sygnały o tym, że dym tytoniowy powoduje raka i jest szkodliwy cała branża tytoniowa stanowczo protestowała. Potrzebny był czas oraz odwaga ludzi, by obalić propagandowe hasła wielkich koncernów.

A co, jeżeli powiem Wam, że siedzenie jest dla nas tak samo szkodliwe jak palenie papierosów? Zapewne spora większość nie zgodzi się z tym odważnym porównaniem od razu, nawet jeśli dane statystyczne bezwzględnie podają: około 80% ludzkości ma lub będzie mieć problem z kręgosłupem - najczęściej z odcinkiem lędźwiowym, a jest to spowodowane w głównej mierze długotrwałym siedzeniem. Mając te dane może bardziej przemyślimy decyzję czy nasze dzieci muszą siedzieć w ławkach szkolnych od najmłodszych lat.

Co z tą normą dla mebli szkolnych - dlaczego są one tak niewygodne?

Krzesła i ławki w szkole powinny w każdym europejskim kraju spełniać normę EN-1729 dotyczącą wymiarów, stabilności oraz bezpieczeństwa mebli. Na samym wstępie tego dokumentu możemy przeczytać, że nie narzuca on konkretnego designu mebli, ale narzuca wymiary, które promują dobrą postawę - czy aby na pewno? Norma ta dopuszcza wiele rozwiązań technicznych i sugeruje nawet te najbardziej ergonomiczne. W efekcie większość producentów wybiera najprostsze i najtańsze rozwiązanie, którego produktem są meble, na których ciężko jest usiedzieć! Cena jak zwykle czyni cuda i większość wyposażenia szkół w całej Europie tak właśnie wygląda, a dzieci w nich wiercą się i bujają…

Postarajmy się na chwilę zapomnieć o tym schematycznym układzie klasy szkolnej i spróbujemy zaprojektować przestrzeń, która będzie odpowiadała naszym naturalnym potrzebom i jednocześnie będzie wspierała przyswajanie wiedzy.

Czy w przedszkolu muszą być ściany i podział na klasy?

Najlepsze (podobno) przedszkole na świecie powstało w Tokyo (Japonia) i zaprojektowane zostało przez architekta Takaharu Tezuka. Budynek powstał na planie elipsy z użytkowym dachem, po którym dzieci mogą bezpiecznie biegać. Idea, która przyświecała architektowi to stworzyć przestrzeń, która nie będzie ograniczała, ale wspierała dzieci w zabawie oraz zaspokajała ich naturalną potrzebę ruchu. W budynku tym nie ma ścisłego podziału na wnętrze i zewnętrze - te strefy naturalnie się przenikają. Nie ma także tradycyjnego podziału na klasy, aby dzieci nie czuły się ograniczone i zamknięte. Dzięki brakowi stałych podziałów wewnętrznych mogą one swobodnie przemieszczać się pomiędzy wszystkimi pomieszczeniami i przestrzeniami. Dzieci w tym przedszkolu pokonują średnio 4 km dziennie a badania naukowe pokazały, są bardziej wysportowane niż ich rówieśnicy z innych przedszkoli.

A gdyby tak podczas nauki w szkole równocześnie biegać lub jeździć na rowerze?

W biurach od dawna już wiemy, że pracownicy potrzebują estetycznej przestrzeni, stref wyciszenia a nawet fitnessu. Warunki takie podnoszą ich efektywność, poprawiają samopoczucie oraz zmniejszają absencję. Dlaczego zatem dzieci w szkole sadzamy przy ‘linii montażowej’ w fabryce i dziwimy się, że po parunastu minutach tracą one kompletnie chęć do nauki? A gdyby tak w klasie oprócz ławek i krzeseł znalazły się hamaki, elektryczne bieżnie, rowerki stacjonarne, kółka i drabinki gimnastyczne oraz pozwolimy dzieciom w czasie lekcji z tego wszystkiego korzystać? Pomyślicie pewnie, że to szalony pomysł i nikt w takiej klasie niczego by się nie nauczył, a jednak (niejedna!) taka klasa już istnieje. Znajduje się ona na przykład w Finlandii, w Jyväskylä i naucza w niej nie byle jaki nauczyciel, bo Jukka Sinnemäki, finalista prestiżowej nagrody Global Teacher Prize z 2018 roku.

Okazuje się, że uczniowie w przestrzeni, w której mogą się swobodnie poruszać, ba (!) nawet ćwiczyć podczas zajęć przyswajają wiedzę dużo lepiej niż ich rówieśnicy zmuszeni do nauki w tradycyjny sposób.

Architektura i wyposażenie szkół nie rozwiążą wszystkich problemów, ale na pewno są w stanie w dużym stopniu wpłynąć na rozwój młodych osób oraz stworzyć im warunki, dzięki którym pokochają zdobywanie wiedzy, a przy tym będą rozwijać się w lepszym zdrowiu i większej sprawności. To od nas zależy jak będzie wyglądała szkoła przyszłości - czy będzie ona ‘linią produkcyjną’ jak w starej fabryce, czy kuźnią talentów i jednostek zmieniających świat na lepszy.

 

Notka o autorze: Andrzej Polanowski jest założycielem marki ergonomicznych mebli Holme – więcej na: www.holme.xyz

Edunews.pl oferuje cotygodniowy, bezpłatny (zawsze) serwis wiadomości ze świata edukacji. Zapisz się:
captcha 
I agree with the Regulamin

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie