Refleksja nad wprowadzaniem technologii do nauczania

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Na całym świecie widać dużą tendencję do wykorzystywania w nauczaniu technologii. Można to nawet nazwać zachłystywaniem się technologią, często z pominięciem jej niekorzystnych stron i kosztów. Ponieważ jest w to zaangażowane potężne lobby IT, to przeciwstawianie się temu przez nauczycieli jest raczej „walką z wiatrakami”. Z kolei argument w postaci „Technologia jest koniecznością w obecnych czasach”, zamyka sceptykom usta, bo mogą być posądzeni o to, że nie są nowoczesnymi nauczycielami.

Przypomina mi to sytuację z lobby farmaceutycznym. Wiadomo, że lekarstwa (technologie) są potrzebne, ale trudno nieraz się zatrzymać w rozsądnym miejscu, pomijając np. naturalne leczenie (tradycyjne nauczanie).

Co roku pojawiają się nowe technologie edukacyjne. W wyścigu o zaspokojenie zróżnicowanych potrzeb uczniów i rozwiązywaniu problemów rosnących luk w nauce, szkoły starają się kupować nowe narzędzia IT i powiększać zasoby cyfrowe.

Przypominam sobie początki dziennika elektronicznego w szkołach. Wydawał się on niezbędny – przecież wszyscy będą wiedzieli na bieżące, jak się uczeń rozwija. Lekceważono uwagi, że dziennik wymiecie rodziców ze szkół, że informacja o rozwoju będzie dostępna w postaci cyferek i wyeliminuje pożyteczną rozmowę z uczniem i jego rodzicami. Szkoły wygospodarowały finanse, które wtedy nie były nawet bardzo duże, ale trzeba było dodać przeszkolenie nauczycieli w zakresie używania dziennika i ochrony danych. Teraz spotykam dyrektorów, którzy z rozrzewnieniem wspominają dziennik papierowy. Dziś szkoły nie mają już wielkiego wyboru. Czy dziennik elektroniczny jakkolwiek poprawił nauczanie i uczenie się uczniów?

Na co dzień decydenci edukacyjni są atakowani propozycjami, promocjami, pakietami oprogramowania i urządzeniami, które obiecują poprawę nauczania uczniów, oszczędność czasu i pieniędzy. Reklama jest tak skonstruowana, aby klient kupił produkt, a nie aby mu wytłumaczyć po co takie narzędzie i jakie są udowodnione korzyści.

Warto przed zakupem technologii edukacyjnych móc skonsultować sens ich używania ze specjalistami albo nauczycielami, którzy już z nich korzystają. Jednak jest to bardzo trudne, bo specjaliści chwalą swoje produkty, i nie są obiektywni. W polskim kontekście dochodzi jeszcze często nacisk z organów prowadzących, aby startować w różnych konkursach lub korzystać z zakupów, które władza oświatowa realizuje dla szkół swojego regionu. Często chodzi o to, aby po prostu wydać pieniądze publiczne. Pamiętamy takie historie z tablicami interaktywnymi, które potem często zalegały szkolne magazyny...

Jestem raczej sceptyczna względem szerokiego wykorzystania technologii w szkołach. Nauczanie zdalne w Polsce pokazało wyraźnie, jak słabe są efekty nauczania na odległość z użyciem technologii. Na szczęście powróciliśmy do nauczania stacjonarnego i wykorzystujemy przede wszystkim relacje budowane bezpośrednio w klasie.

Jednak przemysł technologiczny stale pracuje, tworzy nowe propozycje i sprytnie je przedstawia edukatorom. Szkoły nie chcą być uznane za zacofane, często poddają się temu i kupują nowe technologie edukacyjne, których nauczyciele nie potrafią i nie chcą używać, które są drogie, skomplikowane w użyciu i nieraz pomijają czynnik ludzki w nauczaniu.

Na moim ulubionym portalu Edutopia pojawiają się promocje różnych urządzeń, jest tego coraz więcej, ale znalazłam niedawno artykuł Andrew Borygi, w którym proponuje, aby przed zakupem nowych technologii dla szkoły, zadać sobie kilka pytań. Oto one:

Pytanie 1. Na jaki problem odpowiada dana propozycja, jak inni sobie z tym problemem radzą? Czy można to wyjaśnić w trzech zrozumiałych zdaniach.

Wydaje się to proste, ale firmy technologiczne kuszą pozornie łatwymi do wdrożenia produktami, obiecują osiąganie przez uczniów sukcesów i ułatwieniami dla nauczycieli. Firmy proponuje na początku duże zniżki, a po pewnym czasie udogodnienia znikają, i koszty utrzymania stają się znaczące.

Pamiętam sprzed lat wprowadzanie tablic interaktywnych do szkól. W wielu szkołach stały nieużywane, a jeśli już jakiś nauczyciel je używał, to angażowały one w uczenie się w danym momencie jedynie jednego z uczniów - reszta była biernymi obserwatorami. Okazywało się też, że szkoły nie miały odpowiedniego zaplecza – internetu, pomocy informatyka, a używanie tablicy wiązało z wieloma trudnościami praktycznymi.

Dawno, dawno temu ucząc matematyki w liceum dostałam program pokazujący uczniom obracające się bryły i ich przekroje, Program był kolorowy i bardzo atrakcyjny, mój dyrektor twierdził, że będzie to rewolucja w nauczaniu geometrii przestrzennej. Wpatrywałam się z uczniami w komputer i zauważyłam, że ten program mało jednak uczy. Daje uczniom gotowe rozwiązania i pomija ich wyobraźnię, która powinna być uruchomiona i przez to rozwijana, gdy uczymy się stereometrii.

Jessica Grose w New York Times uważa, że to nie firmy powinny proponować oświacie technologie, to szkoły powinny określać – co im potrzeba i do tego szukać propozycji.

Ale przede wszystkim rozwiązań problemów powinniśmy szukać nie w technologiach, ale „ludzkich” metodach i sposobach nauczania.

Przy okazji – czym bardziej skomplikowany opis używania urządzenia, tym jest mniejsza szansa, że będzie używane i przyniesie korzyści.

Pytanie 2. Czy nauczyciele dostrzegają skuteczność tego danego narzędzia w nauczaniu?

Jeśli nauczyciele będą głównymi użytkownikami nowego narzędzia, warto wcześniej przed zakupem, zebrać ich spostrzeżenia na temat przydatności i skuteczności.

Można zadać, po prezentacji produktu nauczycielom, pytanie:

„Czy użyłbyś tego w swojej klasie?”
„Jak często byś używał?”
„Jak myślisz, czego byś potrzebował, aby to narzędzie stosować?”

Inną forma sprawdzenie mogą być pilotaże i zbieranie informacji w trakcie wypróbowywania narzędzia. Do pilotażu należałoby wybierać nauczycieli z szerokim zakresem doświadczenia w nauczaniu na różnych poziomach klas i różnych przedmiotów.

Gdy nauczyciele mają głos w procesie wyboru narzędzia, jest bardziej prawdopodobne, że będą go używać, wspierać i promować.

Pytanie 3. Czy nie mamy już czegoś podobnego w szkole? 

Szkoły mają wiele narzędzi, niektóre z użyciem technologii, i wiele bez niej. Niestety wiele skomplikowanych technologicznie narzędzi zalega w szafach. Albo nie ma na nie już środków w budżecie.

Jeśli znamy cel nowego narzędzia, to możemy wspólnie zastanowić się, czy nie da się osiągnąć celu bez niego albo z użyciem tego, co już w szkole jest. Może to zaoszczędzić cenne fundusze, które można przeznaczyć na inne cele.

Pytanie 4. Jakie są dowody, że proponowane narzędzie jest dobre dla uczenia (się)?

Na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi. Firmy będą reklamować swoje narzędzie bardzo mocno, trzeba wyjść poza efektowne reklamy, eleganckie strony internetowe i oficjalne referencje. Niestety, znalezienie prawdziwych dowodów może zająć więcej czasu i pracy, niż można by się spodziewać.

Raport Ed Surge z 2022 zauważa, że nikt nie weryfikuje informacji, które przekazują firmy i również nie są one pociągane do odpowiedzialności, jeśli reklama ich produktu nie jest rzetelna.

Przeprowadzenie programu pilotażowego narzędzia i zebranie opinii od nauczycieli, którzy z niego korzystają, pozwoli odpowiedzieć na większość pytań dotyczących praktycznego zastosowania.

Pytanie 5. Jakie dane możemy uzyskać poprzez stosowanie danego narzędzia?

Wiele firm szczyci się efektownymi przedstawieniami korzyści ze stosowania swojego narzędzia, twierdzą, że są w stanie dzięki niemu zidentyfikować luki w nauce i poprawić wyniki uczniów. Jednak każdy nauczyciel wie, jakie jest to trudne i że nie można pozostać tylko na identyfikacji luki, trzeba wiedzieć – jak ja pokonać.

Nikt w tej kwestii nie będzie lepszy od nauczyciela, który zna i obserwuje swoich uczniów.

Ważnym aspektem jest też wykorzystywanie i szyfrowanie danych uczniów, narzędzie jest tylko maszyną i nie „myśli” czego nie powinno się ujawniać.

Pytanie 6. Jakie doskonalenie zawodowe będzie nauczycielom zaoferowane w związku z wprowadzeniem nowych narzędzi technologicznych?

Niestety często za propozycją nowego narzędzia nie idą szkolenia – jak je wykorzystać w pracy z uczniami. Firmy oferują często szkolenia tylko dla przedstawicieli nauczycieli, i reszta pozostaje w niewiedzy.

Często te szkolenia mają taki stopień koniecznego zaawansowania w daną technologie, i są prowadzone przez specjalistów bez umiejętności dydaktycznych, że część nauczycieli nie kończy doskonalenia i skutki są poważne i szkodliwe dla nauczycieli i społeczności szkolnych.

Plusem na rzecz oferującej narzędzie firmy jest zapewnienie wsparcia dla nauczycieli przez dłuższy okres, np. poprzez webinaria i możliwość proszenie o indywidualną pomoc.

Pytanie 7. Czy proponowane narzędzie przeszło wszystkie testy? Co gwarantuje, że będzie dobrze działać przez dłuższy?

Jeśli są jakiekolwiek wątpliwości, to nie powinno się narzędzia kupować. Kiedy narzędzie przestaje działać, to nauczyciele zaczynają być wyczerpani i je porzucają. Niestety zaczynają być też sceptyczni w stosunku do innych nowości.

Konieczna jest możliwość korzystania z konsultacji i gwarancji rozciągniętej w czasie.

Czasami nowe wersje narzędzi nie są kompatybilne ze starą wersją i narzędzie staje się bezużyteczne lub trzeba zainwestować następne pieniądze w dostosowanie.

Dla mnie myślenie szkół i władz oświatowych na temat nowych technologii jest często życzeniowe, wierzą, że nowe urządzenie z zewnątrz, pomoże rozwiązać problemy, które nie są przez technologie rozwiązywalne.

Jeśli reklama firmy zapewnia, że problem zostanie rozwiązany, to przez chwilę, szkoła czuje, że oddala od siebie odpowiedzialność i oddaje ją komuś innemu. Za tę życzeniowość zbyt często za dużo płacimy.

 

Notka o autorce: Danuta Sterna jest byłą nauczycielką matematyki i dyrektorką szkoły, ekspertką oceniania kształtującego. Współpracowała z Centrum Edukacji Obywatelskiej tworząc programy szkoleń i kursów. Jest autorką książek i publikacji dla nauczycieli, propaguje ocenianie kształtujące w polskich szkołach, prowadzi też swoją stronę: OK nauczanie. Inspiracja artykułem Andrew Boryga w Edutopia.org.

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Maciej M Sysło napisał/a komentarz do Czy projekt to dobra forma uczenia się?
Poniższy fragment pochodzi z mojej pracy "Przyszłość Laboratorium", która ukazała się w czasopiśmie ...
Ppp napisał/a komentarz do Kilka wskazówek, jak się uczyć
Najpierw należało przypomnieć i scharakteryzować style nauki - wzrokowcy, słuchowcy, kinestetycy. Po...
Lech Mankiewicz napisał/a komentarz do Kilka wskazówek, jak się uczyć
Bardzo ważna uwaga, choć mam wrażenie, że analiza nie jest do końca kompletna. Dlaczego? Taka techni...
To Stowarzyszenie Umarłych Statutów podaje nieprawdę. Art. 99 ustawy Prawo oświatowe umożliwia wprow...
Książka „Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym” nie jest autorstwa Martina Seligmana, lecz D...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Osiem filarów reformy edukacji (z komentarzem)
Dzięki za ten tekst. Mnie, mimo jakichś trzech podejść, nie udało się zadowalajaco skomentować tej b...
Gość napisał/a komentarz do Osiem filarów reformy edukacji (z komentarzem)
Też się bardzo niepokoję. Trudno mi się czyta te życzeniowe postulaty.
Ja się zgadzam z polonistką. Nauczyciele świetlicy zwykle jako argument pracy w wymiarze 26 godzin p...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie