Przestrzeń dla edukacji. O architekturze szkolnej

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times
debaty edukacyjneAch ta nasza buda – tak uczniowie zwykli wyrażać się o swojej szkole. Istotnie, powojenne budynki szkolne wyglądają jak zdjęte z taśmy jednakowe prefabrykaty. Ich wygląd ma decydujące przełożenie na edukację. Współcześnie, dzięki dobrej współpracy architektów z pedagogami, szkoła staje się miejscem, w którym chce się uczyć, bawić i przebywać z innymi.
 
W mieszkaniu zwykle staramy się stworzyć przyjazny dla każdego członka rodziny nastrój. Jest salon z telewizorem, kanapa i fotelami, sypialnia rodziców, pokoje dzieci, w których odrabiają lekcje i spędzają znaczną część wolnego czasu. Dbamy o wystrój i funkcjonalność, by każdy czuł się dobrze – zgodnie z popularnym określeniem – „jak w domu”.
 
Szkoła to drugie po naszym mieszkaniu miejsce, w którym przebywają dzieci i młodzież. Zadziwiające jak bardzo zaniedbane są budynki szkolne i pomieszczenia służące edukacji, jak wiele popełniono błędów i niedociągnięć projektowych, nie wiadomo czy z architektonicznej ignorancji czy z braku możliwości.
 
Szkolny socrealizm
Problem coraz częściej podejmują architekci i pedagodzy uznając go za ogromne zaniedbanie czasów powojennych. „Architektura szkolna oddziałuje na dziecko jako istotna część całej przestrzeni, w której ono żyje. Na przykładzie własnej szkoły uczy się ono kultury zachowań w ogólnodostępnej przestrzeni społecznej, istotnego elementu kultury narodowej. Ranga szkoły jest więc niezwykle ważna dla kształtowania psychiki dziecka.“ – uważa Janusz Włodarczyk, architekt i wykładowca uniwersytecki, zajmujący się m.in. architekturą szkolną, autor monografii poświęconej tym zagadnieniom.
 
Podobnie wypowiada się prof. Józef Kuźma, który chce problemy architektury szkolnej powiązać ze scholiologią, tworzoną przez niego nową dyscypliną o szkole. „Przestrzeń architektoniczna stwarza młodzieży okazję do pierwszych kontaktów ze sztuką i pierwszych przeżyć estetycznych. Niefunkcjonalna zaś czy po prostu „brzydka” architektura może z kolei przyczyniać się do wyrabiania złego smaku, powoduje szybkie znużenie uczniów, a w skrajnych przypadkach może być przyczyną chorób czy agresji.“
 
Interesujące, że o grzechu zaniedbania szkolnego budownictwa rozprawiano już w latach międzywojennych. „Mnóstwo chorób, przypadłości i zboczeń, tak częstych u dzieci i młodzieży pochodzi w znacznej mierze z wad i braków budynków szkolnych, a zwłaszcza samych izb szkolnych. Niedostateczne oświetlenie powoduje krótkowzroczność i różne choroby oczu, wadliwa ławka szkolna powoduje skrzywienie kręgosłupa, zaduch w przepełnionej dziećmi izbie jest przyczyną szybkiego nużenia się dzieci, bólu głowy i wielu zaburzeń wewnętrznych. Prócz tego wady budynku szkolnego i jego urządzenia muszą wywierać w wysokim stopniu niekorzystny wpływ na wyniki nauczania i utrudniają pracę nauczycielowi.“ – przestrzegał w 1921 roku Józef Holewiński, architekt szkolny.
 
Po wojnie temat został u nas niemal zupełnie zaniedbany. Polskim architektom epoki PRL (zwłaszcza w latach 70-tych) raczej odmawiano zgody na indywidualne projekty dążąc do unifikacji budownictwa szkolnego. Budynki miały być jednakowe, „socrealne” i wpisywać się w ideologię „tysiąc szkół na tysiąc lat Państwa Polskiego”. Dopiero w latach 80-tych wskutek protestu SARP – organizacji polskich architektów – poluzowano rygory dotyczące szkolnej zabudowy.
 
Otwarta czy zamknięta?
Możemy mówić o dwóch podstawowych koncepcjach szkoły i architektury szkolnej – zamkniętej i otwartej. W pierwszej, mającej swoje korzenie już w naukach Kwintyliana, Komeńskiego i scholastyce, proces edukacyjny pojmuje się jako działanie ściśle określone, niezmienne od pokoleń i raz podległe ustalonym konwencjom. Nauczyciel ma transmitować wiedzę, przekazywać dogmatyczne prawdy i egzekwować od uczniów ich znajomość. Tego typu szkolna filozofia zaowocowała systemem klasowo-lekcyjnym i wielu rozwiązaniom przestrzennym jak np. wygląd klasy. Nauczyciel występuje w roli kaznodziei, który naucza z ambony swoich wiernych uczniów usadzonych naprzeciwko – układ z samej swojej natury oznacza konfrontację, nie zaś współpracę.
 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Kasia napisał/a komentarz do Rady nietrafione i rady pożyteczne
Dyrektora, a zwłaszcza dyrektorkę, cechuje żądza władzy. Arogancja ze strony dyrektorki w moim liceu...
Jacek Ścibor napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Moim zdaniem i Maciej Sysło i Robert Raczyński mają rację - obie wypowiedzi trafiają w sedno problem...
Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie