Prawdopodobnie niejeden rodzic ma na koncie podobną (tytułową) wypowiedź (o nauczycielach nie wspominając). Dziecko „przyłapane” na oglądaniu filmów w YouTube niemal zawsze obdarzane jest jakimś komentarzem troskliwego dorosłego opiekuna. Niektórzy niestety ograniczą się do takiego komentarza i tyle. A lepiej byłoby zainteresować się tym, co oglądają nasze dzieci, porozmawiać, a potem dopiero zwracać uwagę czy ustalać „limity”. Bo wszyscy oglądamy w sieci coraz więcej, także dorośli – i to jest trend globalny.
Telewizja jest passe. Jak wynika z najnowszych badań CBOS, wzrost widowni online w Polsce jest stały i jest to już trend wieloletni. Podobnie na świecie. Skoro dorośli oglądają coraz więcej w sieci, to dzieci przechwytują te wzorce (zwłaszcza że mają własne urządzenia) i też oglądają coraz więcej.
Ponad połowa użytkowników internetu (56%), tj. 38% ogółu dorosłych Polaków, ogląda online telewizję, filmy, seriale lub inne materiały wideo. Internetowa widownia zauważalnie wzrosła pod koniec ubiegłej dekady, a po raz drugi – w roku 2013. Obecnie obejmuje więcej osób niż kiedykolwiek wcześniej. Widzowie internetowi to częściej mężczyźni niż kobiety, a ponadto – wyraźnie częściej niż inni – najmłodsi użytkownicy.
Skoro oglądamy więcej jako dorośli, to sam fakt oglądania materiałów video w sieci przez dzieci nie może być uznany za zachowanie niewłaściwe i niepożądane. Niezdrowe? Być może – ale przecież dla wszystkich. Czyli dorośli też powinni mniej. Że młody mózg się nie rozwija – mało przekonujące (ależ tak się uczę! – i słuszna odpowiedź, jeśli tylko młodzi korzystają z któregoś z kanałów edukacyjnych)… Nie ma dobrych argumentów, żeby nie oglądać. Można oglądać, ale w określonych ramach czasowych (do wspólnego ustalenia) i filmy edukacyjne także (oczywiście, że ich będzie mniej niż rozrywki – w końcu my dorośli też nie oglądamy zbyt często programów edukacyjnych…). No i trzeba rozmawiać, dopytywać, tłumaczyć (np. problem patostreamów, o którym pisaliśmy niedawno – zob. Co trzeci nastolatek ogląda patotreści w sieci). Można zabronić oglądania, ale to nie będzie skuteczne. Lepiej wypracować rodzinny kodeks dobrego korzystania z sieci (w sumie dorosłych też powinien obowiązywać…).
Prezentowane w artykule dane pochodzą z badań CBOS „Aktualne problemy i wydarzenia” zrealizowanych w latach 2006–2019.
Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl (2008) i organizatorem cyklu INSPIR@CJE. Zajmuje się zawodowo polską edukacją od ponad 15. lat i jest głęboko zaangażowany w debatę na temat modernizacji i reformy szkolnictwa (zob. np. Dobre zmiany w edukacji, Jak będzie zmieniać się edukacja?). Realizuje projekty edukacyjne i szkoleniowe o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Blisko współpracuje z nauczycielami i szkołami (m.in. w radzie rodziców). Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP.