Dlaczego nie „fake newsy”?

fot. Adobe Stock

Typografia
  • Smaller Small Medium Big Bigger
  • Default Helvetica Segoe Georgia Times

Termin „fake news” zyskał w ostatnich latach niezwykłą popularność. Z badań przeprowadzonych przez Stowarzyszenie Demagog na początku 2019 roku wynika, że z pojęciem tym zetknęła się ponad połowa wszystkich Polek i Polaków oraz zdecydowana większość osób w wieku do 35 lat. Z całą pewnością odsetek ten jeszcze wzrósł w ciągu ostatnich 3 lat.

Uczniowie uczestniczący w warsztatach Akademii Fact-Checkingu jak jeden mąż podnoszą ręce w odpowiedzi na pytanie, czy znają pojęcie „fake news”. Bez trudu definiują je jako fałszywe informacje.
Dlaczego więc to modne wyrażenie, które swego czasu doczekało się tytułu słowa roku, bardziej zaciemnia, niż wyjaśnia rzeczywistość?

Jak uzasadniają językowi puryści, trudno mówić o fałszywych newsach, kiedy te – z założenia – powinny być bezstronnym i rzetelnym opisem aktualnych wydarzeń w Polsce czy na świecie.
„Fake news” bardzo szybko stał się bronią wykorzystywaną przez polityków do dyskredytowania krytycznych wobec nich mediów. W jaki zatem sposób opisywać zjawisko dezinformacji, które za sprawą mediów społecznościowych stało się udziałem nas wszystkich?

Z pomocą przychodzi amerykańska organizacja First Draft. W swojej typologii wyróżnia:

  • informacje fałszywe powstałe z intencją wyrządzenia szkody (ang. disinformation) oraz
  • informacje, które wprowadzają w błąd, ale nie są motywowane chęcią zaszkodzenia (ang. misinformation).

Dodatkowo dzieli fałszywe informacje na 7 kategorii, co umożliwia lepsze zrozumienie złożoności problemu.

Świadomość występowania różnych form fałszywych informacji to pierwszy stopień wtajemniczenia. Równie ważne jest uświadomienie sobie konsekwencji, jakie mogą wynikać z niekontrolowanego rozprzestrzeniania treści dezinformujących, takich jak zmanipulowane wideo, wyrwane z kontekstu zdjęcia czy bazujące na półprawdach artykuły.

Pandemia koronawirusa dostarczyła wielu przykładów tego typu treści: od informacji o rzekomym zamknięciu miast w pierwszych tygodniach epidemii w Polsce, przez nieuprawnione porównania COVID-19 do grypy, aż po fałszywe wiadomości dotyczące (nie)skuteczności szczepień. Spora część z nich przyczyniła się do niewłaściwej oceny ryzyka przez osoby narażone na zakażenie i w wielu wypadkach doprowadziła do utraty zdrowia, a nawet życia.

Oczywiście i poza kontekstem pandemii możemy wskazać wiele negatywnych następstw dezinformacji, w tym zagrożenie stabilności systemu demokratycznego, czego doświadczyli Amerykanie 6 stycznia br., gdy tłum zwolenników teorii spiskowej QAnon wdarł się do budynku parlamentu na Kapitolu.

Z pytaniem o skutki rozprzestrzeniania się fałszywych informacji w mediach społecznościowych warto zwrócić się bezpośrednio do uczniów, którzy często potrafią nie tylko precyzyjnie je wskazać, ale również podzielić się przykładem fake newsa i opisać szkody, jakie potencjalnie mógł wyrządzić.

Znajomość podstawowych terminów związanych z tematem fałszywych informacji i gotowość do poruszenia go w klasie w zupełności wystarczą, aby zaproponować uczniom lekcję krytycznego myślenia i weryfikowania przekazów medialnych.

W zależności od zainteresowania pozostałych członków społeczności szkolnej, w tym innych nauczycieli, można przyjąć jedną z trzech strategii:

  • metodę projektową, która ogranicza się wprawdzie tylko do jednego przedmiotu, ale nie wymaga zaangażowania innych osób i pozwala na szybkie powiązanie tematu fałszywych informacji z zagadnieniami zawartymi w podstawie programowej,
  • ścieżkę międzyprzedmiotową, która sprzyja interdyscyplinarnemu podejściu do problemu dezinformacji i pozwala zaangażować nie tylko nauczycieli różnych przedmiotów, ale i uczniów w różnym wieku, np. w ramach Międzynarodowego Dnia Fact-Checkingu obchodzonego 2 kwietnia,
  • podejście holistyczne polegające na włączeniu elementów edukacji medialnej (ang. media literacy) do szkolnych programów nauczania i systematycznym rozwijaniu kompetencji krytycznego myślenia i weryfikowania informacji w procesie edukacji.

Bez względu na obraną strategię pomocne będą materiały edukacyjne Akademii Fact-Checkingu dostępne na stronie internetowej platforma.demagog.org.pl.

 

Notka o autorze: Patryk Zakrzewski jest członkiem zarządu Stowarzyszenia Demagog i koordynatorem Akademii Fact-Checkingu. Na co dzień zarządza kilkunastoosobowym zespołem mentorów Akademii, a także opracowuje scenariusze szkoleń i warsztatów w formule stacjonarnej, hybrydowej i zdalnej.

 

Jesteśmy na facebooku

fb

Ostatnie komentarze

Gość napisał/a komentarz do Na zastępstwach
W punkt.
Ppp napisał/a komentarz do Czas na szkołę doceniania
Pytanie podstawowe: PO CO oceniać? Większość ocen, z jakimi się w życiu spotkałem, nie miało żadnego...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W żaden sposób nie negowałem potrzeby, czy wręcz obowiązku kształcenia nauczycieli. Niestety, kontyn...
Generalnie i co do zasady ok. 30% ocen jest PRZYPADKOWYCH - częściowo Pani opisała, dlaczego. Jeśli ...
Maciej Sysło napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
W odpowiedzi na sarkastyczny ton wypowiedzi Pana Roberta mam jednak propozycję. Jednym z obowiązków ...
Robert Raczyński napisał/a komentarz do Brak chętnych do nauczania w szkołach
Jeśli pominąć ideologiczne ozdobniki, problem z brakiem nauczycieli wynika z faktu, że wiedza przest...
Ci dorośli kiedyś chodzili do szkoły (niektórzy całkiem niedawno) i ktoś porozdawał im matury. Suger...
Sławomir napisał/a komentarz do Urządzimy młodym nowy, wspaniały świat
Ciekawa polemika. Zauważam, być może błędnie, kontrast między podejściem dialektycznym (Pana, Panie ...

E-booki dla nauczycieli

Polecamy dwa e-booki dydaktyczne z serii Think!
Metoda Webquest - poradnik dla nauczycieli
Technologie są dla dzieci - e-poradnik dla nauczycieli wczesnoszkolnych z dziesiątkami podpowiedzi, jak używać technologii w klasie