Podczas konferencji „Złoty trójkąt cyfrowej szkoły: dydaktyka – postawy – infrastruktura“, zorganizowanej 28 lutego br. w Tarnowie przez Stowarzyszenie „Miasta w Internecie“ padło wiele ciekawych podpowiedzi, w jaki sposób technologie mogą wspierać edukację szkolną i jak można je najbardziej optymalnie wykorzystać. Oto kilka takich podpowiedzi od wypowiadających się ekspertów.
Nie chodzi o to, aby wydać setki tysięcy złotych na zakup sprzętu dla szkoły. Sam sprzęt nie sprawi, że będziemy mieli cyfrową szkołę. Jest natomiast duże prawdopodobieństwo, że będą to pieniądze zmarnowane, a szkoła nie wykorzysta potencjału sprzętu, który się w niej pojawi.
Nie chodzi o to, żeby każdy uczeń miał koniecznie urządzenie komputerowe wyłącznie dla siebie. Jest to jedna z możliwości, ale nie musi to być standard. Praca dwóch lub trzech uczniów przy jednym urządzeniu sprzyja pracy w grupie i rozwija oprócz cyfrowych także kompetencje społeczne (komunikacja, rozwiązywanie problemów, liderowanie).
Nie chodzi o to, aby na siłę stosować technologie na każdej lekcji. Każdy nauczyciel musi wiedzieć, po co ma skorzystać z pomocy technologii w danej sytuacji dydaktycznej i jaki chce osiągnąć rezultat. Wykorzystanie TIK w edukacji musi być przemyślane. Uwaga, technologie są szansą na wprowadzenie do klasy innowacji edukacyjnych! Takie działania przynoszą korzyści i rozwój. Z drugiej strony zastosowanie technologii w ramach starej, rutynowej praktyki zazwyczaj nie prowadzi do rozwoju, lecz do "zwoju", cofnięcia się, przynosi szkody edukacyjne. Technologie nauczyciel wykorzystuje po to, aby wydeptywać nowe ścieżki edukacyjne.
Nie chodzi też o to, żeby to nauczyciel na zajęciach ciągle korzystał z technologii – bardziej wskazane jest, aby z niej korzystali jego uczniowie, gdyż to oni mają się uczyć z wykorzystaniem technologii. Niewskazane jest też, aby nauczyciel udzielał dokładnej instrukcji, jak krok po kroku uczniowie mają wykonać zadanie. Lepiej, jeśli nauczyciel da takie zadanie, do którego rozwiązania wiedzie wiele dróg, a uczniowie sami odkrywają drogę do celu. I uczą się przy tym więcej, niż w sytuacji, gdy wszystko mają na talerzu.
Nie chodzi o to, żeby kupować kota w worku. Piękne gratisy dołączane do "super" ofert sprzętowych zamydlają oczy. Szkoły często nabywają w ten sposób sprzęt, który jest w dużej mierze chybiony do zastosowań szkolnych. Dyrektorzy, zanim zaczniecie zakupy, pomyślcie o szkolnym specjaliście ds IT. Przygotujcie listę sprzętu, który naprawdę będzie w szkole potrzebny i wielofunkcyjny. Poświęćcie nawet kilka miesięcy na przemyślenie zakupów.
Chodzi o to, żeby zapewnić każdej szkole szybki internet. Mając poważny budżet na inwestycje infrastrukturalne w oświacie w pierwszej kolejności pomyślmy o światłowodzie doprowadzonym do każdej szkoły i przepustowości rzędu 100mb. To robi się już standardem europejskim, a przecież mamy gonić Europę.
Chodzi też o to, żeby w każdej szkole zbudować najpierw sieć bezprzewodową, która umożliwi korzystanie z internetu w każdym zakątku szkoły i przez wszystkich. Dyrektorzy, uwaga! Kluczowy jest router i nie może to być router domowy, który najcześciej proponują wam sprzedawcy sprzętu pozbywając się urządzeń zalegających im na półkach. Zanim kupicie router zróbcie pomiary i mapę sieci wi-fi, a potem inwestujcie. Grubość murów wpływa na jakość korzystania z sieci, wiec musicie się przygotować do zakupów.
Chodzi też o to, żeby w szkole był dostępny różnorodny sprzęt cyfrowy, pozwalający na realizację zajęć (w klasie i poza nią) z wykorzystaniem różnych metod, w różnych wariantach, na różnych przedmiotach. Cyfryzacja dotyczy całej szkoły, a zatem każdego ze szkolnych przedmiotów. NIe może być ograniczona do pracowni informatycznej.
Chodzi też o to, aby z wykorzystaniem różnorodnego sprzętu cyfrowego kształcić kompetencje potrzebne uczniom do życia w XXI wieku, w świecie, który jest w coraz większym stopniu zależny od technologii, ale w którym ta technologia pozwala także na rozwijanie relacji społecznych. Naukowcy zajmujący się cyfrową dydaktyką wskazują, że ten czynnik społeczny ma tu kluczowe znaczenie. Sama technologia jest pusta, to człowiek napełnia ją treścią.
Technologia może być sprzymierzeńcem szkoły o ile szkoła (dyrekcja i nauczyciele) mają przemyślany plan, strategię jej wykorzystania dla dobra uczniów i szkolnej społeczności. Dyskusje, które miały miejsce podczas konferencji w Tarnowie nie pozostawiają złudzeń. Polska szkoła stoi przed olbrzymią szansą rozwoju dzięki nowym środkom unijnym, ale też można zidentyfikować wiele zagrożeń i obaw, że pieniądze europejskie zostaną wyrzucone w błoto. Potrzebujemy sensownej debaty publicznej o tym, jak wydać pieniądze w edukacji, albo lepiej ujmując, jak sensownie zainwestować pieniądze w polską szkołę (aby był z tego edukacyjny i społeczny "zysk").
Na konferencji w Tarnowie zebrali się eksperci, którzy cyfryzacją polskiej szkoły zajmują się już wiele lat. Wszystkich bulwersuje to, w jaki sposób pieniądze przeznaczone na edukacje są marnowane od wielu lat przez złe decyzje. Trzeba zacząć odchodzić od utylizacji pieniędzy przeznaczonych na modernizację szkoły, aby przypadkiem cyfryzacja polskiej szkoły nie zmieniła się w SYFRYZACJĘ...
Konferencja zorganizowana została w związku z inauguracją Centrum Edukacji i Kreacji Cyfrowej Fabryka Przyszłości w Tarnowie – ośrodka kompetencji cyfrowych, stworzonego w ramach współpracy Stowarzyszenia, Urzędu Miasta Tarnowa oraz partnerów technologicznych. Jest to ośrodek wspierający transfer dobrych praktyk dydaktyki cyfrowej, umożliwiający eksperymenty metodyczne oraz podnoszenie kwalifikacji cyfrowych nauczycieli, pracowników oświaty, uczniów oraz seniorów. O Fabryce Przyszłości opowiemy w osobnym materiale.
(Notka o autorze: Marcin Polak jest twórcą i redaktorem naczelnym Edunews.pl, zajmuje się edukacją i komunikacją społeczną, realizując projekty społeczne i komercyjne o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. Jest również członkiem grupy Superbelfrzy RP).